Mnie kiedyś zaczepił koleś koło 40 i zapytał czy nie mógłbym mu kupić czegoś do jedzenia bo od kilku dni nic nie jadł i jest zdesperowany. Odpowiedziałem że ok czy wie gdzie tu w okolicy jest jakiś sklep spożywczy, powiedział że niedaleko jest bar w którym sprzedają ziemniaki polane tłuszczem za 3,5zł. Poszliśmy, kupiłem mu i dałem na jeszcze jedna porcję. Ku mojemu zdziwieniu kilka tygodni później ten sam człowiek zaczepił mnie
@Nyguss: To trafiłeś po prostu na spoko człowieka któremu po prostu podwinęła się noga. Jeśli chodzi o ten film to z tego co widzę akcja dzieje się w UK i dlatego nie rozumie tego typu zachowania że ktoś grzebie w śmietniku, natrafić na coś takiego w UK to wyjątek. Na wyspach jest pełno programów wspierających ludzi w różnych sytuacjach, w kraju w którym obecnie mieszkam bezdomnym jest się na własne życzenie
Kiedyś wynajmowałem mieszkanie w kamienicy gdzie w piwnicy mieszkała pewna para. Właściciel kamienicy pozwolił im tam mieszkać w zamian za opiekę na budynkiem, sprzątanie, pilnowanie itd. Bida tam nie piszczała, a wyła. Raz na czas, z żoną robiliśmy im zakupy - podstawowe rzeczy, trochę jedzenia, najpotrzebniejsze kosmetyki. W dniu wyprowadzki dałem im małe, stare radio, antenę i kilka innych nie potrzebnych nam rzeczy. Nigdy nie zapomnę ich reakcji. Byli wtedy najszczęśliwszymi ludźmi
Takie gesty mają chyba wszyscy.chyba. A może jednak jednak nie każdy zdobywa się na taką "drobną" pomoc? Kto był kiedykolwiek głodny, wie co to znaczy i po polepszeniu swojej sytuacji nie może przejść obok głodnego. Wydaje mi się jednak że każdy człowiek powinien mieć w sobie tą dozę współczucia.
@Cieplokrwisty: Zawsze pomagam, jeśli ktoś chce, żebym mu kupił coś do jedzenia. Nie trawię naciągaczy, którzy proszą o kasę na jedzenie, a jak zaproponuję, że pójdziemy razem i kupię co tylko chce do jedzenia, to już się nie podoba i takiej pomocy nie chce.
@Cieplokrwisty: w zeszłym roku zaczepił mnie na dworcu starszy pan (bardzo zadbany , kulturalny i co najważniejsze nie poczułem od niego alko) . poprosił żebym kupił mu bułkę za 40 groszy bo od dnia poprzedniego nic nie jadł ... byłem z dwojgiem znajomych zrzuciliśmy się po 20 zł i zrobiliśmu Panu wyprawkę w markecie ... strasznie mnie ujęło jak dziękując nam popłakałsię ze wzruszenia ... potem miałęm nadzieję żę jeszcze go
Od rozdawania jedzenia są w Polsce specjalne instytucje np. Caritas, który wydaje darmowe posiłki bezdomnym. Ci którzy żebrzą to albo są zbyt leniwi żeby postać w kolejce, albo liczą że i tak mu dasz kasę dla wygody, albo piją/ćpają i nie jest im łatwo otrzymać pomoc w noclegowni itp. bo tam jednak jakieś zasady obowiązują. Żeby w Polsce przeżyć na minimalnym poziomie nie trzeba żebrać. Każdy żebrak ma w tym jakiś swój
@dybligliniaczek: Ostatnio w szybkę samochodu zapukała mi pani i prosiła o pieniądze. Odmówiłem, ale traf chciał że miałem akurat nadmiar żarcia w samochodzie (koleżanka pracuje w kawiarni i zawsze na koniec dnia zabiera wszystkie kanapki, bułki i cały asortyment, który i tak poszedłby na straty). Zaproponowałem coś do jedzenia: pani dostała porządną kanapkę i bułkę słodką. Bułkę wręcz pochłonęła zanim oddaliła się na kilka metrów od auta, widać było jak musiała
@dybligliniaczek: obyś nigdy nie musiał prosić o jedzenie. Czy to Caritasu, czy mnie. Pół biedy jak jeszcze mnie byś spytał, gorzej jakbyś podszedł z takim pytaniem do siebie...
Ok. to ja też sobie powspominam. 100 lat temu pod koniec sesji, kiedy na mieszkaniu wypito już ostatnią butelkę pędzonych winiaczy i zjedzono ostatnie konserwy, gubione za lodówką przez wszystkich poprzednich lokatorów zadzwoniła do drzwi kobita. Wyłudzała po mieszkaniach fajki i wszyscy zamykali jej drzwi przed nosem. Jako, że mi zawsze żal żulików to wdałem się w rozmowę. Wytłumaczyłem grzecznie, że właśnie gotuję 3 ostatnie ziemniaki znalezione pod zlewem (bo tak było),
Pewnego razu zaczepił mnie żulik i poprosił o 20 gr na fajkę. Stwierdziłem, że mi nie ubędzie i sięgnąłem do portfela - trochę bilonu mi się uzbierało, także wszystko wysypałem na rękę. W tym momencie żulik przeszczęśliwy charakterystycznie układa rączki i czeka, aż mu to wszystko dam. Nic sobie z tego nie zrobiłem, spokojnie wyszukałem oczekiwanej kwoty i dałem żulikowi. Tylu !#%!@ to ja w życiu nie słyszałem :D
Nawet ja, student coś tam kupiłem kiedyś gościowi kiedy mnie poprosił przed sklepem, więc naprawdę myślę, że każdy może.
Natomiast nigdy nie wolno im dawać kasy. Raz z dziewczyną daliśmy pod sklepem trochę grosza jakiejś kobiecie, bo prosiła o pieniądze na jedzenie, a kilka minut później w monopolowym kupowała przed nami ćwiarę...
@r3m0: W Warszawie to samo. Jest taka dziewczyna na dworcu zachodnim która na bilet do domu zbiera. Polacy to jednak skąpy naród, bo od pół roku jeszcze nie uzbierała...
owi kiedy mnie poprosił przed sklepem, więc naprawdę myślę, że każdy może.
Natomiast nigdy nie wolno im dawać kasy. Raz z
@mRzielony: W Krakowie na dworcu bywa koleś (może nawet niejeden), który zawsze zbiera na bilet w podróż gdzieś na północ kraju, bo niby portfel mu zwinęli...
Zawsze kiedy jakiś biedak prosi mnie o kasę pytam na co potrzebuje. w 90% mówią że na chleb albo mleko, wtedy wchodzę do najbliższego sklepu i kupuję im chleb, mleko i czasem do tego jakiś pasztet. Pieniędzy nie daję.
Acha, te 10% próbuje byś niby szczera i chce na wino, ale to towar luksusowy, do życia nie potrzebny więc nie daje nic.
@JackTasacK: Pewnie w ramach "solidarności alkoholików" Bo wiadomo, jeść nie trzeba ale napić się człowiek musi. Ja alkoholikiem nie jestem, potrzeb pijackich nie rozumiem, więc na wino nie daję.
@Katagaro: W pierwszej mojej wakacyjnej pracy rozmawiałem z facetem który z innym pracownikiem poszedł po zaliczkę, pierwszy powiedział, że potrzebuje na chleb nie dostał, drugi powiedział tak trzy po trzy że na alkohol i dostał. Obydwaj chcieli na to samo.
@bitch_you_think_im_playin: cyganów w takich sytuacjach gonię aż buty gubią:) Zasłużyli sobie. Kilka lat temu otworzyli sobie jak gdyby nigdy nic drzwi wejściowe u mojej babci i buszowali w przedpokoju. Ich pech chciał, że akurat byłem u babci na herbatce i usłyszałem jakieś szmery. Zanim dobiegłem to tylko małego cygana na schodach zdążyłem z buta pociągnąć, jeszcze źle trafiłem i dwa dni później kulałem.
Komentarze (195)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Pozdrawiam.
Natomiast nigdy nie wolno im dawać kasy. Raz z dziewczyną daliśmy pod sklepem trochę grosza jakiejś kobiecie, bo prosiła o pieniądze na jedzenie, a kilka minut później w monopolowym kupowała przed nami ćwiarę...
Natomiast nigdy nie wolno im dawać kasy. Raz z
@mRzielony: W Krakowie na dworcu bywa koleś (może nawet niejeden), który zawsze zbiera na bilet w podróż gdzieś na północ kraju, bo niby portfel mu zwinęli...
Acha, te 10% próbuje byś niby szczera i chce na wino, ale to towar luksusowy, do życia nie potrzebny więc nie daje nic.
Raz mi się zdażyło ze gość upierał się ze mam
U nas co jakiś czas chodzą po mieszkaniach i proszą o jedzenie, o zwykłą bułkę - więc zawsze coś tam dam (no chyba, że cygan).