IRS ROYAL APARTMENTS Gdańsk - rzekoma dziurka w poduszce za 483 zł ( ಠ_ಠ)
Szanowni Mircy, Szanowne Mirabelki, chciałbym Wam opowiedzieć historie i przestrzec przed firmą IRS ROYAL APARTMENTS której recepcja mieści się na Hubala 14, Gdańsk.
TL;DR: Firma wzięła sobie depozyt w wysokości 300 zł a póżniej dysponując numerami mojej karty płatniczej (co potwierdzili w rozmowie telefonicznej-niżej) 183 zł za ''szkodę'' której nie uczyniliśmy ( ಠ_ಠ)
26 lipca 2019 roku na znanym portalu AirBnb dokonalismy rezerwacji apartamentu Irs Royal Apartments Apartament NAVALIA**** płacąc za niego podpiętą kartą kredytową Revolut-Mastercard (ma to znaczenie w kontekście całego wpisu) w 2 ratach - ze zniżką za pierwszą rezerwację Airbnb (154,35 zł) wyszło dokładnie 261,61.
W dzień przyjazdu do Gdańska tj 30.11 w recepcji firmy IRS na ulicy Hubala zostałem poinformowany że apartamenty pobierają 300 zł depozytu - na wypadek zniszczeń, ponadprzeciętnego brudu oraz kradzieży - jest to coraz częstsza praktyka której bije brawo (jeżeli nie jest nadużywana jak w przypadku ekhm niektórych) , wiem że są wandale którzy nie potrafią szanować cudzej własności. Zostałem poinformowany że depozyt zostanie oddany w ciągu 7 dni. Tej płatności dokonałem kartą mBanku (czyli inną kartą niż wcześniej), była to płatność w terminalu płatniczym.
Przy wymeldowaniu zrobiłem parę zdjęć - byłą to próba zabezpieczenia przed OGROMNYMI kwotami za "ponadprzeciętne" sprzątanie oraz przeprowadziłem rozmowę na AirBnb.
Zdjęcia po wymeldowaniu ukazujące w jakim stanie zostawiliśmy apartament (zdjęć mam oczywiście więcej- ale nie chcę Was zanudzać ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
W czwartek 5.12. zobaczyłem transakcję na sumę ... 183 zł w której treści była nazwa apartamentu. Nocny telefon do @mBank gdzie miły konsultant stwierdził że druga płatność jest niezgodnym z prawem nadużyciem (co zostało parokrotnie potwierdzone na infolinii mBanku jak i po telefonie do UOKiK)
Z samego rana zadzwoniłem do IRS apartamenty gdzie pracownica przyznała się , że ... hotel jest w posiadaniu danych mojej karty! Jestem w stanie zrozumieć, rezerwację na booking, zapisana karta którą wpisywałem ręcznie, hotel ma jakieś ale -booking/airbnb próbuje ściągnąć należność - tutaj moim zdaniem hotel wszedł w posiadanie danych mojej karty niezgodnie z prawem , mało tego dokonał za jej pomocą PŁATNOŚCI mimo braku mojej zgody, przed kontaktem ze mną bez słowa wyjaśnienia. Dodatkowo dowiedziałem się że 300 zł wróci na moje konto , koszt naprawy to 183 zł.
Rozmowa telefoniczna posiada zmienione głosy aby nie naruszać przepisów , polecam szczególnie fragment 3:40-4:15 i kultowe w naszej grupie "eeee ponieważ mamy numery Pana karty" oraz wcześniejsza informacja o zwrocie 300 zł.
Po paru godzinach dostałem email ze zdjęciem 'zniszczeń' i uwaga wycenę w ... excelu. Tak, nie faktura, nie paragon a EXCEL.
Wysłałem maila zwrotnego, na którego oczywiście nie otrzymałem odpowiedzi.
Robiłem małe CSI , znalazłem zdjęcia katalogowe apartamentu na ich stronie, znalazłem sofę i ... zobaczcie sami, czy to nie jest ta sama ''dziurka/plamka'' za którą zabrali Nam 300 zł które zapłaciłem sam jako depozyt i 183 zł które pobrali z konta SAMI MAJĄC DANE MOJEJ KARTY?
Czy to nie jest ta sama dziurka? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Oczywiście z ich strony odzew jest zerowy.
Co myslicie Mireczki o ich postepowaniu? Pomożcie w wykopaniu aby nikt nie dał się nabrać.
Przestrzegam przed jakimkolwiek kontaktem z ich apartamentami ponieważ można się zdziwić. Dziś po kontakcie z mBankiem karta została zablokowana i czekam na nową żeby nie ściągneli mi za włos pod prysznicem czy mokry ręcznik po porannym prysznicu.
A tutaj najlepsze komentarze innych , znalezione w internecie:
