Być może kapitalizm i korporacjonizm (korporatyzm?) to nie to samo, ale wygląda na to, że korporacjonizm jest naturalnym ogniwem ewolucji kapitalizmu.
Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu byłaby odpowiednia polityka, ale to nie przejdzie (po pierwsze dlatego, że korporacje trzymają w garści polityków, a przede wszystkim - rynek kontrolowany w ten sposób nie będzie już wolny). Drugie rozwiązanie to rewolucja, która pewnie prędzej czy później nastąpi, bo jak wiemy choćby z historii
Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu byłaby odpowiednia polityka
@aleatoria: Błąd, to polityka wspiera korporacje. Korporacje mają pieniądze na lobbowanie prawa, które utrudnia życie mniejszym podmiotom. Duże firmy działają jak zbiurokratyzowane socjalistyczne państwa, przez co na wolnym rynku TRUDNIEJ im konkurować z małymi firmami. Dlatego ich główną bronią jest skomplikowane prawo i ARMIA PRAWNIKÓW.
Korporacjonizm to nie jest problem wielkich firm jako takich ale ścisłego ich związku z państwem. Gdyby to drugie nie uchwalało "lobbystycznego prawa" wtedy nie byłoby problemu.
Korporacjonizm to:
Socjalizm dla wielkiego biznesu i kapitalizm dla przeciętnego obywatela.
Sojusz państwa i korporacji który zniewala społeczeństwo poprzez wyzysk.
@Arthoor86: "korporacjonizm" to taka wygodna wymówka dla bezkrytycznych zwolenników kapitalizmu. Tymczasem "korporacjonizm" jest naturalnym stadium kapitalizmu właśnie, kolejnym etapem w rozwoju tego systemu. Kapitaliści po prostu nie chcą przyznać, że ich system ma wady, a korporacjonizm jest największą z nich.
Bo skoro wolny rynek, skoro wolny obrót towarami, skoro pełna swoboda co do działań marketingowych - to nikt nie może zabraniać wielkim koncernom bogacenia się, a tym samym eliminowania konkurencji. Zasady
Przydałoby się równe prawo dla wszystkich(w sensie przywilejów, bo wiadomo, że teoretycznie prawo jest takie samo dla wszystkich)) i takie same podatki dla wszystkich. Wtedy zobaczymy ile korporacji zostanie korporacjami.
W ramach wszystkich systemów kolektywistycznych, niemal zawsze większość zysków czerpie wąska elita, podczas gdy reszta populacji cierpi.
Tego porównania nie rozumiem - korporacje a kolektyw?
Poza tym, oddanie tak po prostu maksymalnej swobody w ręce przedsiębiorców nie rozwiąże niczego na dłuższą metę; skąd wzięły się korporacje, jeśli nie właśnie z kapitalizmu?
@Mimla: Niemal każdy kapitalista chce kapitalizmu dla innych i socjalizmu dla siebie. Zatem korporacje wzięły się z kapitalizmu, ale jeżeli tylko mają taką możliwość, to starają się wykorzystywać państwo i mechanizmy socjalistyczne (anty-kapitalistyczne) w walce z konkurencją.
@Mimla: Nie chodzi o fakt istnienia korporacji, ale o podporządkowanie rządu, prawa, publicznego budżetu interesom korporacji. To znacząca różnica. Tak duża, że zupełnie odcina korporatyzm od kapitalizmu i zbliża do komunizmu.
Jeżeli korporacja staja się monopolistą i może windować ceny to to NIE jest wolny rynek. To jest PARADOKS wolnego rynku, który notabene taką korporację wyhodował. I to nie ma nic wspólnego z załozeniami WR. Wolny rynek opiera się na konkurencji producentów.
Wolny rynek opiera się na konkurencji producentów.
@boltzmann: No dokładnie, funkcjonują dwie firmy i konkurują ze sobą, jedna wygrywa konkurencję, "niszczy" tę drugą (np. wykupując ją) i staje się monopolistą. Przecież taki jest właśnie cel konkurencji - wygrać i zdominować przeciwnika.
Człowiek wygrał konkurencję na Ziemi i nią rządzi, jest poniekąd monopolistą, od którego woli tylko zależy ile inne gatunki dostaną przestrzeni, żywności i czy w ogóle będą istnieć (w wielu
@pracus: Jedna z wielu, kwestia semantyki. Ja pod pojęciem monopolu rozumiem każdy stan, w którym jakiś podmiot "zawłaszcza" sobie daną dziedzinę gospodarki, niekoniecznie na mocy państwowych przepisów i istnienie pojęcia "monopol naturalny" potwierdza także taką interpretację.
A jakbyś nazwał sytuację, w której istnieje właśnie taki "monopol realny" (w moim rozumieniu), czyli rzeczywiste zawłaszczenie jakiejś dziedziny gospodarki poprzez "wykoszenie" konkurencji, bądź jej całkowitą marginalizację?
heh, tak sie konczy wiara w to ze mozna rzadzic bez POZADNEGO rzadzenia. Bez POZADNEJ polityki. Ze polityka zrobi sie sama pozadną. Ze zasady same wykwitna dzieki konkurencji.
Tak jak w 1989 w Polsce. Samo sie mialo zrobic przejscie, zadnych instytucji i zasad nie ma co zmieniac – mowili. No i mamy to co mamy.
Jak wprowadzisz wolny rynek bez zasad, to bedziesz mial korposocjalizm. Jak w Afryce. Przeciez tam jest wolny
jeżeli świat jest pod kontrolą wielkich korporacji a najbogatsze z nich to instytucje finansowe a z tych najbogatszych to są takie banki jak Goldman Snatch lub JPMorgan Chase a one są pod kontrolą osób o żydowskim pochodzeniu (tak samo jak FED) to czy to oznacza iż za wszystkim stoją żydzi?
Nie do końca żydzi, oni wręcz chcą mieć preteksty do siania antysemityzmu. Umowny się, że nie będziemy im pomagać i nazwijmy ich kręgiem ludzi ze wspólnymi interesami.
Mnie zastanawia taka rzecz: nawet na całkowicie wolnym rynku bez żadnej interwencji państwowej ekonomia skali spowoduje przewagę dużych korporacji nad małymi i z czasem doprowadzi do sytuacji podobnej jak obecnie. Jak ograniczyć to bez ograniczenia wolnego rynku?
@Rzyd: To tak jakby zadać pytanie - co zrobić, żeby pohamować w ludziach chęć zysku przy jednoczesnym przyzwoleniu na kierowanie się zasadą "wszystko w imię zysku". Otóż nie da się. Monopol jest logicznym następstwem zasad sterujących gospodarką kapitalistyczną - silniejszy zawsze wygrywa. Jeśli będziemy próbować to zmieniać, to już nie będzie miało nic wspólnego z kapitalizmem.
Faktem jest, że ludzie sami lgną do korporacjonizmu i wspierają go całą duszą, najlepszym przykładem są wszelkie galerie, dla niektórych alternatywa masturbacji.
Od siebie powiem tyle - nie mam nic do korporacji, dopóki oddzielają się od polityki. Pełny kapitalizm nie jest zły, bo tam nic nie jest wieczne. Upadały większe giganty niż Kelloggs, Procter & Gample, Kraft czy Coca & Cola. Pieniądze nie są wieczne, coś przychodzi, coś odchodzi.
Z resztą takie struktury owszem przynoszą właścicielom miliardy zysków, ale zatrudniają też miliony ludzi. Tak na prawdę wszyscy jesteśmy jedną taką korporacją ;)
Komentarze (119)
najlepsze
Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu byłaby odpowiednia polityka, ale to nie przejdzie (po pierwsze dlatego, że korporacje trzymają w garści polityków, a przede wszystkim - rynek kontrolowany w ten sposób nie będzie już wolny). Drugie rozwiązanie to rewolucja, która pewnie prędzej czy później nastąpi, bo jak wiemy choćby z historii
@spiskuje_z_korporacjami: no tak słoń jest szary wiec jeśli coś jest szare musi być słoniem
@aleatoria: Błąd, to polityka wspiera korporacje. Korporacje mają pieniądze na lobbowanie prawa, które utrudnia życie mniejszym podmiotom. Duże firmy działają jak zbiurokratyzowane socjalistyczne państwa, przez co na wolnym rynku TRUDNIEJ im konkurować z małymi firmami. Dlatego ich główną bronią jest skomplikowane prawo i ARMIA PRAWNIKÓW.
Korporacjonizm to:
Socjalizm dla wielkiego biznesu i kapitalizm dla przeciętnego obywatela.
Sojusz państwa i korporacji który zniewala społeczeństwo poprzez wyzysk.
Polecam -> http://www.facebook.com/photo.php?fbid=221938961270250
Bo skoro wolny rynek, skoro wolny obrót towarami, skoro pełna swoboda co do działań marketingowych - to nikt nie może zabraniać wielkim koncernom bogacenia się, a tym samym eliminowania konkurencji. Zasady
Otóż to.
Przydałoby się równe prawo dla wszystkich(w sensie przywilejów, bo wiadomo, że teoretycznie prawo jest takie samo dla wszystkich)) i takie same podatki dla wszystkich. Wtedy zobaczymy ile korporacji zostanie korporacjami.
Tego porównania nie rozumiem - korporacje a kolektyw?
Poza tym, oddanie tak po prostu maksymalnej swobody w ręce przedsiębiorców nie rozwiąże niczego na dłuższą metę; skąd wzięły się korporacje, jeśli nie właśnie z kapitalizmu?
dzięki ci ma korporacjo
dzięki ci ma korporacjo
że mogę być jak robot
robot monotonny
robot monotonny
monotonik
monotonik
@boltzmann: No dokładnie, funkcjonują dwie firmy i konkurują ze sobą, jedna wygrywa konkurencję, "niszczy" tę drugą (np. wykupując ją) i staje się monopolistą. Przecież taki jest właśnie cel konkurencji - wygrać i zdominować przeciwnika.
Człowiek wygrał konkurencję na Ziemi i nią rządzi, jest poniekąd monopolistą, od którego woli tylko zależy ile inne gatunki dostaną przestrzeni, żywności i czy w ogóle będą istnieć (w wielu
@pracus: Jedna z wielu, kwestia semantyki. Ja pod pojęciem monopolu rozumiem każdy stan, w którym jakiś podmiot "zawłaszcza" sobie daną dziedzinę gospodarki, niekoniecznie na mocy państwowych przepisów i istnienie pojęcia "monopol naturalny" potwierdza także taką interpretację.
A jakbyś nazwał sytuację, w której istnieje właśnie taki "monopol realny" (w moim rozumieniu), czyli rzeczywiste zawłaszczenie jakiejś dziedziny gospodarki poprzez "wykoszenie" konkurencji, bądź jej całkowitą marginalizację?
Tak jak w 1989 w Polsce. Samo sie mialo zrobic przejscie, zadnych instytucji i zasad nie ma co zmieniac – mowili. No i mamy to co mamy.
Jak wprowadzisz wolny rynek bez zasad, to bedziesz mial korposocjalizm. Jak w Afryce. Przeciez tam jest wolny
Nie do końca żydzi, oni wręcz chcą mieć preteksty do siania antysemityzmu. Umowny się, że nie będziemy im pomagać i nazwijmy ich kręgiem ludzi ze wspólnymi interesami.
słowo my jest tu kluczowe.
Problem w tym, że wyborcy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje wybory.
Niestety.
Wybory rzutujące na wszystkich.
Poza tym władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. Klasa średnia ma niewielką reprezentację.
Największą maja najsilniejsi i najsłabsi.
Pierwsi strzygą drugich, drudzy strzygą resztę i siebie nawzajem.
albo dziwny nieodparty pociąg do jedynie słusznego znanego serwisu aukcyjnego :)
Z resztą takie struktury owszem przynoszą właścicielom miliardy zysków, ale zatrudniają też miliony ludzi. Tak na prawdę wszyscy jesteśmy jedną taką korporacją ;)
Niestety największe korporacje mają swoich ludzi w administracji rządowej i finansują takową od wielu lat. Oficjalnie.
Zasiadają w komisjach doradczych, a niektórzy zostają ministrami lub są kandydatami na takowe stołki.
To nie jest powiązanie to jest bezpośredni związek.
Najlepszym przykładem jest stołek ministra skarbu czy finansów. Zasiadają tam sami bankowcy.