Mój tata i chłopak skatowani przez policje, poszukuję ludzi którzy to nagrywali

AnnBla
AnnBla
DRODZY INTERNAUCI POSZUKUJE POMOCY!!!

Nagrywał to tłum przypadkowych ludzi, a ja naprawdę potrzebuje zdobyć któreś z tych nagrań PROSZĘ O UDOSTĘPNIANIE DALEJ ORAZ WYKOP EFEKT (jako dowód, nie potrzebuje świadków,wystarczy mi nagranie). Wierzę, że pomożecie mi do nich dotrzeć PROSZĘ O UDOSTĘPNIANIE DALEJ ORAZ WYKOP EFEKT. W sobotę 31.12.2016 w Zakopanem mój tata oraz chłopak zostali nieludzko skatowani przez funkcjonariuszy tamtejszej policji. To takie meritum. Cała zaś sytuacja przedstawiła się następująco:
Postanowiliśmy się we czwórkę (ja, mój chłopak oraz moi rodzice) wybrać na sylwestra do zakopanego. Wyjechaliśmy z Krakowa moja mama robiła z kierowcę. Pobyliśmy chwilę przed sceną, mój tata stwierdził, że zjadłby kebaba więc przenieśliśmy się na Krupówki. Poszliśmy do „Döner Kebab”(ul. Krupówki 34, po skosie do MOHITO), mimo iż kolejka ciągnęła się, aż za kebaba. Gdy nastąpiła w końcu kolej mojego taty ekspedientka poinformowała go, że kebab kosztuje 20zł (mimo iż na świecącym cenniku widniała cena 13zł). Mój tata więc spokojnie poinformował ją, że chce kebaba w cenie która jest wyświetlona, ponieważ to jest próba wyłudzenia, która jest niezgodna z prawami konsumenta. Na co ekspedientka odpowiedziała mu cyt. „Jak wam się coś nie podoba to możecie wypier***ać”. Przeszło do bardziej burzliwej wymiany zdań, podczas której obsługa lokalu im groziła, a niektórzy z klientów zachowywali się wobec nas agresywnie. Mój tata trzykrotnie dzwonił na magiczny numer 997, aczkolwiek odmówiono mu pomocy. W tym czasie jeden z pracowników lokalu zadzwonił po właściciela, który jak wszedł to pierwsze co to uderzył mojego tatę pięścią w twarz. Wywiązała się szarpanina podczas, której zostaliśmy dosłownie wyrzuceni z lokalu. Już z zewnątrz tym razem ja ponownie skontaktowałam się z policją. Tym razem wyjątkowo przyjęli wezwanie. Gdy przyjechali mój tata był oburzony tym, że jak on dzwonił nie chcieli przyjechać, zaczął się z nimi wykłócać (sam był policjantem, nawet naczelnikiem, teraz jest już na emeryturze, aczkolwiek nie wyobraża sobie takich sytuacji ze strony policji w Krakowie). Ja w tym czasie odciągnęłam na bo jednego z policjantów i na spokojnie przedstawiłam mu sytuacje. Wylegitymowali nas wszystkich, a następnie zaprosili nas do lokalu by skonfrontować to z tamtymi osobami. Funkcjonariusz nie wylegitymował ŻADNEJ z osób obsługi lokalu. Jedną dziewczynę poprosił o podanie imienia i nazwiska (równie dobrze mogła mu podać iks iksińska i też by nie zwrócił na to uwagi). Kiedy zaś chciał o imię i nazwisko zapytać właściciela ten uciekł z lokalu. Na co funkcjonariusz stwierdził „No to chodźmy za nim”. Moja mama się zdenerwowała i tłumaczy mu, że mieliśmy być tutaj. Jednak kiedy wyszliśmy właściciel odjeżdżał, a policjant nawet nie zapisał numerów jego rejestracji. Mój tata oburzony całą absurdalną sytuacją zaczął im wypominać, że jak mogli ich nie wylegitymować itd.. Funkcjonariusz zwracał się do nas wulgarnie, więc mój tata pod wpływem olbrzymiego zdenerwowania również zaczął podnosić głos i w ogóle. Na co funkcjonariusze rzucili go na ziemię i zaczęli kopać gdzie popadnie. Jeden z nich rzucił się na niego kolanami. Mój chłopak próbował go wyszarpać z ich rąk, więc jego też rzucili dalej. Podeszłam do niego, żeby się odsunął i uspokoił. W tym czasie moja mama próbowała zasłonić tatę którego kopali po głowie i po kolanie (na które niecały rok wcześniej miał operację z powodu zerwania wiązadeł i naruszenia łękotki). Ją także poszarpali, a jego skuli i wrzucili do radiowozu. W tym czasie zorientowałam się, że mój chłopak zniknął. Więc poprosiłam jednego z funkcjonariuszy, czy mogę skorzystać z jego telefonu i do niego zadzwonić. Ten mi oczywiście odmówił. Kiedy mama zaczęła z nim rozmawiać gdzie go biorą itd. usłyszałam, że dzwoni tel mojego chłopaka, który jak się okazało miałam w swojej kieszeni. Przeszłyśmy z mamą Krupówki wzdłuż i wszerz krzycząc za nim i go poszukując. Już zaczęłam się zastanawiać czy nie porwali go gdzieś tamci z lokalu i mu czegoś nie zrobili. Zaczęłam szukać go po parku po różnych krzakach... nie byłam pewna czy żyje... Nikomu nie życzę, aby przeżył coś takiego. Policja nie chciała mi udzielić informacji czy może oni go nie zabrali. W końcu odebrał ktoś inny zlitował się i powiedział, że go zatrzymali, ale nic więcej nie mogą mi powiedzieć.
Wybrałam się więc z mamą na komendę. Tam odmówili nam nie dość, że podania jakichkolwiek informacji to również wydania z depozytu naszych rzeczy (mój tata miał nasze dokumenty, prawo jazdy mojej mamy, kartę do bankomatu itd.). Po wyjściu mama zadzwoniła do naszego znajomego byłego policjanta, który powiedział nam, że mają obowiązek wydać nam nasze dokumenty z depozytu. Więc wróciłam i pytam się policjantki (w tipsach tak długich, że nie wiem czy ona umie chociaż z nimi na klawiaturze pisać, bo na interwencji jej sobie nie wyobrażam, jak się później dowiedziałam pani naczelnik), czy mój tata tu jest. Powiedziała, że tak więc mówię jej że kontaktowałam się z „adwokatem” i ma obowiązek wydać nam nasze rzeczy z depozytu. Na co ona nagle, że ona nie wie gdzie jest mój tata. Może być tu, może być w szpitalu, lub w nowym targu na izbie wytrzeźwień (ponieważ wypili po jakieś trzy drinki). Więc poinformowałam ją, że z powodu picia alkoholu w sylwestra powinni aktualnie odprowadzić na izbę wytrzeźwień 90% zakopanego. Ta oburzona zamknęła mi okienko. Więc pukam w nie jeszcze raz i pytam się co z moim chłopakiem (podałam tu jego imię i nazwisko). Zapytała się moje dane, podała je (oczywiście nazwisko jest inne -nie jesteśmy małżeństwem), na co ona do mnie, że nie udzieli mi żadnych informacji, ponieważ nie łączą mnie z nim żadne stosunki prawne. Teraz już wiem, że mogłam się kłócić,bo przecież mogłam powiedzieć, że jest moim mężem, a ja zostawiłam sobie nazwisko panieńskie, aczkolwiek w takich sytuacjach nie myśli się tak jasno. Dodała tylko, że odnośnie obu panów możemy kontaktować się na drugi dzień rano.
Zostałyśmy więc z mamą w obcym mieście, bez dokumentów, pieniędzy, w zasadzie bez czegokolwiek. Po różnych długich sytuacjach znalazłyśmy starszą kobietę, która postanowiła nas przygarnąć na noc, tak naprawdę gdyby nie ona najprawdopodobniej byśmy gdzieś zamarzły, ponieważ temperatura była koło północy na wysokości -8st. Spędziłyśmy u niej noc, a rano o 6:30 zadzwoniłyśmy na dyżurkę. Usłyszałam: „Czego pani nie zrozumiała wczoraj?! Miała się pani kontaktować przed południem, proszę nam nie zawracać głowy”. Stwierdziłam, że oni pałają nienawiścią za to, że sylwestra musieli spędzić w pracy, poczekajmy do zmiany pracowników. Tak też zrobiłyśmy. Przed godziną 9 pojawiłyśmy się na komendzie, gdzie już zupełnie inny pracownik poinformował nas, że mojego chłopaka już dzwoni żeby wypuścili, że to kwestia jakiś 10min, a że mój tata jest w Nowym Targu. Odebrałyśmy jego (tu ciekawa sytuacja bo w uzasadnieniu jego zatrzymania na izbie wytrzeźwień napisali : będąc pod wpływem alkoholu wszczął awanturę w miejscu publicznym podczas której użył słów wulgarnych. Nie wykonywał poleceń wydawanych przez policjantów przeprowadzających interwencję) , później mojego tatę (okazało się w ogóle, że wg przepisów prawnych ja i moja mama jako osoby trzeźwe mogłyśmy ich odebrać od razu -no ale wtedy policja by nie zarobiła, ponieważ każdemu z nich wystawili rachunek na 154zł), a następnie pojechaliśmy już do Krakowa do lekarza, gdzie okazały się następujące sprawy. Mój chłopak utykał, w rozpoznaniu okazało się że: „następstwa zwichnięcia, skręcenia i naderwania kończyny dolnej. Stan po urazie kolana lewego i okolic nosa”. Mojej mamie rozpoznano: „Zwężenie przestrzeni międzykręgowej C6-C7, z podchrzęstną sklerotyzacją sąsiednich płytek granicznych trzonów kręgów oraz brzeżną osteofitozą na ich krawędziach”. Najgorzej z całej tej sytuacji wyszedł mój tata, któremu wróciło zwyrodnienie kolana, ma złamany nadgarstek, objaw Goldflama, potłuczone nerki, opuchnięty cały nos, oraz siniaki i zadrapania na całym ciele. Dziś zaś wzięło go pogotowie, ponieważ tracił kontakt oraz wymiotował (możliwy wstrząs mózgu).
Mój tata złożył zeznania o popełnieniu przestępstwa przez policję, lecz mając przypuszczenia, że skończy się tak, że ręka rękę myje, oraz że nagle okaże się że monitoring na Krupówkach był niesprawny proszę was o pomoc w odnalezieniu osób które to nagrywały. Czuję się zagubiona, bez waszej pomocy nic nie zdziałam, a moim jedynym celem jest doprowadzenie do wyniku sprawiedliwości.

Z góry wam dziękuję Anna Błaszczyk


A tu podaję kontakty do mnie:
mail: annbla@outlook.com
facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100003755768245&fref=ts