"Hanoi Jane": historia Jane Fonda, jednej z ikon XX wieku
Jane Fonda to bowiem nie tylko słynna aktorka – to przede wszystkim zdrajczyni i kryminalistka, której miejsce jest w więzieniu, a nie na planie filmowym, czy deskach teatru! A przede wszystkim zatwardziała komunistka.
ElCidX z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 81
Komentarze (81)
najlepsze
Taaaaaaaaaa, widzę to szczególnie patrząc na mordę choćby Jaruzela.
Natomiast sama przyznała, że to co robiła w latach 60/70 było głupie i wielokrotnie za to przepraszała...
Oprócz Wietnamu odwiedziła jeszcze jeden kraj trzeciego świata walczący o niepodległość- Polskę, popierala Solidarność...
Jedynym prawdziwym określeniem z opisu jest "komunistka", bo faktycznie wnioskując z artykułu takie miała poglądy.
Natomiast zdrajczynią można byłoby ja określić tylko z punktu widzenia twardogłowego amerykańskiego konserwatysty, dla którego wojna w Wietnamie była świętością. Warto przypomnieć, że w samych Stanach ocena wojny w Wietnamie nie była bynajmniej jednoznaczna i budziła ona w tym czasie masowe protesty,
@DrKittens: Można ją tak nazwać tylko z punktu widzenia kogoś, kto walczył z tymi komunistami.
Nie kogoś, kto był w tym całym konflikcie neutralny.
A dlaczego autor tego artykułu zakłada, że czytelnik ma stanąc po stronie Amerykanów, i to tylko tej części Amerykanów, która była za wojną, bo tak jak pisałem, w USA nie było i nadal nie ma
To wcale nie jest takie jednoznaczne z tym wrogiem. To nie Wietnamczycy napadli na USA i Amerykanie musieli się bronić, tylko to Amerykanie pojechali do Wietnamu wpieprzając się w konflikt między dwoma państwami wietnamskimi. Mieli tę wojnę na własne życzenie. Wg mnie w takim przypadku
Auto powinien wiedzień, że w prawie amerykańskim zdrada określona jest precyzyjnie w 18 USC par. 2381. Zasadniczo, aby popełnić ten czyn pani Fonda musiałaby zaciągnąć się do Viet Congu i wziąć karabin do ręki. Fotografowanie się z północnowietnamskimi żołnierzami, jakkolwiek może być uważane za niesmaczne, zdradą w rozumieniu amerykańskiego prawa nie
Zacznijmy od prostego faktu: wojna wietnamska była niemożliwa do wygrania dla USA. Z tzw. Pentagon Papers wiadomo, że w Pentagonie wiedziano o tym już w 1964 (a być może i wcześniej) -- a mimo to, USA brnęły dalej rozkręcając bez sensu spiralę przemocy. Dlaczego? Bo ta wojna -- z powodów politycznych -- miała trwać. Ofiarami nikt się nie przejmował.
Modlitwa o komunizm - widać, że z USA.
"Popierała „Solidarność” i odwiedziła Polskę w 1987."
Dziwna kobieta, niby komuch, a popiera związek zwalczający komunę.
Wojna w wietnamie to jeden wielki szwindel.
"W październiku 1957 roku miejscowi komuniści sformowali, na polecenie Hanoi, 37 uzbrojonych oddziałów i rozpoczęli pierwsze działania przeciwko rządowi w Sajgonie. Początkowo ograniczały się one do sporadycznych zamachów na przedstawicieli administracji i podporządkowywania sobie ludności wiejskiej na bardziej odludnych terenach. Jednak ich działania nie zyskały wsparcia przywódcy komunistów północnowietnamskich. Hồ Chí Minh odwodził swych towarzyszy z południa od „prowokowania reżimu Diệma”, bowiem „na rewolucję jest jeszcze za wcześnie”[9].
Laotańscy