EurowizjaJunior - zwycięstwo w cieniu skandalu

GajowyBoruta
GajowyBoruta

EurowizjaJunior 2020 - zwycięstwo za wszelką cenę


Wydawało się Wam, że konkurs piosenki dla dzieci, to szlachetne przedsięwzięcie, gdzie młode zdolne dzieci mogą zaprezentować swoje talenty, a duch zabawy, przyjaźni i uczciwości jest ważniejszy od zwycięstwa za wszelką cenę? Mnie się tak właśnie wydawało i dlatego z dwoma ok. 10-letnimi córkami chciałem obejrzeć to wydarzenie. Miała to być lekcja, jak pracą i zaangażowaniem w swój rozwój można osiągnać sukces. Niestety, okazało się, że to lekcja cwaniactwa. Co najmniej 3 kraje zaprezentowały swoje występy z użyciem... zabronionego regulaminem playbacku. Zwyciężyła jedna z nich. Faktycznie, występ młodej 11-letniej Valentine z Francji był świetny, piosenka nieprzeciętna, a sama dziewczynka ma ogromny potencjał. Tym większy żal, że żądni sukcesu dorośli już na początku kariery uczą ją, że do celu dąży się po trupach. Tym większy żal, że sama Valentina z żalem (do dorosłych) pisała na Instagramie "nie wiem, czemu oni mi to zrobili..." (choć nie jestem pewny, czy to też nie PR-owy zabieg jej opiekunów w obliczu skandalu).

O tym, że nie był to wypadek przy pracy, a zaplanowana strategia świadczy też głosowanie francuskiego jury. Każdy z 12 uczestniczących krajów miał swoje jury, które szeregowało piosenki od najlepszej do najgorszej i na tej podstawie były przydzielane punkty. 11 krajów poustawiało swoje typy mniej więcej podobnie. A jak głosowało francuskie jury? Cóż, zupełnie odwrotnie: najwięcej punktów dostawały najsłabsze piosenki. Jedynym kryterium szeregowania piosenek było... zagrożenie dla Valentine:

595831395967554842683878_1606678313Z5QrViSPHCdfXGYawebbNp.jpg


Wg Francuzów najlepsza była przedostania w konkursie Serbia, a Hiszpania (ostatecznie 3-cia) nie dostała ani punktu.

Miałem problem, by wytłumaczyć dzieciom, co tu się wydarzyło. Nie byłem na to przygotowany. To było jak przyznanie kilka lat temu, że świętego Mikołaja nie ma. Świat szołbiznesu, to świat bezwzględnych drapieżników, szkolących się w odgrywaniu roli szlachetnych owieczek. Naiwnie miałem nadzieję, że chociaż świat dzieci jest od tego wolny. Okazało się jednak, że trening rozpoczyna się od najmłodszych lat. Więc nie dziwi, że młoda Valentine - najpewniej z potrzeby serca - działa już na rzecz postępowych akcji UNICEF-u.