Ta maszyna to ma może sens w jakiejś restauracji we Włoszech, gdzie wp#$%$@!ają ten makaron kilogramami i powiedzmy, że liczy się jakość... Mam nadzieję, że żaden Wykopek nie był na tyle naiwny by sądzić, że to maszyna przemysłowa :-). Już choćby obecność naturalnych jajek zdradza jej przeznaczenie.
Luuudzie. Takie maszyny pracowały u nas w spółdzielniach ponad 15 lat temu. Może to i fajnie wygląda na pierwszy rzut oka, ale tak naprawdę to jest manufaktura. Produkcja "prawie" przemysłowa, przerób około 200 kg mąki na 8 godzin + masa jajeczna pasteryzowana (kto by się bawił w wybijanie prawdziwych jaj). Do tego szafy - suszarnie i PSS produkuje własny makaron. Jakieś 5 ton na maszynę na miesiąc. Do tego dochodzi strasznie upierdliwe
a gdzie jest zwykła stolnica, zagniatanie ciasta, krojony makaron na rosół w niedzielę, lub wałkowanie ciasta na pierogi (z czym kto chce- ja lubię ruskie)? ;za dzieciaka lubiłem patrzeć jak jest to robione, a potem jeść ...( ͡°͜ʖ͡°) i sądzę że to taniej wyjdzie niż wymyślne maszyny dla "kluchojadów"( ͡°͜ʖ͡°) byćmoże nie znam się lecz byłem parę razy we Włoszech
@qupi: i podkradanie surowego ciasta, nie zapominaj o najważniejszym z punktu widzenia "asystującego" w robieniu makaronu dzieciaka :)
Ja miałem okazję załapać się na jeszcze jeden odlot związany z domowym makaronem: kuchnię węglową u babci. Kiedy był robiony makaron, cały jeden placek był zwykle przeznaczany na pokrojenie na mniejsze kawałki i upieczenie (usmażenie?) wprost na rozgrzanej płycie kuchni, wychodziło z tego coś a'la maca (nie, babcia nie była pejsata, nie miała
Komentarze (61)
najlepsze
Niezła próba. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak babcia robiła makaron to lubiłem tym kręcić.
Ja miałem okazję załapać się na jeszcze jeden odlot związany z domowym makaronem: kuchnię węglową u babci. Kiedy był robiony makaron, cały jeden placek był zwykle przeznaczany na pokrojenie na mniejsze kawałki i upieczenie (usmażenie?) wprost na rozgrzanej płycie kuchni, wychodziło z tego coś a'la maca (nie, babcia nie była pejsata, nie miała