Przesyłka sądowa bez dowodziku? Jasne, czemu nie.

omgimout
omgimout


Czy wasz listonosz też sam sobie dostarcza wasze przesyłki?

Ostatnio spotkała mnie taka historia:
Pewien Pan podał mnie do sądu (ma takie prawo więc chill). Zostałem wezwany, sprawa się odbyła bez mojej obecności, zostałem skazany. Chill. A teraz najlepsze, że dowiedziałem się o tym przypadkiem dzwoniąc do sądu w innej sprawie. Na pytanie "A ktoś mnie informował?", dostałem odpowiedź, że wezwania i wyrok zostały wysłane na NIE MÓJ ADRES (na adres kortu tenisowego) i aby było jeszcze fajniej według sądu korespondencję dobierałem OSOBIŚCIE co powiedziałem podpisem - oczywiście nie ma takiej opcji, bo nie mieszkam na korcie tenisowym i raczej pamiętałbym odbieranie przesyłek (kilku) z sądu. Więc teraz możecie pozywać każdego bez jego wiedzy bo listonosz/InPost i tak ma wyjebane i podpisze za pozwanego wszystko a potem wywali do śmieci.
A i odwołać się nie mogę, bo minął termin na to. Czemu nie odwołałem się w terminie? Bo nie dostałem nawet zawiadomienia o wyroku... a sorry korty tenisowe dostały, a Pan listonosz podpisał za mnie i wyrzucił do śmieci.

Mało? Pan oskarżający twierdzi, że hoduję SZAKALA, który go ugryzł. Twierdzi, że przekupiłem weterynarza, aby mówił, że to pies. Nasłał, więc weta oświatowego, który stwierdził, że o dziwo to... dalej pies. Kiedyś opłaciłem za to mandat dla świętego spokoju i obawy, że zrobi psu krzywdę. Sąd umorzył sprawę i oddał mi 100zł. Pan oskarżający rozpoczął nową sprawę której bieg opisałem powyżej ehh

superpoczta #krajmozliwosci #pocztowcytacyuczciwi