A teraz wyobraźcie sobie takiego programistę, który z taką gumową kaczuszką wychodzi na miasto i też jej wszystko tłumaczy. Do sklepu, na randkę... a nawet do kina (czym wnerwia pozostałych widzów). Forever alone? Nope! Jest przecież gumowa kaczuszka:)
@exodus: osobiście najbardziej lubię taki sposób programowania... żaden inny programista nie patrzy mi w kod (mogę tworzyć gówno a i tak nikt się nie skapnie), a jednocześnie powstaje coś co jest zgodne z oczekiwaniami klienta (gówno)
Kiedyś trafiłem na taki sklep internetowy z produktami dla dzieci. Nazywał się gumowa kaczka czy jakoś tak. Teraz już rozumiem o co chodzi. Programiści dorabiają jako niańki.
@bandzior_no: dlaczego WTF? Ja używam tej metody od ~3lat, z tym, że mam plastikową małpkę.
Z tego co pamiętam to ta metoda była zaproponowana przez Einsteina dla matematyków.
W programowaniu przyjęła się przy programowaniu pragmatycznym, szybko wcielona przez programistów Ruby (jako Pragmatic programmers [książki do Ruby fundowane przez RubyTM są określane Pragmatic Bookshelf]).
Samą metodę poznałem w liceum, potem dopiero zrozumiałem jej przydatność, gdy pisałem większy samodzielny projekt ;)
@exodus: Potwierdzam. Bardzo dobra metoda. Szczególnie, jeśli ktoś ma tendencję do zostania "oświeconym" po wypowiedzeniu problemu głośno, lub opisaniu go.
Komentarze (174)
najlepsze
Posiadanie kaczki przy komputerze to ich tajemnica. Nakryliśmy ich.
Z tego co pamiętam to ta metoda była zaproponowana przez Einsteina dla matematyków.
W programowaniu przyjęła się przy programowaniu pragmatycznym, szybko wcielona przez programistów Ruby (jako Pragmatic programmers [książki do Ruby fundowane przez RubyTM są określane Pragmatic Bookshelf]).
Samą metodę poznałem w liceum, potem dopiero zrozumiałem jej przydatność, gdy pisałem większy samodzielny projekt ;)
Debugowanie wtedy się raczej nie powiedzie.