Wyniki badań zwykłej i BIO włoszczyzny z Lidla, czy widać różnice?

kajbel
kajbel

Hej


Zainteresowanie przerosło moje najśmielsze oczekiwania, więc w poczuciu obowiązku już spieszę z wynikami przeprowadzonych badań, w których główną rolę brała włoszczyzna zwykła oraz włoszczyzna ze znaczkiem BIO z Lidla. Nie mogę udostępnić danych laboratorium oraz zleceniodawcy badań, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że nie są oni związani z żadną siecią handlową. Nie mogę ujawnić również konkretnych producentów opisywanych warzyw.


Zacząć należy od przedstawienia produktów:


Włoszczyzna zwykła:


Włoszczyzna BIO:


Składy włoszczyzn w niewielkim stopniu się różniły, w a mianowicie włoszczyzna BIO miała więcej warzyw od zwykłej, ale dla wyników to nawet lepiej, bo są bardziej miarodajne dla większej ilości warzyw BIO.


No dobra, więc co zostało zrobione?

  1.  Dla każdej z włoszczyzn zostało określone jaki procent całości stanowią poszczególne warzywa. 
  2.  Następnie całość została rozdrobiona, aby stanowiła jednolitą masę.
  3.  Z każdej z dwóch mieszanek zostały wyodrębnione po dwie próbki, aby mieć pewność, że wynik jest miarodajny (gdyby w każdej z próbek z tej samej włoszczyzny wyszły całkowicie inne wyniki, wiedzielibyśmy, że coś jest nie tak).
  4.  Próbki zostały przebadane, a o to wyniki.


Wyniki dla dwóch próbek tej samej włoszczyzny są uśrednione, jednak dla jasności poniżej przedstawię wszystko, żeby była pewność, że nie odbiegały wiele od siebie. Nadmienić należy, że wszędzie tam , gdzie jest znak "<" oznacza, ze ilości są poniżej granicy oznaczalności. Ta granica jest zapisywana w postaci liczby (czyli to jest najmniejsze możliwe do oznaczenia stężenie). PCA (Polskie Centrum Akredytacji) wymaga od laboratoriów takiego zapisu, choć potocznie oznacza to, że wykryto 0.

Jeżeli w próbkach tej samej włoszczyzny wyjdą różne wyniki, jeden poniżej tej granicy wykrywalności a drugi powyżej, to będę brał pod uwagę to powyżej.


Podstawowe badania takiej jak pH, zawartość azotu itd. są tak bardzo zbliżone i nie mają bezpośredniego przełożenia na całą sprawę, więc postanowiłem je pominąć.

Zaczniemy więc od metali ciężkich, których zawartość jest już dla nas ważna. 

Wyniki prezentują się następująco:

666d427746527867597a673d_rkwJMiOLcrUqKB7dDgF1CS3VUFGKlVU1.jpg



Jak widać są wartości są bardzo zbliżone, więc tutaj tych różnic również nie zauważymy.


Witamin (na co wiele osób pewnie czeka), jest tak mało, że laboratorium które wykonało badania nie wykryło ich wcale, co nie oznacza, że ich tam w ogóle nie ma, ale oznacza jedynie to, że dane laboratorium ma zbyt wysoką dolną granicę oznaczalności w swoim zakresie akredytacji i w przypadku oznaczenia niższej wartości, takiego wyniku się nie wpisuje.
To tak jakbyśmy mieli termometr, który oddajemy do specjalnej firmy i ona nam poświadcza, że w zakresie temperatur od 10 do 20, termometr wskazuje dobrą temperaturę. 
Jak termometr nam pokaże 5 stopni, to po prostu nie możemy oficjalnie powiedzieć, że z całą pewnością tyle jest.
No tak już jest i nic z tym nie zrobię. Na przyszłość oddamy próbki do badań do laboratorium z odpowiednio szerokim zakresem akredytacji.


Na koniec zostawiłem najlepsze ;)


Zawartość pestycydów! To jest tak naprawdę gwóźdź programu. Co wyszło?


W próbkach BIO wyszło całe 0 dla wszystkich zbadanych pestycydów. Nic, null. Ani w jednej, ani w drugiej nic nie wyszło.

Co natomiast z próbką zwykłej włoszczyzny?
Badając pod kątem całego szeregu pozostałości pestycydów zostały wykryte dwa:

666d427746527867597a673d_NYACUJSTeOUZ7HDGJI0s05bF28xg5I03.jpg



Co można o nich powiedzieć? 


Linuron wykorzystuje się w odchwaszczaniu upraw i jest pochodną mocznika.
Z początkiem czerwca 2017 roku został wycofany z obrotu a jego zasoby już posiadane można wykorzystać maksymalnie do 3 czerwca 2018 roku.


Boscalid natomiast jest stosowany w różnych środkach przeciwgrzybiczych.


I po co ta wiedza? Oceńcie sami. 


Na sam koniec powiem, że po 3 dniach w lodówce włoszczyzna BIO nie wyglądała już tak apetycznie jak pierwszego dnia. Szybko ulega wysuszeniu, marszczeniu się, a nawet czernieniu. Trochę jak taka zwykła marchewka, która przeleżała 2 tygodnie w lodówce, miękka i mało apetyczna.
A włoszczyzna zwykła? Po tygodniu wyglądała jak pierwszego dnia. Żadnych zmian.

 chodzi o nasze refleksje to jeżeli kupujecie warzywa, które wiecie, że za chwile zużyjecie (świeży rosół, obiad tego samego dnia), to może warto rozważyć wybranie tych BIO. Warzywa BIO można też zawsze pokroić i zamrozić, mrożenie w niewielkim stopniu szkodzi warzywom. Jeżeli natomiast kupujecie warzywa, które mają leżeć dłuższy czas w lodówce to wybierzcie zwykłe. Mniejsza szkoda z tych pozostałości pestycydów niż z ewentualnej grzybów i pleśni, które może się rozwinąć.


Kilka osób zapytało mnie jak od strony praktycznej wygląda takie badanie. Zlecić badanie może każdy, wystarczy znaleźć odpowiednie laboratorium specjalizujące się w żywności. Badanie jest dosyć drogie bo same badania na pozostałości pestycydów to jest około 1000 zł plus metale i podstawowe badania to kolejne 200-300 zł. Sporo.

Czy planujemy kolejne badania? Póki co nie. To było pilotażowe, żeby zobaczyć jak to wyjdzie. Osobiście byłbym bardzo zainteresowany zrobieniem badań np. kurczaka zwykłego i takiego zwykłego od rolnika. Jeżeli ktoś byłby chętny i chciałby zasponsorować badania, to zapraszam do kontaktu ;)


Dzięki za zainteresowanie.