Co jest lepsze i łatwiejsze- podryw na Tinderze/Badoo czy w realnym świecie?

Adrianooo92
Adrianooo92

Co jest lepsze i łatwiejsze- podryw na Tinderze/Badoo czy w realnym świecie?

Witam

to mój pierwszy tekst na wykopie i mam nadzieję, że jeżeli zostanie skrytykowany, to konstruktywnie :)

Z góry przepraszam jeżeli tekst wyda Ci się chaotyczny, nie jestem mistrzem redagowania.


Piszę ten tekst trochę jako zbiór kilku rad (poradnik to za duże słowo), dla tych którzy mają małe doświadczenie w podrywie w ogóle, jak i trochę licząc na
ciekawe uwagi tych, którzy swoim doświadczeniem wyprzedzają mnie o kilka długości. 

Oczywiście na pytanie postawione w tytule każdy z Was musi odpowiedzieć sobie sam- ja i pozostali piszący w temacie możemy tylko naprowadzać. 

Zresztą każdy jest inny i np jeden z Was może być bardzo nieśmiały w realu, a w internecie świetnie podrywać lub udawać kogoś kim tak naprawdę nie jest (i co

najwyżej laska będzie rozczarowana na spotkaniu), a inny na odwrót- nie będzie potrafił się "pokazać" na tinderze (BTW, polecam tekst który kiedyś na wykop 

wrzucił user Kyleigh o podrywie na tinderze- nie zgadzam się w nim ze wszystkim, ale zasadniczo widać że gość się zna na rzeczy), ale da sobie spokojnie radę z zagadaniem do dziewczyny np w pubie czy klubie. Zdaję też sobie sprawę z tego, że różne mogą być cele wobec podrywanych dziewczyn- jedne chcemy tylko

zaliczyć, z innymi planujemy przyszłość- ale na etapie samego podrywu przed spotkaniem nie ma to moim zdaniem większego znaczenia.


Może najpierw coś o sobie, żeby wprowadzić Was w kontekst- mam 27 lat, normalny wzrost i wagę i jestem przystojny. 

Kiedyś jako nastolatek byłem wręcz nieprzyzwoicie przystojny- w gimnazjum przykładowo byłem najbardziej wyrywanym przez laski chłopakiem w szkole,

mogłem je sobie przebierać jak jakiś szejk w swoim haremie ;) Oczywiście, jak to w życiu, nic nie trwa wiecznie- potem sytuacja trochę się

pogorszyła, ale dalej- w liceum i na studiach- byłem zazwyczaj w gronie 2-3 najprzystojniejszych panów w klasie/grupie. Jakiś czas temu 
usłyszałem nawet od jednej dziewczyny, że mam "piękne" rysy twarzy (chociaż akurat w wypadku faceta to nie zawsze jest zaleta, o czym niżej).

Jedynym problemem jakim miałem w młodszym wieku była nieśmiałość- ale nie była ona jakaś bardzo duża a poza tym to one często inicjowały
kontakt. Zresztą od 16 do 21 roku życia prawie cały czas miałem jakąś dziewczynę i byłem jej wierny, więc nie potrzebowałem non stop podrywać.

Zmieniło się to nagle, gdy akurat byłem sam- po prostu poznałem przypadkiem w pubie laskę z którą "popłynęliśmy" i wylądowałem w jej
mieszkaniu. Spodobało mi się to i przez pewien czas moim pierwszym "tinderem" były miejsca takie jak "Pijalnia..", pawilony czy "Ojczysta" 
na warszawskich KP i NS (osoby z W-wy wiedzą o co chodzi). Przez chwilę dorabiałem też na uberze, a że jeździłem w weekendy z/do klubu, często

z podpitymi dziewczynami, to czasem robiło się ciekawie ;)

Samego tindera zainstalowałem po raz pierwszy dla ONS dwa lata temu i w tym celu korzystałem przez pół roku. Potem krótsza przerwa i znowu tinder- tym razem dla znalezienia stałej sympatii. Znowu roku przerwy i w maju br. badoo oraz tinder dla ONS. Zakochałem się w jednej lasce, która mnie olała po miesiącu znajomości i znowu tinder od przedwczoraj- znów dla stałej relacji. Piszę to żeby pokazać że coś tam o podrywie w różnych sytuacjach wiem :)


Ok, zajmijmy się porównaniem apki vs. świat realny- będę pisał o tinderze bo lepiej go znam, ale badoo jest podobne. 

Słyszeliście może o Tinder rule no. 1 - don't be ugly.? Niestety (przynajmniej dla niektórych)- ta zasada obowiązuje też w prawdziwym 

świecie. Przy czym jest ona różnie definiowana tu i tu. Na tinderze czy innych podobnych miejscach musisz być po prostu "ładniejszy" 
(stąd popularność photoshopa i innych programów używanych przez userów) ponieważ faktycznie jest to "siedlisko próżności" gdzie wybiera się 
głównie wzrokiem. 

W prawdziwym życiu jest znacznie lepiej. Wcale nie musisz być super-samcem z kwadratową szczęką, pięknymi włosami i sylwetką z greckich rzeźb 

(zresztą na logikę- ile jest takich mężczyzn? 3-5%? a ile ładnych kobiet? wydaje mi się że więcej) 

Jak chcesz zrób sobie research wśród swoich znajomych na fb lub po prostu na ulicy- zobacz jak często naprawdę ładna dupa chodzi z 
przeciętnym gościem. Ok, czasami może to być relacja typu sponsoring, ale jest to mniejszość. Po prostu jest coś co w tych facetach widzą, 

co daje tym kobietom poczucie że chcą z nim być. Sam znam takie sytuacje- moja pierwsza dziewczyna, fajna laska, ma obecnie męża który nie dość 
że jest trochę gruby to jeszcze z twarzy wygląda co najwyżej nieciekawie. Ale z jakiegoś powodu jej to nie przeszkadza! 

Powód jest prosty- w realnym świecie gdy podchodzisz do dziewczyny to nie tylko widzi Twoją twarz, ale też to jak się ubierasz na co dzień, czy 

te ubrania są czyste, czuje czy dobrze pachniesz itd. Podobno nawet tembr głosu ma duże znaczenie. To jak zagadasz, czy się uśmiechniesz itp.

Nie jest wcale tak, że musisz mieć jakiś super wygląd twarzy- ok, ważne żeby podstawowe proporcje były zachowane ale nie musi być idealnie. 
Ja mam np na tyle młodzieńcze rysy i wygląd twarzy, że jak się dokładnie ogolę to wyglądam na sporo młodszego- i jak już zdążyłem zauważyć 
ta ładna twarz nie każdej dziewczynie pasuje. Częściej przyciągam wtedy dziewczyny w wieku 18-21 lat (chociaż zawsze znajdą się starsze preferujące
młodszych partnerów), a jak mam np 2-3 dniowy zarost to wtedy takie w okolicach mojego rocznika. Nie ma tu jednej reguły, niezależenie jak kogoś poznałeś, ale jednak to w poznawaniu kogoś "face to face" masz więcej czynników które mogą pomóc (ale i przeszkodzić) wyrwać.

Poza tym w realu przechodzisz od razu do bezpośredniego kontaktu, jak się przedstawisz na żywo, to można powiedzieć że już się znacie. 
W apce jesteś jednym z pierdyliarda randomowych gości i musisz się wyróżnić, przede wszystkim naprawdę dobrymi fotami a potem rozmową na czacie 
(mały tip: przechodź szybko na fb!), a jeżeli nie wyglądasz bardzo dobrze to szanse na wyrwanie tych naprawdę fajnych jest małe.

Jednym z powodów dla których tak się dzieje, jest też błędne (moim skromnym zdaniem) założenie twórców algorytmu tindera. Traktuje on bowiem
tak samo obie płcie, podczas gdy nasza psychika jest zupełnie inna. Robiono już badania nt. takich apek i wyszło, że kobiety na tinderze 
faktycznie wybierają tych facetów którzy im się spodobali (przynajmniej wizualnie), a faceci dążąc do zwiększenia swojej szansy "swapują" 
80%-90% dziewczyn na prawo.To naturalne dla naszego gatunku, naukowcy już dawno wiedzą że wbrew pozorom to kobieta wybiera sobie partnera a nie na odwrót. 

Ale w realnym świecie dziewczyna nie widzi tych wszystkich adoratorów na raz. A na Tinderze nawet przeciętna laska ma błyskawicznie mnóstwo 
kandydatów na chłopaka/męża/kochanka czy kogo tam chce. I staje się wybredna. Jak każdy z nas kiedy ma możliwość wyboru :)

Założę się, że ta moja eks o której pisałem powyżej nigdy nie poznała by swojego obecnego męża na tinderze- zwyczajnie by go nie "swapowała",
a nawet jeśli jakimś cudem tak- to zaraz by pojawił się nowy i przystojniejszy kandydat na spotkanie.


Na tinderze, gdzie mój profil jest zazwyczaj w miarę przemyślany (chociaż ten aktualny/nowy jest jeszcze z byle jakimi fotkami)  
też często mam match'a z ładną dziewczyną, ale jednak średni poziom urody potencjalnych partnerek jest niższy niż ten który mam w prawdziwym 
świecie. To taki mój mały eksperyment: planuję teraz działać dwutorowo (mój dawny błąd- instalowałem tindera i nie szukałem dalej w realu!) i 
sprawdzić gdzie szybciej poznam fajną, ładną partnerkę. 

Poza tym ładne laski częściej nie odpisują, co akurat świadczy o nich raczej dobrze, bo musiałyby być jakimiś mutantami z kilkoma 
parami rąk żeby się wyrobić przy tylu chętnych chłopakach :) Choć czasami zdarza się, że odpisze nawet po kilku dniach, bo z innymi skończyły 
się jej tematy. Ale to rzadkość, bo obie strony czują że na takiej aplikacji to już za późno. Tempo też nie ułatwia znajomości na takiej apce.

A jak chcesz poznać kogoś na stałe, a nie ons czy fwb, to robi się jeszcze trudniej. No chyba, że nie masz kompletnie żadnych wymagań

wobec potencjalnej partnerki, to wtedy przesuwaj wszystko jak leci w prawo i w ciągu godziny znajdziesz przyszłą żonę. Ale czy o to Ci chodzi?

Generalnie jednak jeżeli szukasz kogoś na stałe to samo wpisanie tego w opis sprawia, że liczba chętnych maleje, za to rośnie ich wiek (więc są 

mniejsze szanse na poznanie nastolatki, zwłaszcza jeżeli szukasz tzw. instagramowych księżniczek)


Moim zdaniem (swoje wyrobicie sobie sami) te aplikacje pokazują wypaczony obraz relacji damsko-męskich. Ok, dla niektórych są 
fajnym sposobem na podbicie sobie ego, albo nawet na zabicie nudy, ale dla mnie na dłuższą metę są męczące. I tu robi się nawet śmiesznie, bo 
takie odczucia ma wiele osób, a mimo to do nich wracają. Jest coś w tym że tinder uzależnia, czego sam jestem żywym dowodem. Chyba po prostu zostały

mi dobre wspomnienia po kilku dawnych spotkaniach, bo pewnie gdybym od razu odbił się od tej apki to już bym nie wrócił.


Reasumując, wg mnie najlepiej poznawać w prawdziwym świecie, gdzie "kosz" od laski boli bardziej, ale zdarza się rzadziej niż olewanie na tinderze. Przykładowo jeżeli chodzi o mój eksperyment, to po 2 dniach na tinderze umówiłem się z jedną dziewczyną na kawę w sobotę, poza tym mam kilkadziesiąt par i kilkanaście "zasłoniętych" dziewczyn (nie mam golda) choć nie przebywam obecnie w Warszawie, tylko kilkadziesiąt km od niej i zwyczajnie mogą mnie nie wyszukiwać, jeżeli nie ustawią dalszego zasięgu. Jedne są naprawdę ładne, inne trochę mniej, ale większość i tak po chwili przestaje odpisywać. Tylko w trakcie pisania tego akapitu, połączyło mnie z śliczną dziewiętnastolatką, zdążyłem jej napisać fajną pierwszą wiadomość, na którą odpisała niby z uśmiechem, ale na kolejne już nie odpowiedziała. Po prostu: tinder.

Czuję, że i tak wolę zagadać do którejś z dziewczyn które widuję/widywałem ostatnio w galerii, salonie play czy po prostu na ulicy. Dam szansę tej konkretnej z

tindera z którą już jestem znajomym na fb i spotkam się z nią w sobotę, a potem może wyjdę wieczorem na miasto. ;)

Zresztą to moja rada do tych którzy sami nie są zdecydowani jak wyrwać jakąś fajną dziewczynę- najlepiej fajnie się ubierz, ogarnij jak możesz twarz, włosy i albo

idź gdzieś na miasto w weekend, albo jak jesteś spokojny to spróbuj z dziewczynami z którymi wchodzisz w interakcję w sklepie czy innym miejscu gdzie przebywasz.


Także dla mnie mimo wszystko prawdziwy świat > aplikacje randkowe. 

Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze jak kogoś poznasz- 

grunt to poznać kogoś naprawdę fajnego, wartego stałej relacji z Tobą. Dziewczyny która jest i ładna i ogarnięta i nie ma spaczonej osobowości (tak, wiem, coraz trudniej o takie). Trzeba poszukać, czasem usłyszeć słowa "sorry, mam chłopaka" itp. ale jak to mówią: no pain, no gain. Ciekawi mnie jakie są spostrzeżenia osób które to przeczytają mając już doświadczenie z takimi apkami, ale coś czuję że większość ma podobne do moich.


Zachęcam do komentowania i wymiany opinii :)