Gwarancja mobilności Volkswagen w praktyce...

trustME
trustME

Gwarancja mobilności VW to nic nie warta kpina z kupujących!

Wczoraj, na szczęście w centrum miasta, w w miarę bezpiecznym miejscu przebiłem oponę.

Zdarza się. zanim przystąpiłem do wymiany przyszło mi do głowy, że przecież mam nowy samochód i mam wspaniałą "VW Gwarancję Mobilności",

która ma pomóc w takich przypadkach.

Zadzwoniłem pod podany numer... Po 10 minutach siedzenia w aucie (ponieważ na dworze było dość głośno, a chciałem dobrze się słyszeć z konsultantem), przystąpiłem do wymiany.

35 minut czekania na linii, aż w koncu kiedy sprzątałem narzędzia do bagażnika... wyładował mi się telefon. Zapewne czekałbym i godzinę albo i dwie i i tak by nikt nie odebrał.

595835305a77454441426378_SJQR9b3F9vAbLebGimqxqjr6OmPpCeEy.jpg


Drugi kwiatek: jako, że od momentu zamówienia auta do odebrania nastąpiły zmiany konfiguracyjne, musiałem dopłacić za zestaw SOS pod sufitem (przycisk klucza/sos/info), który ma służyć do wezwania pomocy. Zanim zadzwoniłem na VW GM próbowałem użyć kolejnego narzędzia za które zapłaciłem... i co? "Usługa nieaktywna. Skontaktuj się z dilerem". Czy VW Polska ma w ogóle jakikolwiek szacunek do ludzi? Obiecujecują, ale z dotrzymywaniem słabo. Ciekawe czy tam ktokolwiek pracuje po 22? Przecież ludzie nie jeżdżą w nocy więc po co w sumie...


Tym razem to było tylko koło w centrum miasta, ale strach pomyśleć co będzie kiedy zepsuje się coś więcej w nocy pośrodku lasu...

Myślał człowiek, że zapłacił za auto z salonu to może liczyć na te super dodatki. i czuć się spokojnie..

Niestety te dodatki jak widać służą tylko reklamie, a nie czemukolwiek realnemu.