Jak Adobe robi mnie w ch.ja z transferem licencji.

hudy85
Jak Adobe robi mnie w chu.a z transferem licencji.

Moja przygoda zaczęła się w 2012 roku, kiedy dokonałem zakupu aplikacji - PHOTOSHOP CS5 EXTENDED.

Jak przystało na ekonomiczny wzór wyszukiwania oferty, wchodzę na popularny serwis aukcyjny, odnajduję kilka pozycji i...chwilę przemyślawszy, wybór padł na używany, aczkolwiek znacznie tańszy produkt (w końcu istnieje coś takiego jak transfer licencji - myślę).

Transakcja sfinalizowana, dokumenty przesłane, płytka odebrana i na tym zakończyłem. Kilka miesięcy temu postanowiłem zrobić porządek na swoich kontach (gdyż posiadam dwa) i przenieść wszystko do jednej kupy. Wtedy dostrzegłem, że brakuje mi właśnie Photoshopa. Krótkie zastanowienia, chwila poszukiwań i kontakt z suportem.

ja.: Opowiadam, że kupiłem aplikację kilka lat temu (nie pamiętałem nawet już ile), że nie mam kontaktu ze sprzedawcą, ale transfer został wykonany na samym początku przez sprzedającego (wysyłał mi nawet skan dokumentu), czy coś im się nie pochrzaniło ?

~odpowiedź: mam się skontaktować ze sprzedawcą w celu przeniesienia licencji, oni niczego nie mają, albo przesłać dokument potwierdzający zakup.

ja: zapytałem, jak mam się skontaktować, skoro minęło tyle czasu? Nawet jeśli miałbym jakikolwiek adres nr telefonu, mógł go 10 razy zmienić?

~odpowiedź: bardzo im przykro, ale bez żadnego potwierdzenia zakupu, nie są w stanie mi pomóc.

ja: opowiadam, że mam oryginalny nośnik, oryginalne opakowanie z oryginalnym numerem seryjnym, kodem kreskowym i resztą tego gówna

~odpowiedź: poprosili o fotografie

ja: pomyślałem - jest nadzieje. Opstrykałem wszystko dookoła, przesłałem.

~ odpowiedź: skontaktuj się ze sprzedawcą albo wyślij potwierdzenie zakupu.

Szukałem tego pieprzonego potwierdzenia ponad miesiąc, przekopałem stertę papierów, wszystkie maile, prosiłem o historię swojego konta z wygranymi aukcjami. I kiedy zacząłem już tracić nadzieję - przypomniało mi się, że płaciłem przelewem :]

Przekopuję historię, po dacie, po kwocie, w końcu EUREKA! Znalazłem potwierdzenie płatności z pełnymi danymi i adresem włącznie!

Pomyślałem - pewnie wystarczy!

Nic bardziej mylnego. Po przesłaniu potwierdzenia, dział pomocy i tak poprosił mnie, abym skontaktował się ze sprzedawcą, który wypełni dokumenty.

Opisuję kolejny raz, że to ja mam płytkę, zainstalowaną i aktywowaną aplikację, wysyłam zdjęcia...
W końcu otrzymałem odpowiedź, że kierują sprawę wyżej i jak otrzymają informacje od przełożonych, to się odezwą. Mija kilka dni, tydzień, dwa, trzy (jedyna informacja jaka przychodzi, to że przepraszają, ale potrzebują więcej czasu i sprawą zajmują się "high level").

Po ponad miesiącu dostałem odpowiedź, że mają informacje z wyższego poziomu.

"...Proszę wejść na poniższy link i wypełnić transfer licencji.

https://helpx.adobe.com/x-productkb/policy-pricing/transfer-product-license.html

Zarówno przekazujący licencję (obecny właściciel) i odbiorca (nowy właściciel) musi ukończyć proces przeniesienia licencji."

Czyli wyższy poziom przekierowałem mnie do tego samego gówna, w którym siedzę od samego początku.

W międzyczasie udało mi się jednak odnaleźć chłopaka i po krótkiej rozmowie wyjaśniającej sytuację, miałem już gotowy dokument z własnoręcznym podpisem.

No więc walę na czat, ponowny opis sytuacji, numer poprzedniego zgłoszenia, kupa zdjęć wraz z oczekiwanymi przez nich dokumentami...

I kolejna uzyskana odpowiedź jest taka, że "sprzedawca musi swój dokument wysłać ze swojego konta, a ja swój z mojego."

Nosz kurwa mać.
Mam wszystkie pierdolone dokumenty, płytę, numery, dane sprzedającego, potwierdzenie zapłaty - wszystko, czego kurwa sobie życzyli i dalej nie mogę przenieść pierdolonej licencji i marnuje swój czas.

Jakim trzeba być filozofem, żeby wymyślić taką politykę w firmie.

A może to celowe działania, które mają utrudniać takie zakupy, bo w końcu to produkt, który już został sprzedany i nie przyniesie zysku?

Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie i podzieli się wiedzą, jak skutecznie to zakończyć ?