Bezrobocie w Polsce, weź tu zorganizuj bezpłatne praktyki...

vegeta12
Chciałbym zaznaczyć, że poniższy tekst nie jest mojego autorstwa, jest to jednak osoba bardzo mi bliska. Chciałbym pokazać wam jak wygląda sprawa "załatwiania" praktyk dla studnetów. Świetnie pasuje do wykopu //www.wykop.pl/link/1500789/bezrobocie-po-studiach-w-polsce-padl-nowy-rekord/

Chciałabym napisać o tym jak łatwo zejść na ziemię jeśli chodzi o znalezienie pracy w Polsce, choć kto tu mówi o pracy... Chodzi zaledwie o praktyki wakacyjne i to BEZPŁATNE!! Tak w Polsce nawet z tym jest problem, nie wspominając o tym że gdy już uda się komuś dostać na takie praktyki to nawet nie powącha nic związanego z jego "przyszłym" zawodem. Nie ma co się oszukiwać, nie masz pleców w tym kraju nie załatwisz kompletnie nic. Sytuacja, która miała miejsce w ostatnim czasie, a bardzo mnie zabolała. Około półtora miesiąca temu (koniec marca/początek kwietnia br.) poszłam do firmy EDEN (zajmują się rozlewem wody, często można spotkać ich wodę w róznych firmach w baniakach z plastikowymi kubkami) mieszczącej się w Krzeszowicach (25 km na zachód od Krakowa) w celu załatwienia praktyk. Studiuję Technologię Żywności, więc zależało mi na praktyce w laboratorium, jednak spodziewałam się, że będę musiała myć podłogę czy robić coś zupełnie niezwiązanego z moimi zainteresowaniami. Pani od razu powiedziała mi, że raczej nic z tego (nadmienię, że co roku słyszę to samo, nikogo nie przyjmują, ale zawsze mają na wakacje minimum jednego studenta), ale żebym zostawiła CV i przyszła pod koniec maja. Więc nie robiłam sobie złudzeń, ale stwierdziłam, że poczekam. Z resztą jak tam byłam to właśnie ta pani z recepcji (nazwijmy ją panią M.) zadzwoniła do kierownika laboratorium (pani K.), która nie wyraziła zainteresowania darmową pomocą na wakacje. Dzisiaj zupełnie przypadkiem spotkałam dziewczynę, którą kojarzę z widzenia. (studiujemy ten sam kierunek i pochodzimy z jednej okolicy). Sama zagadała do mnie gdzie idę na praktyki wakacyjne (nadmienię jeszcze, że dziewczyna jest rok młodsza, jest na 4 roku, ja na 4 już z tytułem inżyniera, jestem na specjalizacji związanej z napojami ;) dlatego tak zależało mi na tym EDENIE). Powiedziałam, że jeszcze nie wiem, że złożyłam CV do kilku firm i czekam na odpowiedź. Na co ona, że idzie do EDENU. Ja szok. Pytam kiedy to załatwiłaś, na co ona, że jakoś tydzień temu. Zamurowało mnie... Poczułam ogromne zdenerwowanie całą sytuacją, ponieważ pani M. obiecała mi pierwszeństwo "jakby co", ale postanowiłam to wyjaśnić, stwierdziłam, że to niemożliwe, a nawet jeśli to może postanowili jednak przyjąć studentów na praktykę wakacyjną. Od razu pojechałam do EDENU. Postanowiłam się źle nie nastawiać, byłam miła, uśmiechnięta pytam pani M. czy ruszyło się coś w sprawie praktyk itd. Na co ona, że niestety, ale nie będą nikogo przyjmować. Mówię, że to dziwne, ponieważ ok. pół godziny temu rozmawiałam z dziewczyną, która twierdzi, że będzie miała praktyki właśnie u nich. Na co ona, że zadzwoni do pani K. bo to niemożliwe. Zadzwoniła, a jej rozmowa przebiegła następująco : "Pani K. przyszła tu dziewczyna w sprawie praktyk, poinformowałam ją, że nikogo nie przyjmujemy, a ona mi powiedziała, że rozmawiała z osobą, która twierdzi, że będzie odbywać u nas praktykę, to nie prawda tak?.....No tak tylko wie Pani, bo ta Pani była pierwsza po prostu.... aha... yhmy... no tak... rozumiem, dziękuję bardzo". No faktycznie przyjęliśmy kogoś, ale ja o tym nie wiedziałam usłyszałam od zdziwionej pani M. Ogólnie nie mogę jej nic zarzucić, była miła.. Ale co z tego. Powiedziałam jej, że to niefajne i że się tak nie robi, zapytałam jak to możliwe. Nie wiedziała oczywiście. Więc zapytałam jej wprost, dlaczego tak jest, że trzeba mieć znajomości? I czy w takim razie mogłabym rozmawiać z osobą decyzyjną, dyrektorem etc? Na co ona, że osobą decyzyjną jest Pani K. Powiedziałam jej, no tak, ale nad Panią K. ktoś jest, nie rządzi całym EDENEM? No nie odpowiedziała pani M. Czy więc mogę prosić o namiar do jakiegoś dyrektora? Yyy, ale dyrekcja jest w Warszawie. Dobrze więc znajdę sobie namiary i złożę skargę bo tak nie może być, powiedziałam już łamiącym głosem i wyszłam. Nie ma nic gorszego niż te wszystkie znajomości. Rozumiem gdyby nie przyjęli nikogo, bo tak. Ale nie. Oni przyjęli na praktykę dziewczynę, która nie dość, że się nawet tam nie zgłosiła, nie przyniosła CV, kompletnie nic... Nie ma wykształcenia i doświadczenia. Nie mówię, że jestem lepsza, choć doświadczenie trochę tego dowodzi. Nikt nie sprawdził i nie porównał naszych kompetencji. Nikt prócz Pani z recepcji nie wziął mojego CV do ręki. Z góry zostałam skreślona, bo nie mam znajomości. Nie mam nikogo, kto by mnie wkręcił na lewo, na BEZPŁATNE praktyki. Wszyscy są zszokowani, że młodzież po studiach nie ma doświadczenia, że nic nie potrafi, że na ważnych stanowiskach znajdują się ludzie niekompetentni i największy szok dlaczego ludzie wolą jechać na zmywak do Anglii. A może dlatego, że tam załatwią tę pracę sami? A tu.. Nie masz na nic szans bez dobrych pleców, co tam praca, jak znajomości zaczynają się już przy tak błahych sprawach jak bezpłatne praktyki? To może durna sytuacja, ale dała mi sporo do myślenia i myślę, że wielu osobom też powinna. Ciągle toczymy nierówną walkę, nikt nie chce nas sprawdzić ani dać szansy, oczywiście może okazać się, że osoby "po znajomości" będą bardziej kompetentne, ale nie musi... Myślę, że gdyby każdy miał równą szansę na praktyki, czy znalezienie pracy to mielibyśmy lepszy i lepiej zbudowany świat. Na ludziach kompetentnych i z pewnością, że dana osoba jest na właściwym miejscu