Co zrobiliśmy nie tak? Historia jak oszukują w drukarniach. Ku przestrodze.

joanna-chmiel
joanna-chmiel
Prowadzę małą drukarnie. Stały klient zlecił nam druk katalogów których nie mogliśmy sami wykonać ze względu na specyfikację. Zleciliśmy to większej drukarni. Wcześniej oczywiście poprosiliśmy o wycenę mailową. Dane do wyceny szczegółowe jako ze sami również się nimi posługujemy. Wycena 2 krotna-najpierw orientacyjna potem potwierdzenie kwoty za usługę.
1. Przyjechaliśmy-rozmawiamy. Duże obciążenie bo wybory ale za 2 tyg wydrukują. Mamy wysłać plik. Zostawiamy wcześniej wydrukowany katalog aby nie było wątpliwości co i jak.
2. Wysyłamy plik.
3. Dostajemy maila że przyjmują i wydrukują. Termin odbioru jak ustaliliśmy do max 30 listopada (to ważne bo na 2 października klient potrzebuje katalogów )
4. Drukarnia ma 2 tygodnie. Na wszelki wypadek wysyłamy maila przypominającego po 7 dniach.
5. 28.XI dzwonimy czy katalogi są lub będą do odbioru. Nikt nic nie wiem. Szef gdzieś wyjechał. Prosimy o kontakt itd. Odzewu brak.
6. Tego samego jesteśmy w tej drukarni. Nikt nic nie wie i się nie orientuje-zarobieni są i ogólnie "idź stond i prose nie zawracać d..py...."
7. 01.12 szef dzwoni że faktycznie nie ma ale drukną, tyle że po cenie wyższej o kilka tysięcy zł na zamówieniu ;(. Mówi to po 2 tygodniach. Już przecież po ustalonym dniu odbioru. Po 2 krotnej wycenie i przyjęciu zlecenia ;(
8. Tego samego dnia jadę. Rozmawiamy z szefową (szefa nie ma). Nikt mi szybko tego nie zrobi -musimy prosić i błagać. Obiecuje że zrobią nawet na jutro. Co do ceny przyznaje że to nie fair i zrobią, bo tej po której umawialiśmy się mailowo. Sami mówimy że nie chcemy rabatów za spóźnienie ani nic, byle katalogi były jak najszybciej
9. Przyjeżdżamy 2 listopada. Katalogów nie ma bo okładki muszą gdzies indziej wydrukować blebleble. MÓJ KLIENT NIE MA KATALOGÓW. TRAGEDIA NA CAŁEJ LINI. Przepraszam i proszę o czas-deklaruje rabat byle było po kosztach i aby go udobruchać
10. Jedziemy 3 listopada po odbiór. Dopiero robią przycinają itd. Czekam. Odbieram. Pakuje do samochodu. Idę po fv i okazuje się ze właściciel wystawił FV o 1200 niż sie umówiliśmy. Na moje prośby i błagania mówi ze sie pomylił na wycenie (2 krotnie) i przecież dzwonił. Tak owszem-dzwonił ale po terminie odbioru i potem właścicielka zadeklarowała że nie podwyższa. Cena taka a taka, nie obchodzi go co żona mówiła i co z tego ze nei terminowo. Niestety aby nie stracić klienta (i ogólnie żeby się wywiązać bo mu są bardzo potrzebne) muszę odebrać towar. Biorę fv i podpisuje ;(. inaczej właściciel nie wyda mi katalogów (kłótnia po raz pierwszy). 
11. Dostarczam katalogi klientowi. Proszę drukarnię aby jeszcze raz przemyślała sprawę i obniżyła kwotę do ustalonej;(
Niestety brak odzewu.

Naszym błędem było nie podpisanie umowy (szefa ciągle nie było). Wszystkie ustalenia jednak czyniliśmy mailowo. Sprawa pewnie skończy się w sądzie.

Co zrobiliśmy nie tak ze zostaliśmy tak potraktowani?
-nie wykłócaliśmy się?
-za wcześnie ustaliliśmy cenę?
-cenę ustalił sam własciciel - my z pewnością powinniśmy go od razu poprosić o podwyższenie?
-nie straszyliśmy sądem?
-odebraliśmy katalogi zamiast powiedzieć żeby sobie w "d...pe wsadził"?
-zrezygnowaliśmy z rabatu za nie wywiązanie się z umowy?
-nie olaliśmy tematu?

Tak wiemy-że to wina Tuska i że to zła drukarnia była ;)
A serio pracując 7 lat w branży pierwszy raz spotykamy się z takim zachowaniem wobec drugiej osoby.
Tak się nieuczciwi dorabiają
Nauka na przyszłość

ZAWSZE PODPISUJCIE UMOWY
WYKŁÓCAJCIE SIĘ I STRASZCIE SĄDEM

OGÓLNIE TRZEBA BYĆ WREDNYM BO TYLKO TAK SIĘ DOROBISZ