Bez oglądania, po ponad milionie kilometrów na karku i już jakimś tam doświadczeniu odpowiem i zaoszczędzę tyle czasu ile jest potrzebne na obejrzenie filmiku:
Po prostu się trzeba przekimać. Choćby i pół godziny.
Znajomy kiedyś wracał z Polski do Anglii (tak, wracał, Polak). Do siebie miał już z jakieś pół godziny góra. Ale nie dał rady, stanął na parkingu i uciął sobie drzemkę...na kilka godzin ;)
@prosiaczek: było też wiele przypadków, że ludzie po przejechaniu kilkudziesięciu godzin rozwalali się przed samym domem. Bo szkoda się zatrzymywać jak została godzina jazdy. A im bliżej domu tym czujność niższa.
Potwierdzam za swoim doświadczeniem - 30 minut to zbawienie i nawet kolejne 200 km.
Jeśli już jest ciężko, a do postoju jeszcze kawałek, no to okno w dół - zimne powietrze, dwa plaskacze w ryj (da się) i śpiewanie piosenek (gorzej jak masz pasażerów). Do tego dobrze mieć kogoś, kto nie śpi, żeby wspierał rozmową, reagował na dziwne zachowania kierowcy. Kiedyś myślałem, ze dojadę te 10 km do zjazdu z autostrady, ale
@nawykopie: też dużo jeżdżę i już dawno zrezygnowałem z katowania się kawami i redbullami. To nic nie daje. Najlepsza metoda to faktycznie zjechać i zamknąć oczy na jakies 15-20 minut. Dla mnie działa jeszcze swietnie jazda w ciszy (bez radia) - maksymalne skupienie na drodze - polykam wtedy kilometry bez postojów - przejechalem tak kiedys 1500km w nocy z jednym postojem na tankowanie bo mi sie paliwo skonczyło po 800km.
Należy się zatrzymać na drzemkę po pierwszych oznakach mocniejszego zmęczenia. Jednak nie należy przedłużać jazdy w tym stanie, ponieważ kierowca jest później tak zmęczony, że nie może usnąć. Raz tak miałem - wracałem tysiąc kilometrów. Do celu pozostało 180 km.
Godziny wczesnoporanne. Pamiętam jak na jadącym przede mną aucie dostawczym, na jego pace z jakiś liter i kresek "pojawiła się twarz". Wyczytałem później, że halucynacje są ostatnią fazą skrajnego zmęczenia. Nawet po
@ostrow24-tv: i jeszcze jedna sprawa.. Oczy oszukasz ale mózgu nie oszukasz.. Można powiedzieć, że kiedyś za kółkiem zasnąłem z otwartymi oczami.. Na sekundę lub dwie.. Całe szczęście chyba ostatkiem świadomości się obudziłem i dostałem ze strachu taki zastrzyk adrenaliny, że mogłem jeszcze spokojnie poszukać jakiegoś parkingu..
@fonderal: Najlepsze jest to, że ktoś, kto tego nie przeżył nie chce uwierzyć, że halucynacje są możliwe. A wystarczy zapytać pierwszego z brzegu kierowcę busa z kurnikiem. Każdy powie, że to prawda. Zwierzęta to klasyka. Mi się kiedyś wydawało, że przy autostradzie stoją bloki, a po ocknięciu się już ich tam nie było. Zawód kierowcy to na prawdę ciężki kawał chleba.
Ja mam taki problem, że choćby nie wiem jak ,nie muliło to jak stanę nie zasnę choćbym próbował przez godzinę. Wystarczy że ruszę i znów oczy się zamykają. Najlepiej byłoby mi zasnąć jadąc.
@patfor: jechałem do bułgarii i z powrotem na zmianę z drugim kierowcą... mam to samo drugi kierowca prowadzi a ja powinienem spać... tylko jeszcze nigdy nie zasnąłem w samochodzie... najgorsze jest to że trzeba tego kierowce później zmienić...
Na "lekkie" zmęczenie trochę pomaga uchylenie okna czy zatrzymanie się na kawę i pochodzenie chwilę dla rozprostowania stawów i mięśni. Na ciężkie zmęczenie tylko krótka drzemka. Wystarczy 15-30 minut i już czujemy się zupełnie inaczej.
@list86: To albo masz problem ze sprzęgłem, albo ze stopą ;-) jeżdżę zawodowo, i nie jeżdżę w butach. Co prawda od roku automatem, ale przez 5 lat był to manual.
zdjąć skarpety wywiesić za oknem jak wyschnął z potu to zatrzymać się przekimać 15-20min potem powiedzieć coś do dziewczyny co ją bardzo obrazi , tylko nie za bardoz żeby nie zrobiła focha tylko żeby zaczęła gadac. Na moją dziła to ze poprzednia dziewczyna jakoś delikatniej ale mocniej potrafiła wykonywać fellatio, albo że mneij czasu poświęcała na fitness a jakby miała bardziej jędrne wszystko :)
Tiaa pół godziny. Jakiś czas temu wracałem do domu z ok. 800 km podróży. Ok. 1-2 w nocy mowie zjeżdża na pół godzinki się przespać. Obudziła mnie żona telefonem jak wstawała na 8 do pracy ;) co ciekawe miałem prawie 500 km do domu jeszcze.
@haxxx: @mojwa: Na mój gust macie po prostu zbyt wygodne samochody. Kupcie jakieś tico albo jakiegoś starego zglebionego golfa i po problemie ( ͡°͜ʖ͡°)
@haxxx: to genetyczne, mam to samo, spanie mnie lapie przy kazdej monotonniejszej czynnosci momentalnie, moja mama potrafi zasnac w srodku dnia w srodku pracy:)
Komentarze (145)
najlepsze
Po prostu się trzeba przekimać. Choćby i pół godziny.
Tadam!
Mój ojciec spał kiedyś 6 km od domu. Nie dał rady. Pewnie dzięki temu dojechał.
@prosiaczek: było też wiele przypadków, że ludzie po przejechaniu kilkudziesięciu godzin rozwalali się przed samym domem. Bo szkoda się zatrzymywać jak została godzina jazdy. A im bliżej domu tym czujność niższa.
Jeśli już jest ciężko, a do postoju jeszcze kawałek, no to okno w dół - zimne powietrze, dwa plaskacze w ryj (da się) i śpiewanie piosenek (gorzej jak masz pasażerów). Do tego dobrze mieć kogoś, kto nie śpi, żeby wspierał rozmową, reagował na dziwne zachowania kierowcy. Kiedyś myślałem, ze dojadę te 10 km do zjazdu z autostrady, ale
@dogeisthetrue: Hehe dokladnie, ile ja razy darlem morde, az mnie potem gardlo bolalo. No ale pomagalo nie zasnac :)
Godziny wczesnoporanne. Pamiętam jak na jadącym przede mną aucie dostawczym, na jego pace z jakiś liter i kresek "pojawiła się twarz". Wyczytałem później, że halucynacje są ostatnią fazą skrajnego zmęczenia. Nawet po
Lepiej, że Cię obudziła niż miałaby się już do Ciebie więcej nie dodzwonić.
Zdarzało się, że łapała mnie senność po 20 minutach od wyjazdu z domu, mimo całkiem dobrego snu ok.6-7 godzin.
Zdarzyło mi się ze dwa razy złapać pobocze, na szczęście nigdy nie naraziłem innego kierowcy na niebezpieczeństwo.
Od miesiąca pracuję w biurze i cała rodzina spokojniejsza już jest.