Mówi się o facetach, którzy nienawidząc kobiet masowo je zaliczają. To tylko częściowa prawda; Zwykły mężczyzna ganiający za kobietami też je nienawidzi, tylko jeszcze sobie tego procesu nie uświadamia - to przyjdzie z czasem.
Złodziej krzyczy "łapaj złodzieja!"
Nie da się szanować i prawdziwie kochać czegokolwiek, jeśli od tego czegoś zależy nasze szczęście, poczucie satysfakcji. Kobieta może Ci dać kosza, zdradzić Cię z najlepszym kumplem, a im któraś mocniej krzyczy że brzydzi się zdrady, tym większa na to szansa - zdrada jest procesem emocjonalnym, a emocje są znacznie potężniejsze niż logika kobiety - jeśli Ona nie jest tego świadoma, znacznie łatwiej temu ulegnie. Jeśli wiem co może zniszczyć mi życie, mogę działać tak by unikać pokusy; jeśli żyję w błogiej (póki co) nieświadomości, cios spadnie znienacka.
Naiwna romantyczka może całe życie powtarzać z ogniem w oczach że nie zdradzi, ale wystarczy jedno zdarzenie, by całe życiowe paplanie streścić w jakże wiele mówiącym: "oszalałam, nie wiem co się stało...". Na koniec by nie czuć się winną, obarczy Ciebie winą za to co zrobiła - i będzie w to święcie wierzyła. Nie przekonasz jej w żaden sposób, gdyż te wierzenie broni ją przed rozpadem jej wiary w to co wierzyła, w swoją wizję siebie samej jako czystej, niewinnej. Dlatego kobieta która Cię zdradzi, najczęściej zaczyna Cię nienawidzić - by wiara w swą czystość się utrzymała trzeba mieć wroga, kozła ofiarnego na którego zrzuci się swoje grzechy by go później zarżnąć. Dokładnie tak kończą faceci na salach sądowych, dowiadujący się że tracą dzieci i mieszkanie czy dom. Są krwawą ofiarą na ołtarzu kobiecej wiary w swą Prawość i Sprawiedliwość - i ze świecą szukać w nich współczucia, cienia litości. Taka kobieta może wspomagać sierocińce, dokarmiać głodne koty, ale z wyżej opisanych względów jej były mężczyzna musi zostać zniszczony, zmiażdżony. Wiem że nikt Ci tego nigdy tak nie tłumaczył, ale tak właśnie jest. Lepiej byś to dokładnie zrozumiał, zanim poznasz na własnej skórze - i nie pytaj o to kobiet; każda zaprzeczy, często bardzo agresywnie. Usłyszysz że autor tych słów został zraniony przez kobietę, jest płytki, pusty, niedojrzały emocjonalnie, że tej Pani mnie serdecznie żal... A wszystko okraszone niezrozumiałą wściekłością. Nie możesz się na to obrażać, tylko musisz to zrozumieć.
Po ciosie pojawia się strach
Kobieta w każdym momencie relacji może od Ciebie odejść. To budzi strach, obawy - skąd zemsty zrozpaczonych, rzuconych ludzi? Skoki z mostu, cięcie żyletkami ciała, by zagłuszyć straszny ból w sercu? Skąd fora radzące rzuconym, jak się zemścić za pomocą wspólnego dziecka, sądów, policji, komornika?
Ktoś kto męczy słabszych, często trafia na kogoś, kto mu zmienia twarz w paprykarz szczeciński. Teraz już się zaczyna bać, kalkulować; wie że przyjemność bicia może zmienić się w ból bycia tłuczonym, więc najczęściej zmienia się w miłego gościa - bo zbyt mocno boi się konsekwencji bycia hultajem. Podobnie jest w kwestiach miłosnych. Ktoś w podstawówce i liceum bryluje jako podrywacz, zna smak większości ślicznotek, jest przekonany o swej atrakcyjności, a w końcu trafia na wielką, wieczną miłość która daje mu kosza, zdradza go z kolegą albo rujnuje finansowo zamieniając w dziada, po czym odchodzi bo "nie ma już chemii". Jeśli ktoś raz przeżyje coś podobnego, to już wie że nieprzyjemne emocje i ból może się powtórzyć, przy czym nos można nastawić, zęby wstawić, opuchlizna zejdzie, a ból w sercu potrafi kąsać całe życie; jakże różna skala konsekwencji... a więc i reakcji.
Inaczej się zachowasz wiedząc że trochę Cię skopią, a inaczej gdy wiesz że po roku w psychiatryku będziesz dziadował, bo wszystko stracisz. Jeśli myślisz że przesadzam, po prostu nie znasz życia - znasz je z seriali i opowieści kolegów, rodziny. Znasz tylko to, co chcą powiedzieć i co się wydało. Nie znasz nawet połowy prawdy ze swego otoczenia.
Strach wpisany jest w miłość
Każda miłość w którą się angażujesz, zawiera w sobie zaufanie i wiarę w drugą osobę - zwłaszcza że kobieta zakochana Cię rozumie bez słów, jest czuła, troskliwa, razem potępiacie tych którzy zdradzają, są nielojalni... aż nagle nadchodzi cios, a Ty dowiadujesz się że zdradziła przez Ciebie. Kochałeś za mocno, za słabo; byłeś zły, byłeś za dobry. Powód się zawsze znajdzie, im banalniejszy tym bardziej głupiejesz. Ktoś kto doświadczy nagłego ucięcia zasilania, zawsze już będzie się tego bał; Za strachem zawsze podąża nienawiść do tego, kto może Ci go sprezentować.
Gdy to wszystko wiesz, gra o randkę prowadzącą do głębszej relacji bądź seksu staje się przepełniona strachem - tym większym, im większa jest Twa wiara, że tylko kobieta da Ci szczęście. Jedni na strach reagują ofensywnie, atakując i randkując, drudzy defensywnie, a więc chowają się w domu by nie doświadczyć bólu odrzucenia.
Nienawistnicy gardzą... i zaliczają
Jeśli wiesz że kobieta może dać Ci ból, to już gardzisz i nienawidzisz. Poobserwuj swoje reakcje, gdy kobieta Cię odtrąca nawet na gg, namiastce realnych doświadczeń - jesteś na luzie, czy wyobrażasz sobie zemstę, obrzucasz ją stekiem wyzwisk w myślach? Jeśli odrzucenie boli, nienawidzisz. Im więcej bólu po odrzuceniu, gdy kobieta nie spełnia Twoich oczekiwań, tym więcej pogardy i nienawiści. Analogicznie, jeśli Ci nie zależy na kobiecie, jej odrzucenie przyjmujesz na luzie, spokojnie. Komu zależy, ten ma więcej do stracenia; oczywista oczywistość. A komu zależy? Tym którzy się źle ze sobą czują, którzy odczuwają frustrację. Myślą że związek da im energetycznego kopa, sprawi że życie stanie się weselsze i wypełnione sensem. Mylą się, gdyż sens może dać tylko ulokowanie swej wiary i miłości w czymś, co nie podlega zmianom - np. można kochać życie, Boskość (rożnie rozumianą), naturę. Im więcej kochasz coś, co może zniknąć, tym większy strach i frustracja. Warto sobie to wbić młotkiem do głowy - wszystko co może odejść (czyli także kobieta), wraz ze wzrastaniem satysfakcji zwiększa poziom lęku i stresu. Ktoś dla kogo żona czy mąż jest WSZYSTKIM, jest samobójcą pełnym lęku i nienawiści. Ciężka choroba ciała albo umysłu, jest tylko kwestią czasu.
Jednak bezspornym faktem jest że nienawidzący zaliczają - ale przyczyna ich "sukcesu" nie leży w nienawiści, a nienawistnym dystansie - prawdziwej, realnej chęci by nie wchodzić z kobietą w bliższe relacje. Przyczyna tego leży w pogardzie, którą wzbudziła w nich kobieta swoim zachowaniem. Wielu prawiczków nienawidzi kobiet (zwłaszcza porno aktorek, przy których się trzepią), a jednak jedyne co mogą, to sobie popatrzeć na ładne dziewczyny i powyzywać je od szmat i materialistek. Kuc chce przyjemności, one też chcą; I on uważa się za dobrego, a dziewczynę za szmatę, przez co sam staje się nieuczciwą szmatą. Dlaczego nie zaliczają?
Bo im zależy. Bo nie mają dystansu. Bo są desperatami. Bo wiedzę o życiu czerpią z opowieści rodzinnych i seriali. Bo swoich wierzeń na temat życia trzymają się jak tonący brzytwy, więc gdy pojawia się nowa, realniejsza wiedza, z nienawiścią i strachem ją odtrącają, uważając ją za atak na siebie.
Dystans i brak oczekiwać rodzi sukces
A dlaczego zalicza nasz nienawistnik? Ponieważ wie że kobieta jest kupą gówna, która chce się wzbogacić (finansowo, moralnie, emocjonalnie) na jego nieszczęściu. Nie przejmuje się jej komplementami i krytyką, więc nie boi się odrzucenia, nie boi się podejść i zagadać - nie przyjmuje postawy pieska który prosi, tylko emanuje dumą i godnością; on nie prosi, on składa propozycję, kusi i rozpala w Paniach pragnienie zdobycia tej mrocznej, niezdobytej twierdzy. A to działa na kobiety jak magnes, rozpala je jak piec hutniczy. To co krzesa iskrę na chłodną benzynę w pełnym śpiących motylków brzuszku romantyczki to nie nienawiść, ale prawdziwy dystans, poczucie niezależności od tego co mówi i robi kobieta. Każda z naszych cudownych Pań kocha władzę - a zakochany facet to trofeum. Mężczyzna wiesza na ścianie łby bestii, by potwierdzić swą męskość (strzelaniem z ukrycia do zwierzęcia), a kobieta umieszcza ich wspomnienia w swym sercu, bawi się nimi a zwłaszcza rozpaczą i nieszczęściem mężczyzn, których złamała (sami się złamali swym nienaturalnie dużym pragnieniem kobiety, które rodzi ból).
Ktoś kto rozmawia z miłym, mrocznym uśmieszkiem; ktoś od kogo czuć dystans, kto się kobiety nie boi (bo już nie reaguje emocjonalnie na krytykę czy komplement), ironizuje i droczy się złośliwie, daje kobiecie szansę na wielkie emocje; zdobycie niezdobytego. Taki mroczny facet jest jak droga torebka albo szpilki; jest kolejnym produktem który daje fajne emocje, a w dalszej perspektywie ma dać szczęście (nie da i dać nie może). Kobieta chce się dowartościować zdobyciem Pana Złego, chce go wykorzystać; Na jego emocjonalnych zwłokach, chce wspiąć się w szpilkach Blahnika na Mount Everest endorfinowego haju.
Siad! Daj Pensję! Dobry mężuś...
I właśnie tego nie rozumieją zdesperowani, zazdrośni i zakompleksieni goście. Kobieta kocha zdobywać, rozpalać i podpalać - a co można podpalić w śliniącym się, posłusznym jak kundelek faceciku? On już cały płonie. Nie ma co zdobywać, więc organizm kobiety nie uruchamia całej menażerii hormonów, które zamieniają ją w seksualnego wampira, rozumiejącego Twoją męską duszę, oglądającego z Tobą mecze, robiącego Ci kanapki do łóżka - zgadzającego się na wszystko w seksie i poza nim. Kobiety kochają stan haju, który się w nich uruchamia gdy chcą zaatakować jak Don Kichot wiatrak. Gdy go zdobędą, hormony opadają a Ona się nudzi; By wprowadzić powiew życia w zatęchły związek gdzie facet waruje jak piesek przed królową cipką, albo go prowokuje i bawi się szmaceniem go (przesuwaniem granic), albo zdradza. Niektóre kobiety świadomie zachodzą w ciążę z innym mężczyzną, specjalnie by upokorzyć swego męża. Sam taką kobietę znałem - a także jej motywację, którą było okazanie pogardy mężczyźnie, który miał dać szczęście a nie dał.
Rozwój osobisty wykrzesa z Ciebie moc nienawistnika, ale bez towarzyszących mu w jego grzesznych uczynkach negatywnych emocji. Nic z tego dobrego na dłuższą metę nie wynika. Im więcej taki człowiek generuje w sobie pogardy, tym większy wzorzec bólu w nim powstaje. Z czasem to wszystko wyjdzie na wierzch w postaci choroby albo kalectwa - jak działa podświadomość, opisuję bardzo dokładnie w książce "Stosunkowo dobry". Piszę o tym głównie dlatego, że dobrze faceci na siłę chcą stać się źli by zaliczać - wygląda to groteskowo. Złym się nie staniesz, co najwyżej śmiesznym koleżką o którym opowieści umilą wiele domówek. Nie musisz być zły; musisz zrozumieć proces który się odbywa w życiu i związkach... wtedy możesz być jaki jesteś, a wykorzystywać moc macho, wampirów emocjonalnych, Złych Panów, ale bez konsekwencji które oni poniosą.
Komentarze (20)
najlepsze
".
Jeśli ktoś liczy na kolejną dozę aprobaty to będzie musiał być niewolnikiem tej osoby, albo pozna słabe punkty swojego "źródła życia" i będzie na nich grał. A najczęściej jest to chora mieszanka obu rzeczy.
O
ma zdominować.Te ciągłe testy,próbujące zmienić mężczyznę,są instynktownym sposobem
sprawdzania przez kobietę,czy ma do czynienia z prawdziwym mężczyzną. Prawdziwy mężczyzna,
to taki,który wie kim jest,jest pewny siebie i z siebie zadowolony,jest dumny z tego jaki jest i nie
ma ochoty zmieniać się dla czyichś zachcianek. Kobiety od tysięcy lat instynktownie przeprowadzały te testy,(np. Salome, żądająca od Heroda głowy Jana