@hahacz: Noname nie oznacza, że ktoś się nie podpisał. Mając bordo powinieneś o tym wiedzieć.
Po prostu to jest polemika wobec czegoś o czym nie słyszałem. Generalnie jak czytam polemiki to wobec słów kogoś znanego, albo wobec haseł jakiejś akcji, czy powszechnego przekonania. Tutaj ktoś kogo nie znam wchodzi w dyskusję z kimś kogo nie znam. W dodatku na sam koniec opiera swoje rozważania na "chyba". Przykro mi, ale jak dla
1. Obejrzałem tabelę. Nie znam odpowiedzi na zagadkę o kaloryczności. Za to ten pan "chyba" ją zna. Chętnie posłuchałbym osoby znającej się na rzeczy, jak ona by to skomentowała. Jedyne co wiem o jego kompetencjach to to, że jest Ślązakiem. Nie wiem czy to wystarczy.
2. No dobrze, ale co z tego? Mówię, że chętniej posłuchałbym polemiki naukowców wobec naukowców. To, że w środowisku zdarzają się oszustwa czy
@morgause: Najlepiej do niczego. Chyba że liczba ankietowanych jest przynajmniej bliska a najlepiej równa 100% zainteresowanych. A odnoszenie się do statystyki dotyczącej zupełnie innej sprawy to totalne dno. To tak jak bym odniósł się do statystyki mówiącej o tym ile osób jeździ smochodem i na jej podstawie wnioskował ile jeździ rowerem.
Czyli nie uwzględnia tego co ludzie kupili i nie zjedli:
Po prostu na Białorusi więcej jedzenia się marnuje, podobnie jak u nas w dawnych czasach więcej jedzenia się marnowało.
Dlaczego tak było? Bo kiedyś jedzenie było tanie ale trudno dostępne, kupowało się więc na zapas bo pojawiło się w sklepie i nie wiadomo kiedy znowu się pojawi. Kupowało się byle
@mnlf: Nie musi się idealnie zgadzać co do kilograma bo autor wyciąga wnioski na podstawie ogólnych zależności. Chyba że twierdzisz iż w związku z podanymi przez ciebie argumentami zamiany były by tak duże że tych zależności zawartych w tabelach w ogóle nie powinno się porównywać.
A takich typów żywności jest bardzo wiele - kiedyś przetwory robiło się samemu na co szło dużo owoców i warzyw, teraz zazwyczaj kupuje się gotowe (które wytwarzane są znacznie oszczędniej).
@mnlf: IMO argument słuszny ale nie ze względu na oszczędność w produkcji ale na to że wykonywanie przetworów nie jest ewidencjonowane(a przynajmniej nie wprost) a więc nie miało i nie ma szans odbić się na statystyce. Twoje argumenty poniekąd słuszne niekoniecznie
Coraz wieksze swinstwo zamiast prawdziwego miesa ludziom sie usiluje wcisnac, ze juz nie da sie tego g* jesc. Rozne MOMy i inne sromy.
Poza tym zwierzeta karmia byle czym i czesc z tego swinstwa sie w ich tkankach odklada i kumuluje, a my na koncu lancucha pokarmowego to jemy i czujemy, ze nie jest dobre, wiec rezygnujemy.
Komentarze (38)
najlepsze
Awangarda postępowej Europy
Po prostu to jest polemika wobec czegoś o czym nie słyszałem. Generalnie jak czytam polemiki to wobec słów kogoś znanego, albo wobec haseł jakiejś akcji, czy powszechnego przekonania. Tutaj ktoś kogo nie znam wchodzi w dyskusję z kimś kogo nie znam. W dodatku na sam koniec opiera swoje rozważania na "chyba". Przykro mi, ale jak dla
1. Obejrzałem tabelę. Nie znam odpowiedzi na zagadkę o kaloryczności. Za to ten pan "chyba" ją zna. Chętnie posłuchałbym osoby znającej się na rzeczy, jak ona by to skomentowała. Jedyne co wiem o jego kompetencjach to to, że jest Ślązakiem. Nie wiem czy to wystarczy.
2. No dobrze, ale co z tego? Mówię, że chętniej posłuchałbym polemiki naukowców wobec naukowców. To, że w środowisku zdarzają się oszustwa czy
Tabela nie pokazuje spożycia a sprzedaż.
Czyli nie uwzględnia tego co ludzie kupili i nie zjedli:
Po prostu na Białorusi więcej jedzenia się marnuje, podobnie jak u nas w dawnych czasach więcej jedzenia się marnowało.
Dlaczego tak było? Bo kiedyś jedzenie było tanie ale trudno dostępne, kupowało się więc na zapas bo pojawiło się w sklepie i nie wiadomo kiedy znowu się pojawi. Kupowało się byle
@mnlf: IMO argument słuszny ale nie ze względu na oszczędność w produkcji ale na to że wykonywanie przetworów nie jest ewidencjonowane(a przynajmniej nie wprost) a więc nie miało i nie ma szans odbić się na statystyce. Twoje argumenty poniekąd słuszne niekoniecznie
Poza tym zwierzeta karmia byle czym i czesc z tego swinstwa sie w ich tkankach odklada i kumuluje, a my na koncu lancucha pokarmowego to jemy i czujemy, ze nie jest dobre, wiec rezygnujemy.
Tylko wtedy nie było nic innego, a teraz jest - i to dużo.
Pozdrawia niewidzialna renka rynku