Dolma - gołąbki z liści z winogron w wersji domowej

jarviajar
Niedzielne popołudnie, żona na zajęciach do 20.15, obiad zjedzony, kawa wypita, na dworze bryndza, więc z dziećmi na rower nie ma jak wyjść, dobble rozegrane, lekcje odrobione... najwyższy czas pomyśleć o kolacji.
Jako, że tato dziś dowodzi kuchnią, zwołujemy kuchenną naradę bojową i myślimy co by tu dziś op.. to znaczy zjeść. Naleśniki nie, gofry nie, tortilla nie, kanapki nie, parówki bleeee. Skoro nie wiadomo co zjeść to znak, że to zadanie dla Kapitana Zróbmy KolacjęZTegoCoJestWSzafkach.
Szybka inspekcja inwentarza wykazuje, że normalne jedzenie się pokończyło i trzeba będzie stworzyć coś zjadliwego dla wybrednych 7- i 5-latki z: cukinii, bakłażana, soczewicy i.... liści z winogron. – patrz zdjęcie nr 1



Skąd marynowane liście winogron z grecką etykietą wzięły się w szafie? Nie wiadomo, ale jako że szafki mają tylko półtorej roku, to znaczy że nie mogą być zbyt stare.

Do rzeczy – pomysł na danie wziął się z tego, że 13 lat temu gdzieś w Rosji jedliśmy dolmy – ichniejsze gołąbki (mają je tez podobno na Bałkanach, Kaukazie, Turcji) zawijane w liście z winogron – mniejsze i o ciekawym smaku. Jako że przepisy na „tradycyjne, jedyne prawdziwe” dolmy jest tak samo prawilny jak przepis na „jedyne prawdziwe” pierogi, bigos, sałatkę, gołąbki, pizzę, rosół (niepotrzebne skreślić), to postanowiliśmy zrobić dolmy w stylu – RóbTatoKolacjęBoDzieciGłodne

A więc do rzeczy:
Składniki:
- 0.5kg mięsa mielonego,
- cukinia,
- bakłażan,
- cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- przyprawy – sól, pieprz, majeranek, kminek mielony,
- szklanka soczewicy czerwonej,
- słoik liści z winogron.

I po kolei:
1. Mięso mielone doprawiamy przyprawami i wyciśniętym czosnkiem
2. Cukinię, bakłażan i cebulę obieramy ze skórki , kroimy w kostkę i smażymy parę minut na patelni aż zmiękną i się przyrumienią lekko.
3. Soczewicę gotujemy około 15 minut (tak by się całkowicie nie rozpadła
4. Liście winogronowe wyciągamy i delikatnie rozwijamy – rwą się dość łatwo. Następnie opłukujemy je z obu stron na sitku/durszlaku (marynata jest dość słona) i obcinamy ogonki
5. Mięso, smażone warzywa i soczewice mieszamy – to będzie nasz farsz
6. Farsz zawijamy w liście – jak prezent urodzinowy lub krokiety (będą takie mikro gołąbki). Po kilku wpadkach będziecie mieć już wprawę jak nie przesadzić z rozmiarem wkładu, żeby delikatnej błony liścia nie rozerwać



  1. Z liści, które zostaną na dnie garnka i ściankach ułożyłem 2-warstwową kołderkę i powkładaliśmy (tak, po chwili okazało się, że dziewczyny bardziej niż chętnie pomagały przy zawijaniu), zalaliśmy pół szklanki wody i na 20 minut do gotowania.
  2. Nam się nie przypaliło, ale myślę, że jak się nastawi na zbyt mocny ogień, to może się zjarać, więc trzeba uważać.
  3. I gotowe – podawać można prosto z garnka – liście są jak najbardziej jadalne i smaczne.
    Całość wsunęliśmy z chlebem posmarowanym wiejskim masłem – pycha.




A najlepszą częścią wieczoru, oprócz niespodzianki dla żony i smacznej kolacji, był świetnie spędzony wspólny czas - ojca z dwójką córek. Danie, które na pierwszy rzut oka wydaje się dziwne i trudne - zostało w dużej mierze przygotowane przez dziewczyny.
Wpuszczanie dzieci do kuchni ma swoje minusy - czasem jest wolniej, zawsze jest brudniej ;) Ale myślę, że warto, bo możecie się wiele wspólnie o sobie nauczyć i pożartować bez napinki.

Polecam!!