Były naczelny Rzepy: inne media też miały informacje o materiałach wybuchowych
Wróblewski mówi m.in. , że rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk w jego obecności i swojego przełożonego [Seremeta] potwierdził, że dziennikarze innych redakcji też mają informacje o tym, że znaleziono na wraku materiały wybuchowe. Dlaczego tylko Rzepa o tym poinformowała?
Muskat002 z- #
- #
- #
- #
- #
- 19
Komentarze (19)
najlepsze
A czy Seremet teraz temu wszystkiemu zaprzeczy wprost do kamery tak jak Wróblewski oskarżał do kamery ? Podejrzewam, że jak i jeden tak i drugi wyprą się bo Wróblewski nie ma taśm z rozmów z nimi ( no chyba, że ma, było by wesoło w polityce ) ? Na miejscu Wróblewskiego nagrał bym
A mówi jedną b.ważną rzecz: - rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk w jego obecności i swojego przełożonego [Seremeta] potwierdził, że dziennikarze innych redakcji też mają informacje o tym, że znaleziono na wraku materiały wybuchowe.
A więc ciekawe jakie to redakcje nie połasiły się na taki
Bo tylko rzepa byla tak nieprofesjonalna zeby napisac o czyms tak waznym, a przy okazji tak nieprawdopodobnym i bezsensownym, bez dokladnego sprawdzenia czy to prawda i bez wiarygodnych zrodel informacji.
Przecież efekt pozostaje ten sam, więc może powinno to budzić jakąś refleksję?
Z opowieści Wróblewskiego wynika, że redakcja wiedziała od samego Seremeta, że odkryto "wysokoenergetyczne cząsteczki", których pochodzenie trzeba jeszcze zbadać na drodze dodatkowych badań.
A jednak pozwoliła na publikacje tekstu o śladach Trotylu. Dlaczego?
Czy sama ta informacja nie jest wystarczająco ważna, żeby trzeba było ja jeszcze dociągać do tezy autora?
I
Jeśli tak było rzeczywiście, czy to samo w sobie nie daje nam dostatecznego obrazu rzetelności pana autora? Obraz żenującej beztroski i pewności swojej tezy?
Po całej ścianie tekstu, przed której wyprodukowaniem nie mogłam się powstrzymać, pozostaje mi zakończyć złośliwym przytykiem: ale