PROŚBA O WYKOP EFFECT – REKLAMACJA W EURO RTV AGD KLIENT ZOSTAJE Z NICZYM!

chris23
chris23

PROŚBA O WYKOP EFFECT – ZAKUP TELEFONU I REKLAMACJA W EURO RTV AGD

 

Piszę w imieniu koleżanki, która ma już dość zaistniałej sytuacji i brak jej już sił na walkę ze sklepem EURO RTV AGD w Galerii Handlowej w Krotoszynie. Koleżanka zakupiła telefon Samsung Galaxy S9+ od osoby prywatnej – telefon pierwotnie kupiony w wyżej wymienionym sklepie. Nie zwróciła jednak uwagi na to, że w telefonie jest wypalony wyświetlacz. Stwierdziła, że skoro ma dowód zakupu to zareklamuje go w sklepie. Sprzedawca twierdził, że telefon był sprzedany z wyżej wymienioną wadą świadomie i klient o tym wiedział (cena na paragonie 2179 mogła to zasugerować, że jest coś nie tak ale koleżanka nie była tego świadoma). Sprzedawca stwierdził, że przyjmie telefon na reklamację i dodał również, że są klienci, którzy celowo kupują u nich telefony powystawowe Samsunga i  później je reklamują na wyżej wymienioną wadę. Reklamacja została złożona 23 sierpnia, 4 września koleżanka dostała poniższego smsa:

595839395a41414442526378_DWb1HHMlrFBjwwL3GzK0OE39hLFz2wDk.jpg


 

Na miejscu okazało się, że zwrot gotówki jest niemożliwy gdyż sklep jeszcze nie ma tyle pieniędzy w kasie  (godzinę po otwarciu sklepu, wydaję się to sensowne lecz trochę dziwne że tak duża sieć nie ma takiej gotówki). Po kilku godzinach sprzedawca zadzwonił, że zwrot jest niemożliwy gdyż ten telefon jest wzięty na raty i zwrot może być dokonany tylko i wyłącznie osobie, która ten telefon na raty zakupiła. Wymiana nie wchodziła również w grę gdyż podobno nie mają już nigdzie tego telefonu na stanie (na stronie internetowej był dostępny).  Po licznych sprzeczkach telefonicznych koleżanka zadzwoniła do głównego kierownika odpowiedzialnego za reklamację, który nie potrafił się do zaistniałej sytuacji ustosunkować gdyż stwierdził, że jeszcze takiego problemu nie mieli. Koleżanka skontaktowała się z miejscowym rzecznikiem praw konsumenta, który stwierdził, że potrzebuje pismo ze sklepu z powodem odrzucenia reklamacji. Sklep umywa ręce, nie odpisuje na maile, sprzedawca stwierdził przez telefon, że koleżanka może sobie nawet iść z tym na policję ale oni nie zwrócą pieniędzy, telefonu również i dodali na koniec, że klient nie płaci za ten telefon rat więc koleżanka powinna sądzić się z klientem, który ten telefon pierwotnie zakupił. Bardzo ciekawe stwierdzenie, gdyż ten telefon nie ma nawet miesiąca i pierwsza rata do zapłaty pewnie nawet jeszcze nie przyszła… Już tyle się naczytałem na wykopie o różnych chamskich praktykach tego sklepu, stwierdziłem, że jesteście ostatnią deską ratunku... Czy sklep ma prawo tak postąpić? Co w takiej sytuacji zrobić? Pomocy !