Jacek Wilk - odpowiedzi na Wasze pytania z AMA (3/5)

Jacek_Wilk
Jacek_Wilk
Trzecia część odpowiedzi na Wasze pytania:

37) Czy państwo powinno zajmować się infrastrukturą drogową? Czy autostrady powinny być płatne? Prywatne?

  • Wydaje się, że najsensowniejsze wyjście polega na tym, żeby państwo przygotowywało jedynie „grunt” pod takie inwestycje – wykupując ziemię pod przyszłe drogi, szczególnie autostrady. Mając wykupiony pas ziemi wystarczy potem jedynie rozpisać przetarg i wyłonić w jego wyniku inwestora, który zbuduje drogę (autostradę), a potem będzie na niej zarabiał. Inwestor wykłada środki własne na budowę drogi (z wyjątkiem ww. wykupu gruntu), a potem ciągnie zyski z eksploatacji drogi – opłat za przejazdy.


38) Służba zdrowia w wersji prywatnej jest lepsza niż publiczna. Od czego zacząłby Pan zmianę? Jaki projekt by postulował, który w obecnej rzeczywistości parlamentarnej miałby szansę przejść przez proces legislacyjny?

  • Zacząłbym od wprowadzenia czegoś w rodzaju „bonu medycznego” (na wzór bonu edukacyjnego lub oświatowego), dzięki któremu pieniądze – także te na razie jeszcze zbierane przez NFZ - szłyby za pacjentem do swobodnie wybranej przez niego placówki – prywatnej lub publicznej. To pozwoliłoby z jednej strony na wyrównaną konkurencję pomiędzy publicznymi, a prywatnymi usługami zdrowotnymi, a z drugiej strony promowałoby palcówki o wyższym poziomie usług, wymuszając tym samym nieustanne podnoszenie jakości świadczeń. To świetnie „oswoiłoby” przeciętnego Polaka z prywatnym sektorem tego rynku, a dzięki temu komercjalizacja, a potem prywatyzacja publicznych przychodni i szpitali byłaby możliwa – także z „psychologicznego” punktu widzenia - już po 3-4 latach.


39) Czy instytucja referendum powinna być wykorzystywana częściej, jak np. w Szwajcarii?

  • Wszystko zależy od tego, o co pytamy w referendum. Każda decyzja powinna być podejmowana na właściwym poziomie kompetencji. Jeżeli chcemy rozstrzygać problemy typu „jaki rodzaj koszulek powinna nosić polska reprezentacja olimpijska” to możemy się odwoływać do referendum choćby co tydzień – bo jest to materia zrozumiała dla przeciętnego obywatela i każdy z nas ma w tym zakresie identyczne kompetencje. Nie wyobrażam sobie jednak rozpisywania referendum np. w kwestii budowy elektrowni atomowych; po pierwsze dlatego, że trzeba to oddać pod rozwagę i decyzję wybitnym specjalistom dziedziny, a po drugie dlatego że w takich przypadkach opinia publiczna będzie poddawana wściekłej manipulacji najróżniejszych lobbies, wobec których statystyczna opinia publiczna jest właściwie bezradna. Najlepiej byłoby określić precyzyjnie jakie kategorie spraw oddajemy pod rozstrzygnięcie całości społeczeństwa mając przy tym na względzie przeciętne kompetencje przeciętnego Polaka. Trzymając się tej zasady możemy organizować referenda bardzo często bez szkody dla jakości decyzji przez nie podejmowanych.


40) Jakie ma Pan podejście do monopoli, karteli i zmów przeciwko konsumentom. Czy powinny być karane? Czy urząd antymonopolowy (UOKiK) ma prawo istnienia?

  • Ogromna większość monopoli istnieje „dzięki” państwu, a konkretnie z powodu głupiego prawa - dokładnie przez to, że tworzone są sztuczne bariery wejścia na rynek, np. poprzez bardzo wysoki wymagany kapitał założycielski (jak np. w przypadku banków), niepotrzebnie wygórowane normy jakościowe, organizacyjne, formalnoprawne i inne, które tak naprawdę zabezpieczają aktualnych „graczy” przed dochodzeniem nowych, jakich po prostu nie stać na spełnienie wszystkich oczekiwanych przez urzędników wymogów mimo, że mają oni świetny pomysł na biznes i doskonały produkt do zaoferowania klientom. Najlepszym sposobem przełamywania monopoli, karteli i zmów jest jak najszybsze uwalnianie rynku tak, aby pojawiło się na nim w krótkim czasie jak najwięcej konkurentów. Ekonomia uczy, że prawie każdy kartel, zmowa lub oligopol pada, gdy na rynku istnienie co najmniej sześć konkurujących o klientów podmiotów – po prostu korzyści z „wyłamania się” i zdobycia nowych klientów lepszymi od innych warunkami, zwłaszcza ceną, są w takim przypadku zbyt duże w stosunku do trwania w ramach zmowy cenowej. Jeśli dołożymy do tego możliwość łatwego powstawania coraz to nowej konkurencji to problem w szybkim czasie znika sam. Jest oczywiście niemal zawsze zjawisko, jakie nazywamy „monopolami naturalnymi” (dotyczą one głównie infrastruktury, np. sieci przesyłu energii elektrycznej), ale nie są one aż tak istotne dla przeciętnego konsumenta, a poza tym postęp techniczny stopniowo je eliminuje. Przykład: TP S.A. była kiedyś „monopolistą naturalnym” w odniesieniu do sieci telekomunikacyjnej. Pojawienie się telefonii bezprzewodowej stopniowo i skutecznie likwiduje ten „problem”.


41) Czy powinno być karane pobieranie filmów, muzyki i oprogramowania z internetu? Jeśli tak, to w jaki sposób?

  • Rozumiem, że chodzi o pobieranie nielegalne, czyli kradzież własności intelektualnej. Oczywiście każda kradzież – także tego rodzaju – powinna być karana i nie ma żadnych powodów do tego, aby stosować tu jakiekolwiek specjalne zasady – dotyczące zarówno samego ścigania, jak i wymiaru kar. W tym jednak przypadku są bardzo poważne praktyczne, techniczne problemy. Po pierwsze bardzo trudno jest w wielu przypadkach ustalić sprawcę – potrafiącego świetnie zacierać ślady w swojego działania w Sieci, po drugie ścigane są często niewłaściwe osoby, tj, takie, które ściągają filmy, muzykę i oprogramowanie w dobrej wierze – działając w uzasadnionym przeświadczeniu, że dokonują pobrania od podmiotu, który posiada prawa do danego utworu. Aby te problemy rozwiązać konieczne są dwojakiego rodzaju działania: 1) trzeba radykalnie podnieść poziom organów ścigania tak, aby policja była w stanie sprawnie i skutecznie prowadzić dochodzenia i śledztwa dotyczące przestępstw popełnianych za pośrednictwem Sieci; 2) należy wprowadzić domniemanie prawne, że odpowiedzialność prawną ponosi co do zasady podmiot udostępniający własność intelektualną, a nie odbiorca finalny (klient) chyba że da się wykazać (udowodnić), że to właśnie tenże odbiorca finalny działał z zamiarem przestępczym – tj. świadomością i wolą popełnienia przestępstwa (np. kradzieży).


42) W rozmowie z Mariuszem Gujskim (Polsat Biznes) twierdził Pan, że chcecie zastąpić służbę zdrowia usługami zdrowotnymi, czyli rynkiem, wolnym rynkiem, tak jak w Hongkongu czy Singapurze. W Singapurze przymusowa składka zdrowotna wynosi 6 - 9% miesięcznego wynagrodzenia (jest oczywiście dalece inaczej wydatkowana niż nasz rodzimy odpowiednik). Czyli rozumiem, że jednak dalej planujecie utrzymanie służby zdrowia?

  • W tym przykładzie (Hongkongu i Singapuru) nie chodziło mi o to, że tam nie ma przymusowych (publicznych) składek tylko o to, że jakość usług medycznych idzie w tych krajach z najbardziej wolnorynkowymi gospodarkami świata; wszak nie powiedziałem w tym programie ani razu, że w Hongkongu i Singapurze jest całkowicie wolny (prywatny) rynek usług zdrowotnych. Podtrzymuję zatem to, że służba zdrowia powinna być zastąpiona usługami medycznymi (zdrowotnymi).


43) Czy wierzy Pan, że ustawą da się zadekretować przedsiębiorczość i sprawić, że ludzie będą zakładać działalność gospodarczą, a więc że wybuch przedsiębiorczości na początku lat '90 wynikał z kilku przepisów, a nie specyfiki tamtego rynku - głodnego każdego produktu?

  • Niemal niczego w gospodarce nie da się narzucić dekretem lub innym aktem prawnym. Nawet najlepsze prawo świata nie pobudzi gospodarki ani trochę, jeżeli w danym kraju nie będzie ludzi przedsiębiorczych. Jest wiele zakątków świata, w których gospodarka nie kwitnie z tego właśnie prostego powodu, że nie ma w nich masowych nawyków i „instynktu” przedsiębiorczości. Jednak w państwach, w których jest wielu ludzi przedsiębiorczych właściwie nie trzeba robić niczego specjalnego, aby zachęcić ich do działania biznesowego – wystarczy po prostu im nie przeszkadzać. Polska jest w tej szczególnej sytuacji, że zawsze posiadała ogromną liczbę ludzi z natury przedsiębiorczych – którzy mieli pomysły, determinację, wolę i upór działania oraz nie bali się żyć na własny rachunek – którzy (przy braku sztucznych przeszkód) popychali do przodu naszą gospodarkę. Tak stało się 1 stycznia 1989 roku, kiedy weszła w życie ustawa z dnia 23 grudnia 1988 roku o działalności gospodarczej (tzw. „ustawa Wilczka), znosząca prawie wszystkie ograniczenia w uprawianiu przedsiębiorczości. Nastąpił wówczas wybuch aktywności biznesowej Polaków, którego nigdy wcześniej nie widzieliśmy – mimo że nasi Rodacy byli przecież przez 40 lat truci socjalizmem, etatyzmem i interwencjonizmem i mimo, że nie mieli prawie wcale kapitału, specjalistów od zarządzania przedsiębiorstwami, Internetu, ani prawie żadnych możliwości marketingowych. Do tego szalała inflacja, a walutą nie był właściwie złoty tylko dolar. Jednym słowem – skoro wówczas Polacy ruszyli z kopyta z przedsiębiorczością to nie ma żadnych powodów uważać, że nie ruszyliby i teraz – gdyby tylko im nie przeszkadzać durnymi regulacjami.


44) Dlaczego mówicie Polakom, że będzie za waszych rządów lepiej skoro nie jesteście w stanie stwierdzić jakie skutki ekonomiczne przyniesie wasz program?

  • Przyznam szczerze, że nie rozumiem tego pytania. Niemal bez przerwy – od wielu lat - opisujemy jakie skutki ekonomiczne przyniesie wprowadzenie wolnego rynku: radykalne podniesienie zamożności społeczeństwa, drastyczne obniżenie podatków, zlikwidowanie wszechwładzy, zwłaszcza w gospodare, urzędników i możliwość godnego życia ludzi i ich rodzin – na ich własny rachunek. Ale przyznaję, że ja sam staram się ciągle modyfikować swój język przekazu tak, aby docierać do coraz to nowych osób, dla których to, co mówiliśmy do tej pory nie było dostatecznie przekonujące lub zrozumiałe.


45) Jaki jest Pana i Pańskiej partii stosunek do mniejszości narodowych w Polsce, oraz co uważa Pan o sytuacji Polaków np. na Litwie?

  • Każdy powinien być równy wobec prawa, w tym przedstawiciele mniejszości etnicznych, o ile tylko przestrzegają oni porządku prawnego danego państwa. To samo dotyczy oczywiście także Polaków, w tym tych mieszkających np. na Litwie. Sytuacja Polonii jest zawsze sprawą bardzo delikatna – należy używać wszelkich dostępnych środków dyplomatycznych, ale nie ingerować w wewnętrzne sprawy danego kraju, gdyż to może przynieść skutki dokładnie odwrotne do zamierzonych. Polska posiada bardzo duże możliwości dbania o Rodaków za granicą tylko po prostu ich nie wykorzystuje. Z całkowicie niezrozumiałych powodów władze III RP prowadzą raczej politykę zwalczania i skłócania Polonii, a nie jej integrowania i dbania o jej łączność z Ojczyzną.


46) Co pan sądzi o sytuacji na Ukrainie, Krymie i stosunkach polsko-rosyjskich?

  • Na chwilę obecną nie ma żadnych powodów do tego, aby Polska miała złe stosunki z Rosją. Nie mając z tym krajem niemal żadnych istotnych zatargów granicznych, politycznych, militarnych i gospodarczych powinniśmy po prostu robić wszystko co się da, aby nasze relacja rozwijały się jak najlepiej – szczególnie na płaszczyźnie gospodarczej i wzajemnej wymiany handlowej. Działania naszego rządu zdają się jednak iść w niemal odwrotnym kierunku. Niemal od czasów rozbiorów nasze elity polityczne rozmyślają o tym, jak dobrze ułożyć sobie stosunki z Rosją – przy założeniu obopólnej niezależności i równorzędności państwowej. Już dość dawno temu powstała koncepcja zgodnie z którą – aby te cele osiągnąć – należy się od Rosji „odizolować” niepodległymi, możliwe niezależnymi państwami, które odgrywałyby rolę czegoś w rodzaju „strefy buforowej”. Taką sytuację mamy dziś, a właściwie mieliśmy, dopóki Ukraina prowadziła tzw. „politykę wielowektorową”, tj. polegającą na utrzymywaniu względnej niezależności zarówno od Moskwy, jak i Berlina (czyli UE). Wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy przez UE (czyli w praktyce przez Berlin) i niestety również Polskę doprowadziło do faktycznego zerwania z tą dobrą dla Polski koncepcją geopolityczną i prowadzi do zaistnienia czegoś wręcz przeciwnego – podzielenia Ukrainy na strefę wpływów Rosji i UE (czyli Niemiec), w stosunku do których Polska będzie mogła prowadzić jedynie ograniczoną politykę i to znacznie mniej skuteczną niż mogło to być do tej pory. Secesja Krymu z Ukrainy – bez względu na to, czy poparło ją 95, czy 75% społeczeństwa – była nieuchronna. Z jednej strony Rosja wykorzystała kryzys na Ukrainie do poszerzenia strefy swoich wpływów, z drugiej zaś polityczne elity krymskie zapragnęły się „wyemancypować” – tak samo jak miało to miejsce np. w przypadku Bośni i Hercegowiny. Ktoś ujął to kiedyś dowcipnie, że jeżeli odłączenie się danego terytorium jest zgodne z wolą i interesem USA to jest to zwycięstwo demokracji i wolnej woli narodu do samostanowienia; ale jeżeli (jak w przypadku Krymu) nie jest zbieżne z interesem amerykańskim to jest to „separacjonizm”, „rebelia” i „występowanie przeciwko prawowitym rządom” (tu: Kijowa). Nic dodać, nic ująć.


47) Szkoły wyższe tylko prywatne? Czyli elita nadal będzie elitą (finansową), a osoby które miały cięższy start w życiu (rodzice niewykształceni, niskie zarobki) dalej będą klepać biedę? Jaki jest w tym sens?

  • Zasadniczy sens w tym jest właśnie taki, że na chwilę obecną to biedni finansują kształcenie się dzieci z rodzin lepiej sytuowanych. Rodziców dzieci z wiosek i małych miasteczek nie stać wszak często – głównie z powodu ogromnego ucisku fiskalnego – na wysyłanie swego potomstwa na studia (przeniesienie się do ośrodków akademickich kosztuje – przejazdy, zakwaterowanie, wyżywienie itd.). Nie zmienia to faktu, że ci sami rodzicie – o niskim wykształceniu i zarobkach – zrzucają się w swoich podatkach na „darmową” edukację wszystkich – także dzieci tych, których byłoby stać na zapłatę za czesne, a dodatkowo nie muszą się przeprowadzać na studia do innych miejscowości. Obecny system jest więc skrajnie niesprawiedliwy i krzywdzi głównie biednych – bez względu na ich zdolności. Prywatne szkolnictwo wyższe sprzyja dzieciom z biedniejszych rodzin, gdyż tworzy cały system stypendiów i kredytów dla uzdolnionej i pracowitej młodzieży, a dzieci z uboższych rodzin po prostu pracują zazwyczaj dużo ciężej aby się przebić i osiągnąć życiowy sukces. Prywatna szkoła wyższa – jeśli chce utrzymywać wysoki poziom nauczania – potrzebuje zdolnych i pracowitych studentów, a co za tym idzie – „ściąga” ich w swoje progi poprzez np. zwolnienie z czesnego. Nie jest więc prawdą, że osoby, które miały cięższy start w życiu będą miały jeszcze gorzej po sprywatyzowaniu szkolnictwa wyższego. Będzie raczej odwrotnie – takie osoby, o ile oczywiście będą uzdolnione i pracowite – zostaną docenione i wyróżnione o wiele bardziej niż ma to miejsce teraz.


48) Gdzie i kiedy jest/będzie udostępniona pełna wersja programu KNP dla Państwa Polskiego?

  • Pełna i maksymalnie uszczegółowiona wersja tegoż programu będzie nosić nazwę „Karta Wolności KNP” i będą się na nią składać fundamentalne akty prawne, takie jak: Konstytucja, ordynacja gospodarcza, ordynacja podatkowa i ordynacja wyborcza. Myślę, że skończymy ten projekt do końca roku.


49) Czy słyszał Pan o Bitcoin? Jeśli tak to jaki jest stosunek KNP do kryptowalut - czy taki system płatniczy pozwalający omijać bankowość, powinien pozostać poza zainteresowaniem rządów wg Pana?

  • To bardzo ciekawa koncepcja i będziemy się jej z uwagą przyglądać. Obywatele mają prawo układać stosunki gospodarcze (i rozliczenia cywilne) tak, jak uznają to za dogodne dla siebie i tak, jak nikt nie powinien im zabraniać rozliczać się np. w barterze (towar za towar, ew. usługa za usługę), tak samo nikt, w tym władze publiczne, nie powinny zabraniać stosowania Bitcoin’ów. Pamiętajmy jednak, że oficjalna waluta państwowa to taki środek płatniczy, za pomocą którego państwo realizuje swoje zobowiązania (np. wypłaca pensje w budżetówce), jak i za pomocą którego obywatele mogą realizować swoje zobowiązania wobec państwa (podatki, czynsze, opłaty itd.). Czas pokaże, czy takie funkcje będzie mógł spełniać także Bitcoin.


50) Czy Norwegia robi dobrze, że narzuca cło na żywność. Żywność w Norwegii jest bardzo droga (na nasze, w stosunku do ich zarobków jest ok), jeśliby nie było cła to sprowadzaliby jedzenie kilka razy tańsze, ale krajowe rolnictwo/branża spożywcza by miała się gorzej bo nie mogłaby konkurować z towarem sprowadzanym z Europy. Czy gdyby on rządził to cła by były czy nie?

  • Oczywiście, że nie powinno być ceł. Nie można tworzyć prawa tak, aby było korzystne tylko dla określonej grupy obywateli lub części społeczeństwa. Należy je tworzyć tak, aby skutki były dobre dla anonimowego, statystycznego obywatela, a więc aby były jak najlepsze dla przeciętnego konsumenta. Wysokie cła chronią rolnictwo, ale są szkodliwe dla przeciętnego norweskiego zjadacza chleba. Co nie mniej istotne, tego typu protekcja blokuje innowacyjność, bo nie zmusza miejscowych farmerów do zmian koniecznych dla produkowania i oferowania produktów konkurencyjnych – czyli mogących rywalizować z żywnością z importu. Część gospodarstw by zapewne upadła, ale przecież pieniądze zaoszczędzone przez konsumentów zasiliłyby inne branże (zwiększając w nich zatrudnienie), a poza tym zawsze jest popyt na rodzime, specyficzne produkty spożywcze – nawet jeśli są one relatywnie droższe od „obcych”.


Ze względu na ograniczenie długości artykułów na wykopie, odpowiedzi są w kilku znaleziskach:

Część pierwsza: //www.wykop.pl/link/2074658/jacek-wilk-odpowiedzi-na-wasze-pytania-z-ama-1-5/
Część druga: //www.wykop.pl/link/2074660/jacek-wilk-odpowiedzi-na-wasze-pytania-z-ama-2-5/
Część trzecia: //www.wykop.pl/link/2074664/jacek-wilk-odpowiedzi-na-wasze-pytania-z-ama-3-5/
Część czwarta: //www.wykop.pl/link/2074784/jacek-wilk-odpowiedzi-na-wasze-pytania-z-ama-4-5/
Część piąta i ostatnia: //www.wykop.pl/link/2074786/jacek-wilk-odpowiedzi-na-wasze-pytania-z-ama-5-5/

Serdecznie dziękuję za Wasze pytania i zapraszam na: mojego facebooka!

Pozdrawiam wszystkich Wykopowiczów!
Jacek Wilk