Oszust mieszkaniowy we Wrocławiu

mOzdzierz
mOzdzierz

Oszust mieszkaniowy we Wrocławiu.

W tym znalezisku napiszę jeszcze raz co mnie dokładnie spotkało i co do tej pory udało się ustalić oraz będę wrzucał aktualizacje.

19 stycznia


Około godziny 14:30 razem z dziewczyną znaleźliśmy ogłoszenie na Olx.pl, najprawdopodobniej to ogłoszenie: https://www.olx.pl/oferta/wyna...
bo niestety stuprocentowej pewności nie mamy.
Skontaktowaliśmy się pod podany numer telefonu (537235878).
Odebrał mężczyzna i poinformował nas, że mieszkanie już jest zajęte, ale posiada on inne na ul.Gwiaździstej 6, powiedział, że ma umówionych ludzi na 17, ale kto pierwszy ten lepszy. Byliśmy na miejscu ok godz 16:15.
Zaprosił nas do środka, zaprezentował mieszkanie kuchnie, łazienkę .. bla bla balkon itp.
Ja szperałem po szafkach, dziewczyna też oglądała wystrój i doszliśmy do formalności i pieniędzy. Powiedział nam że kaucja wynosi 1000 zł a czynsz z rachunkami 1300 zł razem 2300. Po kilku chwilach zdecydowaliśmy się na tą kawalerkę. Miał przygotowaną umowę którą podpisała moja dziewczyna, na umowie znalazło się kilka błędów, ale gość skreślił, napisał co trzeba i się podpisał pod tym. W trakcie podpisywania umowy jego telefon zadzwonił, on odebrał szybko i powiedział, że oferta już nieaktualna(później się okazało, że wtedy dzwonił do niego właściciel firmy od wynajmu apartamentów). Przekazał nam od razu klucze do mieszkania razem z kluczem do śmietnika oraz elektrokluczem do szybkiego otwierania klatki i kod do klatki. Posługiwał się dowodem osobistym na którym była jego morda (zdjęcie z tych nowszych robione z na wprost twarzy) Na dowodzie widniał Dawid Dawidczyk, jego podpis oraz numer dowodu znajdują się na umowie najmu. Musiałem iść do bankomatu. Ja wyszedłem a dziewczyna została z nim w mieszkaniu. Wróciłem z kwotą 1300 zł i płacimy a on powiedział, że chce od razu całość. Moja dziewczyna się sprzeciwiła bo mówiła, że nigdy nie płaciła całości, ja niestety trochę odpuściłem i zapytałem czy jak dostaniemy poprzednią kaucję to czy możemy się rozliczyć a on się upierał, że chce dziś całość.
No i zrobiłem drugi kurs do bankomatu po brakujący 1000 zł. Ale on już nie czekał w mieszkaniu tylko wyszedł razem z moją dziewczyną mi na przeciw i pieniądze przekazałem mu niedaleko stacji benzynowej, obok niewielkiego parkingu piętrowego. Powiedział na koniec "Moi kochani no to dziękuje wam i do zobaczenia 20 lutego".
My zadowoleni wróciliśmy do mieszkania i byliśmy tam do godziny około 19:40 a później wróciliśmy do aktualnego miejsca zamieszkania.

20 stycznia

Byliśmy umówieni na telefon z oszustem bo miał przyjść do mieszkania jeszcze po kilka rzeczy i zapytał czy będziemy. Ja byłem w pracy, a moja dziewczyna miała wolne więc czekała na jego kontakt. Zaniepokojona sama próbowała się do niego się dodzwonić, ale telefon był wyłączony.

Czułem, że coś jest nie tak, wyszedłem 2h wcześniej z pracy około 18, więc na miejscu byliśmy dopiero ok 19. Nasze klucze nie pasowały.
W trakcie rozmowy z sąsiadami jeden skojarzył, że ktoś około godziny 15:00 wymieniał zamki.
Od razu ruszyliśmy na policję .. tu nie będę się rozpisywał bo odbiliśmy się od komendy i 3 komisariatów po czym czekaliśmy godzinę, żeby dowiedzieć się, że musimy przyjechać następnego dnia rano.

21 stycznia

Po godzinie 8:00 byliśmy na komisariacie na ul. Ślężnej gdzie moja dziewczyna była przesłuchiwana, a potem do pracy.

22 stycznia
Miałem wolne, więc ruszyłem przed 15:00 do mieszkania. Najpierw nasłuchiwałem czy ktoś jest w środku a następnie zapukałem do sąsiadów.
Chciałem podpytać czy ktoś się kręcił, czy coś widzieli. Wszyscy twierdzili, że niedawno jacyś studenci tam mieszkali.
I w momencie kiedy pokazywałem sąsiadom zmieniony zamek to z mieszkania wyszła kobieta.
Wyszło na to, że ona razem z koleżanką wynajęły to mieszkanie na 2 noce i wręczyła mi ulotkę do firmy z którą to załatwiała i zapewniła mnie, że już wiele lat współpracuje z tą firmą (tym panem).
Do 20 minut pojawił się chłopak który jest właścicielem firmy i wynajmuje apartamenty w tym budynku i nie tylko, na 1-2 noce.
On już poprzedniego dnia wiedział, że coś się stało bo pojawił się w mieszkaniu jakiś czas potem jak my go opuściliśmy i zauważył, że ręczniki, regulamin itp były pochowane a jego znajomi z branży już spotkali się z takimi "symptomami" i  mieli takie sytuacje.
Połączyliśmy wszystkie fakty i zrozumiałem w jaki sposób oszust nas wyrolował.Oszust wynajął mieszkanie 19 stycznia, dokładnie w ten sam dzień, w którym "wynajął" go nam a zapłacił za apartament z góry na jedną noc gotówką. Do tego tajemniczy samochód który od dnia oszustwa znajduje się na miejscu parkingowym przypisanym do tego mieszkania o Nr rejestracyjnym DW919XX ( ͡° ͜ʖ ͡°) i stoi tam do dziś.
Wymiana zamków stała się oczywista bo gdy chłopak nie odnalazł kluczy od oszusta (Gdy klient kończy pobyt, po prostu wychodzi z mieszkania i zostawia klucze w środku) to postanowił jak najszybciej je zmienić na nowe. Dodatkowo nie odnalazł się pilot który otwierał garaż podziemny apartamentowca a oszust go dostał i jest prawdopodobieństwo, że wynajął on komuś miejsce parkingowe.
Sprawa może być połączona z innym już trwającym postępowaniem ponieważ 2 tyg wcześniej dokładnie w taki sam sposób została oszukana kobieta w zaawansowanej ciąży na 1000 zł. A powiązanie wynika stąd, że w momencie oszustwa obecna była tylko dziewczyna, ale przy odbieraniu apartamentu od firmy( nie tej samej) była ona oraz chłopak z wykrzywionym nosem.. Tak, ten co mnie oszukał miał wykrzywiony nos, bardzo mocno. To tylko domniemanie, ale wg ofiary dane i ryj tej kobiety pokrywają się z tym kontem: ... więc to prawdopodobnie para.. lecz ciągle to tylko moje podejrzenie bo może to nie mieć związku. Mój oszust w dowodzie miał zameldowanie w Białymstoku.
Wracając do głównego wątku.. po rozmowie z chłopakiem z firmy ruszyliśmy od razu na policje chcąc złożyć dodatkowe zeznania, mieliśmy się skontaktować następnego dnia po 12:00.

23 stycznia

Razem z dziewczyną spotkaliśmy się z chłopakiem z firmy około 12:00 poszliśmy do pobliskiego sklepu zapytać o monitoring bo mamy spore podejrzenie, że oszust był tam na zakupach (chłopak z firmy znalazł przed apartamentowcem w śmietniku puszki po piwie oraz siatkę "Dino" który jest niedaleko) ale tylko policja może żądać nagrań monitoringu. Zapis jest na 2 tygodnie więc zegar tyka. Ta sama sytuacja jeżeli chodzi o kamery na apartamentowcu które są dosłownie wszędzie.
Z policją niestety udało się skontaktować dopiero dziś (24 stycznia). Przekazałem info, że czas z kamerami się mocno kurczy, ogólnie sprawa jeszcze nie została do nikogo konkretnie przypisana, ale przez moje ciągłe wizyty na komisariacie udało się nieco ruszyć i w piątek idę na przesłuchanie gdzie przekażę wszystkie zebrane dotychczas informację. Do 2 lutego mamy termin zapisu kamer, mam nadzieje, że się uda.


EDIT: Znalezisko stworzone m.in na prośbę użytkowników wykop.pl z mojego wcześniejszego wpisu https://www.wykop.pl/wpis/2949...