Ile naprawdę kosztują bilety nagrody w programie Miles and More i Lufthansa?

quisquis
quisquis
Zapragnąłem polecieć sobie do Paryża i to jeszcze Lufthansą... wiem, burżuj ze mnie straszny ale na swoją obronę dodam, że lecieć miałem "niemal za darmo".

Latając kilka razy do roku przez ostatnich 5 lat uciułałem sobie w końcu trochę mil w programie Miles and More i to właśnie dzięki tym milom miałem zwiedzić Paryż, nażreć się bagietek i pośmiać z mimów (nie memów :)). Tym, którzy nie znają programu, spieszę tłumaczyć, że Miles and More to program lojalnościowy należący do grupy Star Alliance (w której lata Lufthansa i m.in. nasz rodzimy LOT), w którym za każdy wykorzystany lot otrzymujemy punkty/mile, które później wykorzystać możemy na darmowe przeloty na całym świecie. Brzmi fajnie ale w praktyce takie fajne już niestety nie jest.

Sprawdziłem, że lot z Berlina w terminie 1-3 listopada kosztuje jedynie 5000 mil + "podatki i opłaty". Odwiedzając stronę Lufthansy dowiedziałem się, że gdybym chciał zakupić taki bilet bez wykorzystywania mil kosztowałby mnie on 208,86€ czyli około 850 PLN przy czym cena składa się z opłaty za bilet - 140€ (574 PLN) i wspomnianych już "podatków i opłat" w wysokości 68,86€ (282,32 PLN).



Super, myślę sobie, lot do Paryża z Lufthansą w obie strony za 282,32 PLN to całkiem przyzwoita okazja.
Przystąpiłem więc do rezerwacji biletu nagrody na stronie Miles and More. Wprowadziłem te same parametry i co widzę? "Opłaty podatki" dla tego samego lecz opłaconego nie gotówką a milami kosztują już nie 282,32 PLN a bagatela 580,04 PLN!



Z czego wynika różnica 300 PLN? Z zestawienia podatków i opłat dostępnego na stronie wynika, że z dopłaty za paliwo i bezpieczeństwo.





Czy mam więc rozumieć, że latając za mile dostajemy więcej paliwa i więcej bezpieczeństwa? Mnie taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała, postanowiłem więc zadzwonić do Miles and More i zapytać ich z czego wynika tak radykalna różnica w podatkach i opłatach. Sympatyczna Pani stwierdziła, że nie ma informacji na ten temat ale ochoczo zaproponowała skonsultowanie się z kimś kto może wiedzieć. Odpowiedź, jakiej udzieliła mi po swojej konsultacji niemal zwaliła mnie z nóg. Zapytacie dlaczego dopłata za paliwo i bezpieczeństwo jest ponad SIEDMIOKROTNIE WYŻSZA dla stałych i lojalnych klientów, którzy wydali już w Lufthansie i PLL LOT kupę kasy niż dla tych wprost z ulicy? Bo "taka jest polityka firmy".

Ja rozumiem, że mamy kapitalizm i "there's no such thing as a free lunch" a więc naprawdę nie gniewam się na firmy, które z góry komunikują "jest kryzys, mamy niskie ceny więc zniżek i innych darmowych dupereli nie rozdajemy". OK, sprawa jasna! Jednakże w moim odczuciu polityka firmy polegająca na proponowaniu stałym klientom "darmowych biletów" i bezwstydne odbijanie sobie kosztów z nimi związanych pod przykrywką siedmiokrotnie wyższej niż normalnie dopłaty za paliwo i bezpieczeństwo zasługuje na potępienie!

"Polityka mojej własnej osoby" nakazuje mi w takim przypadku do Paryża polecieć z konkurencją (która co prawda każe sobie płacić za bagaż ale przynajmniej bezczelnie mnie nie oszukuje) i zrezygnować z dalszego zbierania mil (również z Miles and More'ową kartą kredytową, na którą to mBank zdołał mnie ostatnio namówić).