Jak byłem mały zawsze miałem ten problem (zresztą nadal mam), że biedronkę na ręce mogłem mieć tylko tak długo, aż nie wysunęła tych swoich obrzydliwych skrzydeł spod pancerza, albo nie daj boże odsłoniła tych czarnych flaków co ma pod armorem.
A w tym roku dużo biedronek, przynajmniej u mnie na wsi. Jak je co róż ratuje przed rozmaitymi kataklizmami (a to zdejmę z grudki ziemi, którą mam zamiar zakopać, a to z chodnika, na którym ktoś by mógł ją rozdeptać) to dochodzę do wniosku, że bardzo dużo w naszym obcowaniu ze zwierzętami zależy od kultury, w której się wychowaliśmy. I tak mało kto się brzydzi dotknąć biedronki (bo to przecież boża krówka,
@jankotron: bo biedronka zjada mszyce które niszczą nam roślinki - taki robal co tępi inne robale, pożytecznych robali się nikt nie brzydzi, podobnie jak np pszczół, też robal no ale daje miód.
Tak wyglądają młode pszczółki 1 larwa trochę później poczwarka
O fuj! To paskudztwo mi chleb przynosiło w dzieciństwie? Będę musiał poważnie porozmawiać z rodzicami na temat tego głupiutkiego wierszyka którego mnie nauczyli. Na razie idę wymiotować.
@Candythoughts: Pomyśl wtedy o tym, że estetyka to rzecz niezwykle względna. Nie musisz swoich odczuć ograniczać do "mi się wydaje". Twoje własne emocje mogą być obiektywne!
@reszek227: miałem taką wielką butelkę, z różnymi patykami w środku, żeby mogły się chować i po skończeniu "hodowli" wszystkie wypuściłem w jakimś gaiku, a biedronki hodowałem, bo mszyce mamie z kwiatków zjadały i nie trzeba było pryskać :P PS. biedronek im nie wpuszczałem, same muchy i może kilka razy osę
Komentarze (127)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
http://4.s.dziennik.pl/pliki/3597000/3597185-ryszard-kalisz-i-robert-biedron-300-227.jpg
Tak wyglądają młode pszczółki 1 larwa trochę później poczwarka
Pomyśl, że może ta biedronka gdzieś szła pół dnia, a Ty ja tak bezczelnie przemieściłeś. Najpierw zapytaj.
moja propozycja
Jak biedronki Ci chleb przynosiły w dzieciństwie to Ty nie gadaj z rodzicami o wierszykach tylko tych prochach, którymi Cię faszerowali.