Przygoda z Urzędnikami. Czyli jak to chciałem zarejestrować spółkę z oo przez internet
Ostatnio pojawił się wykop o możliwości zarejestrowania spółki przez internet w 24h (od stycznia tego roku). Teoretycznie - rewelacja, zmniejszenie kosztów, usunięcie z całego procesu notariusza oraz znaczne przyspieszenie samej rejestracji (wcześniej niekiedy trwało to ponad 30 dni). Praktycznie? Mnie się nie udało. :-)
Jako zadowolony z życia, przedsiębiorczy (ba, nawet młody!) Polak, postanowiłem wraz z wspólnikiem takową spółkę zarejestrować i z chęcią wspomóc nasz biedny kraj oraz rzeszę urzędników dodatkowym zastrzykiem pieniędzy z podatków.
Żeby dla pewności jakiegoś głupiego błędu nie popełnić (w końcu to poważne sprawy są), postanowiłem przez proces składania wniosku S24 (właśnie ten, który wypełnić przez internet trzeba, aby ową spółkę zarejestrować) przebrnąć wraz ze specjalistami od spraw podatków, księgowości i samego rejestrowania spółek, dla których również był to "pierwszy raz".
W końcu się udało. Po za źle zaprojektowanym (męczącym i długotrwałym) procesem dodawania numerów PKD wszystko przebiegło całkiem sprawnie (jedyne 3h, gdyż wniosek musieliśmy wypełniać dwa razy, dlatego, że od pewnego momentu nie da się formularza cofnąć i poprawić czegokolwiek). Zadowolony przelałem (nawet poprzez szybki przelew!) opłatę w wysokości ponad 1000zł na poczet rozpatrzenia wniosku i z pozytywnym nastawieniem wróciłem do domu, z nadzieją oczekując na informację, iż mogę już dumnie nazywać się Prezesem.
Niestety pomimo tego, że w dniu kolejnym telefonu nie opuszczałem nawet na chwilę a maila i sam portal, w którym wniosek składałem odwiedzałem średnio co godzinę, oczekiwana przeze mnie informacja nie nadeszła. Postanowiliśmy działać! Wraz z towarzyszami niedoli w postaci księgowych, z którymi wniosek wypełniałem, w trzecim dniu naszego oczekiwania wykonaliśmy telefon z prostym pytaniem "WTF?!". Uzyskaliśmy odpowiedź! "Taki wniosek do szanownego KRS'u nawet nie wpłynął!" i czegoż to ja raczę oczekiwać od Pani Urzędniczki po drugiej stronie słuchawki. Po chwilowej konsternacji postanowiliśmy tego tak nie zostawić i złożyliśmy reklamację. Zostało nam obiecane, że do dnia dzisiejszego (09.01.2012) sprawa zostanie wyjaśniona.
Z pewną trwogą postanowiliśmy zadzwonić, z nadzieją jednak sprawy pozytywnego rozwiązania. Och my biedni! Jakże się myliliśmy.
Nasz wniosek został ODRZUCONY. Odrzucony? Dlaczego?! Pytanie nie dawało nam spokoju. Ano, Pan Sędzia Referendarz stwierdził, że umowa spółki jest niezgodna z prawem i wniosek został odrzucony. Po chwili, gdy z naszych twarzy zeszło zdziwienie stwierdziliśmy, że umowa spółki została przygotowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości i my jako wspólnicy mogliśmy wybrać tylko kilka jej wariantów. Jakiekolwiek zmiany własne nie były możliwe. Niestety taka jest decyzja, umowa jest zła i nic nie zrobimy - Pani Urzędnik była nieugięta.
Nasza rozmowa potrwała jeszcze chwilę, chociaż skutku wielkiego, po za tym, że wszystko zostanie sprawdzone jeszcze raz i mam się dzisiaj po południu kontaktować nie było.
Właśnie tak biedny, młody człowiek (patriota można by rzec!), który chce uczciwie wspierać swój kraj, dostał informację, że w sumie to on może to wszystko załatwić, ale klasycznie. Z notariuszem, umową w formie papierowej i innymi dobrodziejstwami papierologii. a te całe systemy informatyczne to w ogóle nie wiadomo czy działają.
Podsumowując. Cała sytuacja, dosyć kuriozalna, w której pomimo spełnienia wszystkich warunków narzuconych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, spółki zarejestrować nie mogę, bo Pan Sędzia Referendarz z Częstochowy, stwierdził, że umowa przygotowana przez jakby nie patrzeć KOLEGÓW z Ministerstwa jest niezgodna z prawem i jeżeli chcę to wszystko da się załatwić przez notariusza a z opłatą za rejestrację spółki to on nie wie co będzie.
Jak ja kocham ten kraj... :-)
Komentarze (128)
najlepsze
Po raz kolejny System udowodnił, że działa i wszystko jest na swoim miejscu.
Robiliśmy kiedyś stronę dla pewnego urzędu (stare czasy, nie ważne dla kogo i gdzie). Byl tam postawiony CMS. Na prezentacji, ładnie pokazujemy jak wstawia się nowe newsy, pogrubia tekst i inne bzdety (dziecko by sobie poradziło).
Chcielibyście zobaczyć to oburzenie w oczach pracowników - 'ja się na tym nie znam!' ' co to w ogolę jest?!' 'Niech informatyk się tym zajmuje!'
Komentarz usunięty przez moderatora
W cywilizowanych krajach, zamiast sędziowskiej mafii, rejestracją spółek zajmują się zwykli urzędnicy, zatrudnieni w zwykłych agencjach zajmujących się utrzymywaniem elektronicznego rejestru spółek.. Taki urzednik nie weryfikuje czym ma się zajmować spółka, kto jest jej właścicielem i czy zgadza się numerek w dowodzie , a nawet
Ale oni się właśnie bardzo martwią o nasze dobro - tak jak nasz rząd.
A więc w twojej opinii, Polska powinna kopiować rozwiązania rodem ze zbiurokratyzowanego Zachodu Europy, zamiast z krajów takich jak USA, HongKong , czy Singapur? To ma być droga do dogonienia rozwiniętych i bogatych krajów?
Prawdopodobnie Twoim błędem było wykonanie "szybkiego przelewu". Jeśli nie jest to wykonane SORBNETEM, tylko bluecashem, przelewem ekspresowym mBanku albo czymś podobnym to adresat przelewu nie dostanie go z Twoimi danymi jako nadawcy tylko operatora (przeważnie Bluemedia S.A.) Dlaczego stanowi to problem? Ponieważ po wyeliminowaniu notariusza sprawdzenie nadawcy przelewu jest najważniejszym
Wstępnie radzę Ci walczyć z orzeczeniem referendarza. Sądy KRS mają to do siebie, że dbają o formalne szczegóły, zapominając często o istocie sprawy. Często to zwykły sędzia wykazuje się rozsądkiem i uwzględnia odwołania od absurdalnych decyzji referendarzy.
Odradzam korzystania z usług domorosłych księgowych, którzy na
wrzucę skan umowy w wolnej chwili, nie mam jeszcze orzeczenia Sądu.