Każdy kto chociaż raz próbował ,,obrać '' taki korek w dzieciństwie ten wie jak łatwo może eksplodować. Dużo dzieciaków kończyło z białymi plamami na gałkach ocznych.
Ciągle pamiętam ten ból oparzonej ręki kiedy pół takiej paczki mi "wybuchło" w dłoni. Pomysł wsadzania tego cholerstwa do paczki pocztowej był dość odważny. Czy ktoś wie co to za substancja była w tych różowych kuleczkach?
Z takich korków robiliśmy wybuchające rzutki. Cały korek owinięty od tyłu kartką papieru w nieco stożkowy rulon, sklejony taśmą, żeby się się nie rozwijał - to pełniło rolę statecznika podczas lotu. Z przodu korka, tam gdzie jego "oczko", wklejona kulka plasteliny i w nią delikatnie wetknięta szpilka, która wbijała się w ładunek przy uderzeniu o ziemię. Takie rakiety leciały przez okno, na ziemi wybuchały, czasem zapalał się też papier.
Mężczyzna zapakował kapiszony do paczki i nadał ją pocztą lotniczą, żeby przesyłka jak najszybciej dotarła do adresata.
Wygląda mi to na świadomy wybór nadania pocztą lotniczą dlatego zapytałem, inaczej bym się nie udzielał i pomyślał tak samo jak Ty. Po prostu nie słyszałem, żeby można było nadać expresową pocztą lotniczą, ale może dlatego, że w moim mieście nie ma lotniska hm..
Komentarze (21)
najlepsze
Ah te wspomnienia z dzieciństwa ;)
Ktoś wie gdzie to można dziś kupić?
W wykopanym materiale jest napisane, że nadał paczkę pocztą lotniczą, wie ktoś ile taki luksus kosztuje ?
Wygląda mi to na świadomy wybór nadania pocztą lotniczą dlatego zapytałem, inaczej bym się nie udzielał i pomyślał tak samo jak Ty. Po prostu nie słyszałem, żeby można było nadać expresową pocztą lotniczą, ale może dlatego, że w moim mieście nie ma lotniska hm..