Zanim zdecydujesz się na ubezpiecznie PZU wojadżer...

uysy
Zanim zdecydujesz się na ubezpiecznie PZU wojadżer...
Pod koniec września zeszłego roku miałem wypadek na skuterze w Chinach. Numer zgłoszenia 5312547393. Dość poważny, rozwalona głowa - 20 szwów, mnóstwo krwi, pęknięta kość dłoni, liczne obrażenia powierzchowne na całym ciele. Chiny nie są pierwszym krajem, w którym chcielibyście znaleźć się w szpitalu, jeśli nie zapłacicie nikt nie udzieli wam pomocy. Nie straciłem przytomności, ktoś wezwał karetkę i w końcu trafiłem do najbliższego szpitala. Tam po zarejestrowaniu się, opłaceniu karetki i wizyty, po godzinie dowiedziałem się, że na miejscu nie ma żadnego chirurga plastycznego i mogą mnie zszyć tanio, z kiepskim efektem, albo mogę pojechać gdzie indziej. W tym czasie, moi znajomi skontaktowali się już z agentem PZU, który miał załatwić pomoc. Po trzech godzinach od wypadku agent wciąż nie oddzwaniał. W końcu żona znajomego Chińczyka, poleciła mi szpital chirurgi plastycznej położony na skraju Pekinu. Gdy znalazł się już taksówkarz, który zgodził się mnie zabrać z moimi ranami do taksówki (w pierwszym szpitalu nikt mnie nie opatrzył) i byłem już w drodze zadzwonił agent oznajmiając, że nie mają z tym szpitalem podpisanej umowy i czy nie pojechałbym gdzie indziej. Odpowiedziałem, że nie, od wypadku minęły już trzy godziny, a ja mam dalej nieopatrzone rany. Podałem im nazwę i adres szpitala, a agent miał załatwić formalności. Na miejscu okazało się, że nie załatwił, nikt nic nie wie, nikt z personelu nie mówi po angielsku, a ja znowu musiałem się zarejestrować, zapłacić ponad 1000zł i dopiero wtedy przystąpiono do operacji.Gdybym nie miał przy sobie pieniędzy, nikt nie udzieliłby mi pomocy. Zgodnie z zaleceniem agenta za wszystko zbierałem faktury. PZU skierowało mnie w końcu do kliniki na prześwietlenie ręki, gdzie stwierdzono pęknięcie kości. Po tej wizycie otrzymałem zwrot kosztów około 2000zł, ale tez tego samego dnia agent oświadczył, że moje ubezpieczenie jest nieważne i za nic więcej nie zapłacą. Powodem miało być to, że korzystam z niego za długo. W momencie wypadku miałem już czwarte z kolei półroczne ubezpieczenie wojadżer, które według opisu przeznaczone jest dla ‘Polaków zamieszkałych na stałe za granicą i cudzoziemców – przyjeżdżających do Polski na wypoczynek lub w celu podjęcia nauki lub do pracy.’ Według przedstawiciela po pół roku, nie mam prawa zakupu nowego ubezpieczenia, co nie przeszkodziło agentowi z mojego rodzinnego miasta sprzedać mi go cztery razy z rzędu. W ten sposób zostałem pozbawiony ubezpieczenia w Chinach w trakcie pobytu i musiałem sam pokryć koszt dalszego leczenia, leków i wizyt w kilku szpitalach specjalistycznych, kolejne 2000zł. Wszystkim tym, którzy planują się wybrać w podróż zdecydowanie odradzam PZU i ich wojadżera. Na całe szczęście mówię już trochę po chińsku i mam znajomych, którzy mogli mi pomóc. Gdyby nie to, siedziałbym na chodniku z rozwaloną głową trzy godziny czekając na kontakt. PZU może wam anulować ubezpieczenie w momencie gdy będziecie go najbardziej potrzebowali. Polski ubezpieczyciel, polskie realia, radzę poszukać czegoś innego. Wpis opublikuję na moim blogu, na stronie fb PZU i na wszystkich forach turystycznych do których dotrę.

Filip Winiewicz