Dom na linach ma już 45 lat. To jedyny taki budynek w Polsce
Od początku towarzyszył mu rozgłos. 11-piętrowiec wsparty tylko na linach - o dziwnym domu krążyły dziwne opowieści. Nikt nie chciał w nim mieszkać. W końcu zasiedlono go artystami - mieszkali tu m.in. Linda, Globisz i Harasimowicz. Konstruktorzy mówili o nim trzonolinowiec, wrocławianie - wisielec.
PurpleHaze z- #
- #
- #
- #
- #
- 30
Komentarze (30)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Portal tuwroclaw.com prowadzi za to cykl "odkrywamy wroclaw" w ktorym opisuje perelki wroclawskiej architektury. Bardzo ciekawa lektura, link w powiazanych.
"Był rok 1963. Na skrzyżowaniu ul. Dworcowej i Kościuszki najpierw pojawił masywny żelbetowy trzon. Wokół niego jeden na drugim ułożono wyprodukowane wcześniej stropy kolejnych kondygnacji. Na tym etapie budynek wyglądał jak złożona harmonia ręczna.
Potem zaczęło się jej rozciąganie w pionie aż do wysokości 41 m. Połączone stalowymi linami stropy wciągane były na górę w miarę jak podwyższany był trzon.
Na koniec, gdy konstrukcja była gotowa, całość podciągnięto
budynek nie zachwyca mieszkańców,
Przyznam że jest to idealne miejsce dla żuli, mogą się odlać pod daszkiem z betonu.
Obok budynku stoją kontenery na śmieci - wali z nich jak z oczyszczalni.
Ogólnie współczuję mieszkańcom.
Do tego sama okolica dość paskudna.
- Gdy pomyślę, jak ten dom jest zbudowany, od razu odechciewa mi się tu mieszkać. Jednak na co dzień się nad tym nie zastanawiam i żyje mi się tu całkiem dobrze - mówi Stefania Gardecka. Jeszcze w 2000 roku w trzonolinowcu było tylko czterech lokatorów, którzy wykupili mieszkania od miasta. Teraz prywatnych właścicieli jest blisko połowa. Chyba już się nie boją, że dom się zawali.
W budynku jest
Komentarz usunięty przez moderatora