No to moje 2x cool story. Obie akcje działy się tego samego lata, miałem wtedy 17 lat. Cholernie często jeździłem wtedy na rowerze po mieście i jakoś tak się zawsze składało, że nie zabierałem ze sobą telefonu, bo mi wypadał z kieszeni spodni. Przejeżdżam koło przystanku koło hipermarketu, patrzę a na trawie leży gość, nieprzytomny, ale tak nie najgorzej ubrany, na pewno nie menel. No to się zatrzymałem sprawdziłem czy gość oddycha
Po pierwsze sprawdź czy jest bezpiecznie. Pewien rowerzysta w moim rodzinnym mieście, zatrzymał się żeby udzielić pierwszej pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie. Przynajmniej tak myślał, został dźgnięty nożem.
Takie małe cool story z mojej strony. Byliśmy ze znajomymi wyskoczyć wieczorem na piwo, nad morze. Trochę pizgało, bo to jesień była, no ale kto by odmówił browara. Stoimy, gadamy, itp. i w pewnym momencie podszedł do nas delikwent, który perfekcyjną 'amerykańszczyzną' namawiał nas do wspólnej kąpieli w morzu (w powietrzu może z 8 stopni było). Pomyśleliśmy sobie, że facet se jaja robi i idzie się pewnie odlać, bo odlewanie się do
Tak to bywa. Ja kiedyś ściągałem typka z zatoczki dla autobusów ztm, ale on chyba brał coś więcej niż wypita wódeczka. W ogóle nie mógł nawet na czworaka wstać. O błędniku to on chyba słyszał tylko w opowieściach. Nic się nie dało zrobić, tylko ściągnąłem go na chodnik, żeby nic nie przypieprzyło. Ale generalnie ludzie tacy są. Mówi się pijak, ćpun, bo tak naprawdę tego jest masę i w Polsce się o
ps. mi umierała osoba w rodzinie na serce i musiałem szybko dojechać, to niestety nie dało rady. Zastawili mnie samochodami.
Innym razem ratowałem osobę poprzez ucisk serca, jak się okazało niepotrzebnie to robiłem. Wydawało mi się, że się dusi, tymczasem masaż serca jej zabierał tylko powietrze ponoć.
No ale człowiek myśli sobie, że trzeba coś robić, tymczasem czasem trzeba tylko osobę połozyć w pozycji ratunkowej
Moje cool story. Na pewnej wiosce, wsiadam do samochodu, już odpalam ale w lusterku widze jak po 2 stronie ulicy wystaje jakaś noga z rowu. Wyglądało to tak jakby jakiś samochód uderzył w gościa i wleciał on do rowu. Podchodzę, gość praktycznie nieprzytomny, świecie telefonem bo ciemno jak cholera. W tym samym czasie szedł jakiś młody chłopaczek i mi z nim pomógł. Oczywiście okazało się że gość naj%@!ny, ręce pocharatane, koszulke mi
Komentarze (155)
najlepsze
za to że takie widoki w tym kraju to norma
i nie sposób odróżnić menela co sie nawalił od kogoś kto może potrzebować pomocy
naszym kochanym urzędasom również podziękujmy
mam nadzieję ze po połączeniu się ze służbami przechodniów pan wstawał i mówił, że to fałszywy alarm.
Pulsu też nie czuli :D
ps. mi umierała osoba w rodzinie na serce i musiałem szybko dojechać, to niestety nie dało rady. Zastawili mnie samochodami.
Innym razem ratowałem osobę poprzez ucisk serca, jak się okazało niepotrzebnie to robiłem. Wydawało mi się, że się dusi, tymczasem masaż serca jej zabierał tylko powietrze ponoć.
No ale człowiek myśli sobie, że trzeba coś robić, tymczasem czasem trzeba tylko osobę połozyć w pozycji ratunkowej