InPost zwodzi mnie, klienta, i nie chce zwrócić pieniędzy

tl;dr

InPost od dwóch miesięcy nie jest w stanie zwrócić mi 15

zł na moje konto bankowe i od długiego czasu obsługa klienta zwodzi mnie mailowo.

1 października 2018 roku chciałem nadać przesyłkę Paczkomatową w punkcie Inpostu. Okazało się, że rzekomy punkt jest punktem widmo i nigdzie go nie ma. Poszedłem do innego punktu, który był podany w aplikacji InPostu. Na miejscu pani powiedziała mi, że już dawno nie przyjmują paczek, bo kurierzy odbierają je z niesamowitym opóźnieniem. Byłem więc zmuszony zapłacić za utworzenie nowej karty nadania, dzięki której mógłbym nadać paczkę bezpośrednio w Paczkomacie (karta wygenerowana do nadania w punkcie nie nadaje się do nadania w paczkomacie, absurd, ale tak jest). Tak więc zrobiłem i bezproblemowo już nadałem paczkę. Następnie wysłałem mailowo reklamację z prośbą o zwrot pieniędzy za niewykorzystaną kartę nadania. Po 3 tygodniach (23 października) czekania pieniądze zostały w końcu zwrócone na moje konto Inpostu. Wszystko fajnie, tyle że okazało się, że z poziomu konta nie da się tych pieniędzy przesłać na swoje konto bankowe. Innymi słowy - nic z tymi pieniędzmi nie można zrobić, poza wykorzystaniem ich na utworzenie karty nadania. Napisałem więc do nich, że chcę otrzymać zwrot na konto bankowe. W odpowiedzi dostałem prośbę o podanie numeru konta bankowego, więc je podałem oczywiście i myślałem, że sprawa została zakończona, a pieniądze w najbliższym czasie trafią na moje konto. I tutaj zaczęła się farsa - 25 listopada (czyli miesiąc po ostatnim mailu) napisałem im, że nie dostałem ani żadnej odpowiedzi, ani nie otrzymalem żadnego zwrotu na konto. Zresztą... Wstawię po prostu zdjęcia z rozmowy mailowej.

I tak oto jest 8 grudnia, a kontakt mailowy nadal jest jakąś parodią, przez telefon nie mogę nic załatwić, a pieniądze wiszą na moim koncie Inpostu i nie mogę nic zrobić.

Nie wiem już, co mam zrobić, i tak długo byłem cierpliwy, ale to jak działa Obsługa Klienta Inpostu to jest totalne nieporozumienie