STANLEY #oszukujo

KNRD
KNRD
Uwaga na kompresory Stanley (a właściwie to tylko z ich naklejkami)

Krótko i na temat: kupiłem pół roku temu kompresor Stanley za 700zł. Użyty dokładnie: 3x pompowanie kół, 2x zmiana kół, 1x malowanie altanki i ławek, kilka razy przedmuchiwanie elektroniki i szczelin we wnętrzu samochodu.

Ostatnio patrzę a wąż zrzuca skórę i syczy na mnie. Dodam że przechowywany był na odpowiednim wieszaku.

Dzwonię do sklepu:
- sklep: nie podlega gwarancji, jest zapis w karcie
- ja: nie dostałem żadnej karty, jest instrukcja i paragon
- sklep: aha, to do serwisu Stanley dzwonić

Dzwonię do Stanley:
- Stanley: to nie są kompresory Stanley, my je tylko firmujemy naszym logo, dam Panu numer (...)
- ja: jak to nie Stanley. To znaczy że mogłem kupić chińskiego no-name o identycznych parametrach min. 150zł taniej a zapłaciłem tyle drożej za dwie naklejki z logo Stanley?
- Stanley: no wie Pan, takie są na rynku procedury
-ja: jakie procedury? To tak jakbym kupił Audi a gdy się zepsuło w serwisie powiedzieliby mi żebym jechał do Dacii bo z Audi to tu tylko znaczek
- Stanley: no wie Pan, takie są na rynku procedury

Nigdy więcej produktów marki Stanley!