Mój największy błąd w życiu, czyli przygoda z firmą Sony.

n.....7
Cześć Wykopowicze.
~Jeżeli nie chcesz wszystkiego czytać zjedź na sam dół.
Na początku chciałem napisać, że przeglądam wykop od dobrych kilku lat jako stały czytelnik. Co prawda niewiele się udzielam, ale byłem świadkiem wielu historii, które dzięki waszej pomocy znalazły szczęśliwy finał. Mam nadzieję, że ten wykop, w jakimś stopniu pomoże mi wyjść w sytuacji jakiej się znalazłem, a jeśli nawet nie to chciałbym, aby jak najwięcej osób przestrzec przed tym, jak w XXI w. znana i wielka firma ma klienta tak głęboko w dupie, jak najgorsza baba z komunistycznego straganu.
Historia zaczyna się pewnego słonecznego dnia 30 czerwca 2013 r. Postanowiłem kupić sobie nowego laptopa. Jako całkiem zielony typowy klient, udałem się do Saturna. Na bardzo ładnie wyeksponowanym stoisku, przykuł mi uwagę laptop Sony SVF1521H1EB o fajnych parametrach z dobrą kartą graficzną do gier, subwoofer i ładnym wyglądem. Od razu pojawił się też pan w czarnej koszulce z 4 literowym logo który przekonał mnie, zachwalając jego dobre przewodnictwo ciepła i zachwalając jako nową linię przeznaczoną do pracy i zabawy. Kupiłem go, to znaczy wziąłem na raty.
Gdzieś w październiku. Dokładnej daty nie pamiętam, bo nie mam pierwszych maili z działem obsługi klienta. Zepsuł się lewy głośnik. Oczywiście od razu zadzwoniłem na linię obsługi klienta pod numerem 22 227 74 44. Po krótkiej rozmowie z pewnym niemiłym panem dostałem instrukcję typu, że powinienem wyłączyć i włączyć komputer ponownie, sprawdzić głośność dźwięku i przeskanować komputer jakimś fabrycznie zainstalowanym programem od Sony (Vaio Care). Niestety ostatniego punktu spełnić nie mogłem, bo od razu po zakupie usunąłem wszystkie śmieci od sony typu triale gier, antywirusów i jakiś 10 programów uruchamiających się 10 minut po starcie. Po kolejnym telefonie, ten sam niemiły pan stwierdził, że usuwając fabrycznie zainstalowany program od Sony, zaingerowałem w oprogramowanie i reklamacja nie zostanie uwzględniona. WTF?! Że co ja kurwa kupiłem. Nowoczesną ozdobę mieszkania której mam nie dotykać, przecież nie usuwałem plików systemowych. Już wtedy wiedziałem, że łatwo nie będzie. Zadzwoniłem po raz kolejny z nadzieją, że spotkam na linii kogoś bardziej kompetentnego. Ale mojemu zgłoszeniu nadany został numer z informacją "reklamacji nie przyjmować".
Podjąłem próbę, oddania laptopa bezpośrednio do Saturna, przyjęli, ale po kilku dniach oddali, bo Sony nie przyjął na reklamację.
Zrezygnowany postanowiłem naprawić głośnik na własną rękę i oddałem do znajomego serwisu komputerowego. Z racji tego, że pracuje tam równy gość któremu wszystko opowiedziałem postanowił on zgłosić na reklamację do Sony.
Udało się. Nie wiem jak ich przekonał, ale myślę, że liczyli się bardziej z człowiekiem z branży niż, z nędznym tylko klientem. Laptopa odebrał kurier (oczywiście spóźnił się tydzień, bo Sony zapomniało wysłać).
Laptop w serwisie u Sony przebywał od 10.11.13r. do 23.12.13r. czyli prawie 2 miesiące! W między czasie oczywiście byłem na wizycie u lokalnego rzecznika praw konsumenta, ale nic konkretnego się nie dowiedziałem. Jeżeli reklamacja została uznana to mam czekać.
23 grudnia, dzień przed wigilią dostałem telefon, że „laptopa nie da się naprawić, nie można sprowadzić do niego wymaganej części”. Kurwa! Wysłali go gdzieś do Niemiec na serwis i przez 2 miesiące nie mogą założyć zapasowego głośniczka do niego! Ale spokojnie. Miła panie informuję mnie, że otrzymam zwrot ceny laptopa 2399zł. Czyli 150zł kosztów kredytu poszło się walić. Raty do lutego muszę spłacać.
Dobra, kupię sobie coś lepszego czekam na pieniądze. Obiecali przelew w ciągu 14 dni roboczych.
Czekam…
Czekam…
1 miesiąc…
Czekam…
Czekam…
2 miesiąc…
No i nie wytrzymałem. Dzisiaj jest 17 lutego 2014r. Przelew przyznano 23 grudnia 2013r. Już nawet plucie na facebooku nic nie daje. Oni myślą, że pada deszcz. Dlatego chciałbym opublikować wszystkie maile jakie wymieniłem z Sony. Aby choć jedna osobo to przeczytała i się zastanowiła 2 razy zanim wybierze jakiś produkt firmy Sony. Pozdrawiam. 





















  1. Kupno laptopa Sony SVF1521H1EB 30 czerwca 2013.
  2. Zepsucie się lewego głośnika w połowie października.
  3. Nie uznanie reklamacji, z powodu usunięcia jakiegoś programu Sony.
  4. Oddanie na reklamację do Saturna, ale i tak dzięki firmie Sony reklamacja jest nie przyjęta.
  5. Próba oddania do znajomego prowadzącego serwis komputerowy w celu naprawy głośnika na własną rękę.
  6. Przyjęcie reklamacji przez Sony po zgłoszeniu usterki przez serwis komputerowy. 04.11.12r.
  7. Kurier spóźnia się tydzień, bo ktoś zapomniał wysłać.
  8. Laptop w serwisie u Sony od 10 listopada do bożego narodzenia.
  9. 23 grudzień, decyzja o zwrocie ceny zakupu laptopa.
  10. Od świąt do nowego roku, Sony ma wolne.
  11. 17.02.14r. Przelewu wciąż brak. Niech świat się dowie, jak Sony traktuje klienta.