Kosmetyki bez alkoholu, ale... z alkoholem
Na opakowaniach produktów można wyczytać naprawdę różne informacje, nawet słynne
soki, tfu! napoje
"100%... świeżego smaku" tudzież
"smak napoju na 100%". W porządku - firmy takie jak Agros Nova chcą
zdobywać klientów w ten pół-chytry sposób (w moim przypadku ich spryt skończył się przy kasie, gdy zorientowałem się w pomyłce i wykreśliłem na wieki tę markę z listy zakupów), ich sprawa. Bądź co bądź, jeśli czyta się uważnie, to wszystkie informacje podane na pudełkach są
prawdziwe.
Co innego, gdy kupujemy produkty, sprawdzenie składu których wymaga pewnej bardziej wnikliwej wiedzy lub przynajmniej czasu. Szczególnie, gdy są to produkty dla dzieci i niemowląt.
Tak oto natrafiłem w sklepie na krem
NIVEA BABY Nutri Sensitive. Niby wszystko w porządku ma pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka, a produkty NIVEA zawsze uważałem za klasowe. Tym bardziej zastanawia mnie historia opisu jego składu. Otóż z tyłu opakowania, w wyróżnionej ramce zatytułowanej
Bezpieczeństwo, punkt pierwszy z radością informuje nas, że
krem nie zawiera alkoholu i barwników. Zachęcające do zakupu, prawda?
Spoglądamy kilka linijek niżej na łacińską listę składników i co widzimy?
Otóż krem niezawierający alkoholu wśród 20 komponentów
zawiera m.in. dwa alkohole: fenoksyetanol i alkohol stearylowy.
Już pal licho
fenoksyetanol - glikol zwany inaczej m.in.
alkoholem fenoksyetanolowym, ale
alkohol stearylowy (inaczej m.in.
oktadekanol) ma przecież frazę
alkohol nawet w składzie na opakowaniu kremu.
Tu powstaje pytanie: czy informacje na opakowaniach produktów powinny zawierać całą prawdę i tylko prawdę, czy tylko potoczną prawdę? Bo, jeśli dobrze kombinuję, domyślam się, że producent stwierdzi, iż chodziło o to, że w kremie nie ma alkoholu
w rozumieniu potocznym, czyli etanolu.
Jednak czy taki opis jest dopuszczalny? W końcu informacja jest nieprawdziwa - szybka analiza składu ujawnia, że wbrew podanej informacji, produkt faktycznie zawiera alkohol (tylko akurat nie ten, którym się upijamy w weekendy ;)
Czy jeśli dopuścić takie deklaracje, to na przykład producenci aut na gaz mogą reklamować je jako
samochody jeżdżące bez paliwa, bo potoczne rozumie się paliwo jak benzynę?
Komentarze (108)
najlepsze
@bourgeois: podaj pare przykładów z ciekawości
Komentarz usunięty przez moderatora
Edit: Tak z ciekawośći... Jeśli jakiś produkt ma napis "bez konserwantów", a w składzie jest np. sól lub cukier (tzw. naturalne konserwanty), to co robisz? : >
1. W ujęciu chemicznym- racja.
2. Przy zdroworozsądkowym podejściu- robienie afery o nic.
Szukanie sensacji tam, gdzie jej nie ma- zakop.