Koniec "zabawy" zwolenników olimpiady. Bramka zniknęła z Plant

Loozwdupie

Koniec "zabawy" zwolenników olimpiady. Bramka zniknęła z Plant





(© Anna Kaczmarz) Kontrowersyjna brama stała na Plantach tylko przez cztery dni. Wczoraj zniknęła
Olimpiada. Elektroniczny licznik zatrzymał się na ok. 32 tysiącach i...przestał działać. Zalała go woda, a balon został poszarpany przez wiatr.
Kompletną klapą zakończyła się akcja Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Wczoraj z krakowskich Plant usunięta została kontrowersyjna ,,bramka poparcia", która przez cztery dni zliczała zwolenników organizacji zimowych igrzysk olimpijskich pod Wawelem. Elektroniczny licznik zatrzymał się na ok. 32 tysiącach i...przestał działać. Zalała go woda, a balon został poszarpany przez wiatr.
Instalacja od samego początku budziła wiele emocji, głównie negatywnych. Ustawiona została w okolicach Teatru Słowackiego (obok przystanku tramwajowego Dworzec Główny, tuż przy wyjściu z tunelu). Wielka dmuchana brama zajmowała jednak niemal całą szerokość deptaka.

Niewiele miejsca zostało dla osób, które nie chciały być ,,policzone" i jawnie wyrażały swój sprzeciw wobec organizacji zimowych igrzysk olimpijskich (ZIO) w Krakowie. Część z nich przechodziła więc przez bramkę tylko dlatego, że akurat stała na ich drodze.

Mateusz Zmyślony, ekspert komitetu Kraków 2022 przekonuje, że brama miała być tylko formą happeningu. - To była promocja igrzysk, nie chodziło o to, aby liczbę osób, która przez bramę przeszła, brać całkowicie na poważnie. Jeśli ktoś chciał ją ominąć to oczywiście, że miał taką możliwość - dodaje Mateusz Zmyślony.
dziennikpolski24.pl