Alior Bank: Wyższa kultura. Bank nowości. Masakra.

Mieszkam w Niemczech, prowadze jednoosobowa dzialalnosc gospodarcza, i z tego powodu jest mi potrzebne konto w Polsce z mozliwoscia kupna i sprzedazy walut. Jakies pare lat temu wybor padl na Kantor Walutowy Alior. W sumie do dnia dzisiejszego nie mialem jakis  problemow zwiazanych z prowadzeniem konta, wymiana walut czy przelewami. W poniedzialek dzwoni mama z Polski ( adres do korespondencji mam podany do rodzicow), iz dostalem list z zawiadomieniem o obowiazku zlozenia oswiadczenia FATCA. Jesli tego nie uczynie to konto zostanie zablokowane. Wiec poszukalem w internecie, i wyczytalem ze moge to zrobic przez strone internetowa banku. Niestety moge to zrobic to tylko poprzez Alior Bank a tam nie moge sie zalogowac z kontem z Kantoru a na stronie Kantor Walutowy Alior juz nie ma mozliwosci zlozenia takiego oswadczenia. Wiec pozostalo mi albo jechac do najblizszego oddzialu  banku. Z Berlina najblizej mam do Slubic, niestety tam nie ma odzialu, wiec albo Gubin lub Szczecin. Zdecydowalem sie na ostatnia mozliwosc czyli kontakt telefoniczny. Po wybraniu wedlug mnie odpowiedniego dzialu, dostaje informacja glosowa, ze czas oczekiwania moze przekroczyc 5 minut. Mowie trudno poczekam. Mija 30 minut i zglasza sie pani, tlumacze problem, ale niestety okazuje sie, ze wybralem nieodpowiedni dzial. Pani mowi, ze jak sie rozlaczy mam wybrac na klawiaturze 1 i zostane zaraz polaczony z kolega, ktory zalatwi sprawe. Mija kolejne 29 minut ( czyli razem mamy juz prawie godzine), odzywa sie pan z banku i uff w koncu jestem tam gdzie powinienen byc. Rozpoczal mi czytanie oswiadzczen, zalacznikow itp ( w sumie jakby mi czytal, ze sie zgadzam na pobranie nerki to tez bym przytaknal) Po ponad 11 minutach dotarlismy do konca. Oswiadczenie zostalo przyjete. Zeby nie byc goloslownym dorzucam screnshoty z telefonu(prosze bez glupich uwag na temat telefonu :) bateria trzyma dlugo i jest to telefon wylacznie do rozmow z klientami/znajommi i rodzina z Polski)