Ja kiedyś uratowałem dziadka i jego matiza. Coś mu tam padło w aucie i sam biedak pchał i nikt mu nie pomógł. Zaparkowałem auto i pomogłem mu zepchnąć auto w bramę. Pchamy sobie tego matiza i gadamy, że też miałem matiza i nigdy się nie zepsuł itp, i nagle za nami karetka na sygnale, a przed nami lekka górka. No jak żeśmy się spięli, to pod krawężnik matiza wepchnęliśmy i karetka mogła
@piotreek88: Ja podobnie. Tuż przed świętami wracałem razem z tatą ze sklepu samochodem. Jechaliśmy drogą dwupasmową + jeden pas do skrętu w lewo. Nagle lewoskręt zaczął się korkować i wszyscy z tego pasa zaczęli objeżdżać jeden samochód który się zepsuł. Kiedy ja podjechałem do samochodu, powiedziałem mojemu tacie żeby przesiadł się za kierownicę i zaparkował tak by nie utrudniał ruchu, a ja pójdę pomóc zepchnąć ten samochód na pobocze gdzie nie
@piotreek88: W zimę zauważyłem, że pewien gość zakopał się w śniegu samochodem, a jego dziewczyna próbowała go wypchnąć. Nie myśląc wiele zapytałem, czy może im pomóc. Gość wystawił głowę przez szybę i krzyknął:
Szacunek. Pewnie większość by wytrąbiła i pojechała dalej... A wystarczyło poświęcić te pół minuty, żeby oszczędzić rodzinie nieszczęścia (do którego pewnie by doszło)...
Komentarze (82)
najlepsze
@Tleilaxianin: "Dzieci uciekają przed porywaczem". Krócej i bardziej dramatycznie. Główna z płomykiem gwarantowana.
@ulkaaa:
O: !ęcilu an iceizd ainagyw i ęmarb areiwto ,ęis ejumyzrtaz ,munzcetsw an....
:O
- Jak?
- Przestali go kopać