Streszczając, moim zdaniem sprawa wygląda tak: orzeczenia Sądu Najwyższego w pewien sposób stanowią w Polsce prawo. Jeśli pojawiają się jakieś wątpliwości co do interpretacji pewnych przepisów i sprawa trafia do tego sądu, to niższe instancje (jakby na zasadzie precedensu) w późniejszych orzeczeniach powołują się na wyroki SN. Ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi) — w interesie każdego jest znać wyroki SN.
"Po lekturze tego wezwania odniosłem wrażenie, że ktoś chciałby stworzyć sytuację rodem z "§22" Josepha Hellera: nie możemy udostępnić orzeczeń w trybie wniosku, ponieważ do tej pory nie udostępniliśmy nikomu orzeczeń w trybie wniosku, a udostępnimy jedynie, gdy komuś udostępnimy wcześniej, a nie udostępnimy, bo nikomu do tej pory nie udostępniliśmy...."
Komentarze (2)
najlepsze
Streszczając, moim zdaniem sprawa wygląda tak: orzeczenia Sądu Najwyższego w pewien sposób stanowią w Polsce prawo. Jeśli pojawiają się jakieś wątpliwości co do interpretacji pewnych przepisów i sprawa trafia do tego sądu, to niższe instancje (jakby na zasadzie precedensu) w późniejszych orzeczeniach powołują się na wyroki SN. Ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi) — w interesie każdego jest znać wyroki SN.
Początek zamieszania.