Gotuj z Wykopem: Przepis na popękane czekoladowe ciasteczka

Theia
Theia

Popękane czekoladowe ciasteczka (Chocolate crinkles)



Przepis na ciasteczka dostałam od znajomego, który od niedawna mieszka w USA. Są dosyć znane w Stanach, ale w Polsce rzadko się je piecze. A przecież tak łatwo je przygotować... i na pewno każdemu posmakują. Powodzenia! ;)

Czas przygotowania: 30–40 minut + ok. 2h chłodzenia masy w lodówce
Czas pieczenia: 10–15 minut
Poziom trudności: łatwe
Ilość ciasteczek z tego przepisu: 24 szt. (2 blachy)

Składniki:
– 6 łyżek kakao
– 75 g masła (trochę mniej niż pół kostki)
– 3 jajka od kury
– ⅜ szklanki cukru (trochę mniej niż pół szklanki)
– 1 szklanka mąki
– ¼ łyżeczki soli
– ½ łyżeczki proszku do pieczenia
– 1 łyżeczka cukru wanilinowego
– cukier puder do obtoczenia



Na początek roztopiłam masło w kubeczku na najmniejszym palniku. Dodałam do niego kakao i mieszałam, aż powstała gładka masa. Wtedy odstawiłam na bok do ostygnięcia.



Mąkę, sól, proszek do pieczenia i cukier wanilinowy zmieszałam razem. Jajka rozłożyłam na części pierwsze – żółtka wlałam do kubka, a białka ubiłam mikserem na najwyższym ustawieniu. Gdy były już sztywne, dodałam cukier i miksowałam przez kolejne 2 minuty. Dodałam żółtka, a po chwili ostudzoną masę kakaową. Dobrze jest wtedy jeszcze chwilę pomiksować, ale jeśli ręka Ci już zdrętwiała, to zostaw, niech sobie odpocznie.



Sypkie składniki dosypałam do masy i pomieszałam już samym mieszakiem (można też łyżką, ale tak jest dokładniej). Miskę z masą wstawiłam do lodówki na 2h. Najlepiej postawić na najniższej półce, gdzie najniższa temperatura, to lepiej się schłodzi. To ważne, bo wtedy kulki nie będą się rozłazić, tylko pozostaną kulkami aż do wstawienia do piekarnika.






DWIE GODZINY PÓŹNIEJ...

Przygotowałam blachę, na której dnie rozłożyłam papier do pieczenia (może być i papier śniadaniowy, ciasteczkom bez różnicy). Posypałam go cukrem pudrem, a raczej porobiłam małe kupki pudru pod kulki. Najlepiej w tym momencie włączyć piekarnik, żeby zaczął się nagrzewać. Wyjęłam masę z lodówki. Dla wygody i dobrego efektu lekko zwilżyłam ręce wodą i posypałam pudrem - wtedy masa się nie przykleja do palców, a formowanie kulek jest łatwiejsze. Kulki (wielkości orzecha włoskiego) rozłożyłam na blasze.



Na koniec posypałam kulki pudrem, wtedy warstwa cukrowej skorupki wychodzi grubsza, ale i ciasteczka są słodsze. Więc jak kto woli.



Włożyłam blachę do piekarnika na ok. 15 minut.
Co do tej temperatury, to najlepiej by było, jakby była dość duża, niektórzy polecają 360ºC, ale ja tam się nie znam. Ja wsadziłam je do przedwojennego ruskiego piecyka i wyszły przegenialne. Myk polega na tym, aby piekarnik był już mocno rozgrzany, kiedy surowe ciasteczka tam wkładamy. Inaczej ciastka się rozpłaszczą i nie będą nawet okrągłe. Ale dalej będą smaczne ;)

W ciągu tych 15 minut najlepiej włożyć miskę z resztą masy do lodówki, bo się zgrzeje.
Po skończeniu pieczenia przydałoby się umyć naczynia, przy okazji możesz zjeść resztki masy (o ile panicznie nie boisz się salmonelli).



Po skończonej pracy już nie pozostaje nic innego, jak ciasteczka zjeść.



Bon Appétit!