No cóż. Kto był na marszu w tamtym roku, wie, że było spokojnie, póki policja nie zaczęła interweniować. W sumie idealnym przepisem na wywołanie zamieszek jest wysłanie jednego policjanta kamikadze do spałowania jakiejś Bogu ducha winnej osoby. Dalej lud sam zacznie wymierzać sprawiedliwość, przy okazji niszcząc inne rzeczy. Dostaniemy potem wielki tytuł w TVNie "Wybuch faszyzmu na marszu, policjanci zostali zaatakowani przez uczestników!"
Komentarze (1)
najlepsze