Arabia Saudyjska moim okiem. Wrażenia po 2 tygodniach tam spędzonych.

kam1l
Przy okazji wykopaliska związanego z Arabią Saudyjską wspomniałem, że byłem w tym kraju, a ktoś powiedział żebym opisał co tam zobaczyłem i to niniejszym czynię. Temat tego kraju budzi wiele emocji, co widać po komentarzach pod znaleziskami z tym związanymi, ale postaram się jak najbardziej obiektywnie opisać to co zobaczyłem moim subiektywnym okiem.

Mam 25 lat i byłem w Arabii Saudyjskiej w zeszłym roku. Byłem służbowo, sam pracowałem w Emiratach Arabskich, a wszystkie informacje o tamtych rejonach czerpałem z internetu. W Arabii Saudyjskiej byłem 2 tygodnie, byłem w Dammam, Jeddah i miejscowości Abha. Po kraju przemieszczałem się samolotem i tutaj pierwsze przygody.

Przylot
Leciałem z Dubaju do Dammam (Al-Dammam?) i generalnie sam lot w sobie minął spokojnie. Pierwszym ciekawym zjawiskiem było jednak przebieranie się kobiet podczas lotu w długie szaty zasłaniające wszystko. No tak, kobiety tam nie mają łatwo... ale zaraz, zaraz, a może nie jest tak źle? O tym troche dalej. Na samym lotnisku pierwsze zderzenie z rzeczywistością. Nie byłem świadkiem PRL, ale tak to sobie właśnie wyobrażam. Kolejka ok 100 osób, wszyscy mają wszystko w dupie, śmierdzi dziwnymi środkami czystości, światło gdzieś miga od przepalającej się żarówki. Ok, miało być bogato, a jest jakoś tak...mało bogato. Wychodząc z lotniska jestem naganiany przez taksówkarzy - standard w wielu krajach, ale słyszałem że saudyjczycy mają tak dobrze, więc po co im wozić ludzi? Dałem się zabrać chłopakowi, który obiecywał że nigdzie taniej nie znajdę i faktycznie wszyscy oferowali więcej, a mówili że u "prawdziwych taksówkarzy" będzie jeszcze drożej (że kłamał przekonałem się podczas ostatniego powrotu na lotnisko...). Jadę z młodym jegomościem, który wiadomo zaczął wypytywać o to skąd jestem, co robię. Mówię że z Polski. Aaa Poland... Holand... Gdzie to? Bardziej w Niemczech czy Francji? Ok, jedziemy dalej, nikt nie potrafi kierować, mijanie poboczem, zero kierunkowskazów, trąbienie, a mój drajwer mówi, że lubi szybko jeździć... i tak pędząc ok.140 km/h zwalniamy tylko przy fotoradarach. Myślę sobie że troche głupio by było umrzeć w takim kraju, ale szybko moje rozmyślania przemija kierowca-zapalony przewodnik który pokazuje mi jakąś fontanne i pyta czy w Polsce coś takiego mamy... mijamy następnym budynek i pyta czy coś takiego pięknego mamy. Docieram do hotelu, hotel europejskiej sieciówki, w telewizji wrestling (ten amerykański).

Współpraca
Z hotelu drugiego dnia odebrał mnie Muhammad. Brodaty koleś słuchający w radio Linkin Park i zakręcony na punkcie gier. Muhammad pochodzi z Indii, ale był tam tylko 2 razy w życiu. Arabia Saudyjska to mieszanka różnych narodowości, które mogą pracować (posiadając wizy), ale obywatelstwa nie dostaje się. Obywatelem się rodzisz albo nie. Jeździmy po amerykańskich sieciówkach, w amerykańskim GMC, a ja zwiedzam saudi słuchając o tym jak to jest. Muhammad wie, że jestem z Polski. Dopytuje o polską mafie, rzuca ksywkami i nazwami miast. Miło, chociaż chyba wolałbym żeby pytał o np. muzyków. Podczas pracy do późna w biurze i przygotowywania oferty pierwszy duży szok...

Religia
Siedząc w biurze w pewnym momencie wszedł mężczyzna i ... zaczął się modlić. Nie modlić po cichutku, ale mówiąc pełną piersią i spoglądając co jakiś czas na mnie i kompanów. Nie wiem co zrobić. Siedzę jak wmurowany. Po jego wyjściu przepraszam wszystkich, chociaż właściwie nie wiem za co i pytam co robić w takiej sytuacji - nic - odpowiadają. Nic? On się modli, normalna sprawa, patrz tutaj ... wracamy do dalszych obowiazków. Przed wylotem do Arabii Saudyjskiej potrzebowałem wizy. Trzy dni oczekiwania, ankietka i naklejka do paszportu. Ale zaraz, zaraz... na paszporcie mam napisane dużymi literami Catolic. Czy coś mi z tego powodu grozi? A może mnie źle potraktują na granicy? A może... Życie pokazało żeby nie pisać bezsensownych scenariuszy za wczasu. Ani razu nie jestem traktowany gorzej, a stojąc w kolejce na lotnisku w Jeddah widzę kolejkę dla pielgrzymów, pytam funkcjonariusza wojska niedaleko czy mogę stać, a on ... nie mówi po angielsku, ale kiwa głową żebym szedł. Wszyscy pomocni, no problem. Podczas rozmowy z chyba najwyżej postawionym Panem w firmie dochodzimy do tematu Mekki. Może byś pojechał zobaczyć? Tłumaczę że chętnie, ale jestem chrześcijaninem i nie mogę. A może zmienisz wiarę? Ale nie tak na chwilę tylko na prawdę? To piękna religia. Masz tutaj, poczytaj sobie. Biorę. Czytam. Dziękuję. Nikt tutaj nie wstydzi się mówić o religii, co chwilę słychać, że coś się stanie jeśli Bóg tak zechce, a witają się jako bracia w Bogu.Chodzą się modlić podczas szkoleń. Potem wraca się do życia.

Lot do Jeddah
Jeddah to lotnisko najbliżej Mekki, świętego miasta Islamu. Lecę z jeszcze jednym polakiem, ja siadam koło grubego saudyjczka. Kolega natomiast dostaje miejsce obok kobiety, siada... KRZYK. Co się dzieje? Patrzę lekko zdziwiony, bo kompletnie nie rozumiem co się dzieje, ale widzę jak kolega szybko zmienia miejsce i biegnącą w jego stronę stewardessę. Nie wolno siadać mężczyźnie obok nie swojej kobiety. Stewardessy patrzą z przepraszającym wzrokiem, ja widzę przestraszony wzrok kolegi. Jest śmiesznie i nieswojo jedocześnie. Szybko przemyślenia na ten temat przerywa kolejna sprawa. Ludzie ubrani w .... ręczniki. Zaraz, widziałem kilku na lotnisku w ręcznikach, może się myli, ale Ci? Okazuje się, że lecąc na pielgrzymkę niektórzy lecą umyci i aby się nie ubrudzić lecą już tylko w ręczniku. W moim umyśle zostaje przywołany artykuł o stewardessie latającej w Air Arabia, która opisywała starszych ludzi którzy lecąc pierwszy raz samolotem załatwiali się na podłogę, bo nie wiedzieli jak korzystać z toalet. Ok, czas odpocząć od tego. Puszczam sobie film. Filmy w krajach arabskich są po angielsku, najczęściej z wbudowanymi napisami arabskimi, ale to nie kłopot. Leci jakiś serial i scena z kobietami... kobieta w koszulce na ramiączkach?! Uf na szczęście ocenzurowali, bo już prawie się miałem podniecić :) Filmy, seriale, gry są cenzurowane bądź wycofywane z obiegu. Filmy co ciekawe mają nieraz nawet poucinane sceny przez co ciężko doszukać się sensu... ale ok, chcę tylko spokojnie dolecieć.

Jeddah
W Jeddah znów jade taksówką. Kierowcę wybieram tak, aby jego twarz dawała minimum szans na poszanowanie jakichkolwiek zasad ruchu drogowego. Zabiera nas dwóch młodych chłopaków. Jeden wrócił ze studiów w Indiach, drugi jest z Erytreii i nie mówi po angielsku. Rozmawiamy o Europie, religii, ruchach kobiet w Saudi, prawach kobiet, sytuacji politycznej na świecie. Ogarnięty gość! Mówi mi, że wożą ludzi z lotniska żeby móc z nimi porozmawiać i trochę dorobić. Rozmowa to rozrywka i to jedna z najbardziej zaawansowanych form. Nie ma teatrów, kin (podobno już są, ja nie widziałem, koleś ten też nie był nigdy). Czas się spędza na przechadzkach z kolegami albo rodziną. No i centra handlowe, tam to nawet można czasem jakąś kobietę zobaczyć! No i co że zasłonięta? Ale jest internet i ... blackberry! Wszyscy prawie mają blackberry. Numery spisuje się na karteczkach i można komuś podrzucić, albo zostawić na ławce żeby jakaś dziewczyna wzięła i napisała. Częstą praktyką jest naklejanie sobie na szybach aut numerów blackberry. No cóż, każdy orze jak może....

Samochody
Krótko ruch drogowy został opisany wcześniej. Jakieś linie są namalowane, ale bardziej informacyjnie bo każdy jedzie jak chce. No i gdyby pewnego dnia w całym kraju wymontować rączki od kierunkowskazów to przez miesiąc nikt by nie wiedział, że czegoś zabrakło. A jakie auta na drogach? Amerykańskie. Głównie, nie jedynie, ale jak kogoś stać to jedzie GMC, czasem Fordem. A czym się charakteryzuje auto z Arabii Saudyjskiej? Obowiązkowo numer ewidencyjny wraz z karteczką na szybie. Obowiązkowo wypisane na kartce wyposażenie przyklejone na bocznej szybie. No i folie na fotelach. Obłęd! Tak jak auto wyjedzie z salonu tak oni nim jeżdzą! Nie wiem czego to zasługa, ale wygląda to przekomicznie. Podjeżdża 15 letnie auto i czytasz, że ma jedną poduszkę powietrzną i cośtam ... Nie pytam po co im to. Folklor. Warto jeszcze wspomnieć o autobusach. Nie widziałem autobusów miejskich, ale są autobusy dowożące dzieci do szkół. A jak wyglądają? Pytanie retoryczne. GMC żółty. Żywcem wyjęty z amerykańskiego serialu. Z amerykańskiego?! A no...

Ameryka
Wiele osób pewnie myśli sobie, że nie ma większego wroga dla USA niż Arabia Saudyjska, a żaden amerykanin tam nie ma wejścia. BZDURA! Saudyjczycy są bardzo zapatrzeni w Stany Zjednoczone. W telewizji seriale i filmy z holywood, siłownie amerykańskich sieciówek, fast foody wszystkie amerykańskie, książki? A proszę, dopiero wydane w USA. Co ciekawe byłem nawet w siedzibie firmy rodziny Osamy Bin Ladena, Bin Ladin Company. Chociaż rodzina się go wyparła jakoś nie miałem pomysłu pożartować o 9/11. No ok, zapatrzeni w Amerykę, ale interesów to chyba nie robią... co? A robią. I to na taką skalę, że nie mogłem wyjść z podziwu. Jadąc z lotniska mijam kolejne lotnisko. Dwa lotniska koło siebie? A oczywiście. Firma ARAMCO (Arabian American Company) ma swoje lotnisko, ze swoimi satelitami, a na nim również samoloty wojskowe... Zaraz, zaraz, to tak jakby Orlen w Polsce miał swoje lotnisko? Ok, ale to lotnisko służy tylko firmie. Latają po świecie, a też gdzieś muszą stać ich samoloty. Nie to jest jednak celem nadrzędnym. W przypadku zagrożenia każdy Amerykanin w ciągu kilku godzin może być w drodze do bezpiecznego miejsca własnymi samolotami. Państwo w państwie. Stojąc w sklepie w kolejce zostaje zaczepiony (w jak najbardziej kulturalny sposób) przez średniego wieku Pana. Pyta skad jestem i co tam robię. Mówi że wyglądam na amerykanina i że poczyta w internecie więcej o Polsce. Życzy miłego dnia.. Dochodzę do kasy i obsługuje mnie kobieta... Kobieta?

Kobiety
Nie spotyka się ich zbyt wiele. Oczywiście chodzą z mężami po centrach handlowych, gdzieś po mieście ale nie ma ich zbyt wiele. Idąc do księgarni widzę ciekawą sytuację. Kontem oka widzę dwie kobiety, matka z córką, wyglądają europejsko, bądź amerykańsko. Pewnie tato, albo mąż pracją a kobiety idą na jakieś zakupy. Włosy i ciało zasłonięte, ale twarz widoczna. To doprowadza do wrzenia panów przed centrum. Poziom natężenia klaksonów jest tak duży, że nie wiem czy był jakiś wypadek czy chodzi o kobiety. Wchodzą za drzwi. Klaksony cichną... Taki podryw. W Jeddah poznaje Hassana. Hassan jest Jordańczykiem i na spotkanie zabiera żonę i dziecko. Mówi, że będziemy udawać ich kuzynów, bo inaczej będziemy musieli zjeść w gorszych warunkach i nie wejdziemy do strefy family w restauracji. Restauracja oczywiście amerykańska - stać nas! Hassan mówi po angielsku ... średnio. Jeśli czegoś nie rozumie kiwa głową na tak i mówi ok, potem udaje że się zastanawia i znów potwierdza - ok. Jego żona, Rena, mówi lepiej po angielsku. Mają 2 letniego syna, ona ma 24 lata. Skończyła studia i pracuje w marketingu zachodniej firmy. Zarabia lepiej od Hassana, ale musi płacić kierowcy za wożenie do pracy. Kobiety w Arabii Saudyjskiej w firmie mają osobne pomieszczenia dla kobiet, no i osobne miejsce do modlitwy. Kontakt z innymi? Ograniczony do minimum. W ogóle kontakt z kimś innym niż z rodziny ogranicza się do niezbędnego minimum. Prawo jazdy dla kobiety? Ale po co? Jeszcze będzie miała wypadek i coś jej się stanie, a jak nie... to też nie bardzo bo będzie musiała wyjść do stłuczki i rozmawiać z jakimś facetem, a to wiesz kto to? Przekonują mnie co krok. Podpytują o zwyczje kobiet w Polsce. Kiedy opowiadam troche niedowieżają, a trochę starają się zrozumieć chociaż to nie ich bajka. Zaczynam rozumieć, że ludzie tu nie żyją lepiej, ani gorzej. Żyją inaczej. Odrzuć logikę europejską. Przyjmuje wszystko, rozmawiamy, jemy, zostaje zaproszony do domu gdzie kobieta przemyka szybko w jeansach i t-shircie. Ubrana jak większość kobiet w Polsce. Ale włosy miała widoczne więc udaje, że jej wcale nie było. Podaje do stołu i nie wtrąca się. Hassan dalej udaje, że mówi po angielsku. Wracam do hotelu, ale jeszcze rzut oka na to wszystko co za oknem. Poznaję też Mustafę. Mustafa to ogarniający gość, ale troche pierdołowaty. Włosy przyfarbowane na grzywce na czerwono. Mustafa Ty szaleńcu :) Rozmawiamy chwilę i mówi mi że bierze ślub za 2 miesiące.
-Jak ona wygląda?
- Nie wiem, na pewno piękna
- Nie rozumiem, jak niewiesz?
-Nigdy jej nie widziałem, zobaczę ją po ślubie, to na prawdę romantyczne
Dla mnie kupowanie kota w worku nie jest romantyczne. Nie rozumiem, ale udaję że rozumiem. Kolejny raz. To uczucie towarzyszy mi cały czas.

Za oknem
Beżowy. Wszędzie ten sam kolor. Wszystko strasznie zniszczone piaskiem i brudne od piasku. Wszystko co robią faceci co wygląda estetycznie robią dla kobiet. Czy sami dla siebie byśmy tworzyli piękne domy? Dom powinien być funkcjonalny, ale jak chcesz kochanie mieć takie coś to ok... Tam nie ma tego problemu. Wszystko jest na jedno kopyto spalone słońcem. Byłem w górach i nad morzem. Pełno śmieci...i bez wyrazu. To ja już wolę się tutaj starać.

Powrót
Wracam do Dubaju. W samolocie kobiety zmieniają ubiór na obcisłe jeansy. Ktoś kupuje drinka. Bogaci młodzi saudyjczycy jadą pooglądać dziewczyny, może się zabawić. Ubrani w najlepsze ciuchy od projektantów. Jadę po Dubaju i widzę kobiety, zieloną trawę, ludzie dalej nie potrafią jeździć, ale niektórzy używają kierunkowskazów. Czy mógłbym tam zamieszkać? Mógłbym, ale nie wiem czy chciał. Jeszcze tylko deszczu brakuje i chłodu od kościoła, ale to jak wrócę do Polski.
Teraz po tym czasie myślę, że chciałbym wrócić i ... przeżyć jeszcze więcej :) Ale niewiadomo co życie dla nas pisze.

Proszę o pytania to rozwinę niektóre punkty :)

arabia #ksa #arabiasaudyjska #islam #innyswiat #kam1lprzezyl