O tym, dlaczego w radiowozie praktyczne byłyby kasy fiskalne - czyli piesi dostają mandaty na przejściu, na którym i tak muszą złamać przepisy.
Tl;dr: policjanci pobierają myto za przejście w wyjątkowo perfidny sposób i odjeżdżają, kiedy ktoś zaczyna ich filmować.
W okolicach Żerania w Warszawie trwają od jakiegoś czasu prace przy przebudowie wiaduktów. Jedyne przejście, zaprezentowane poniżej, po drugiej stronie kończy się płotem ograniczającym plac budowy (jeśli dobrze rozumiem przepisy -
//kodeks-drogowy.org/ruch-drogowy/ruch-pieszych art. 14 pkt 7 - prawdopodobnie tego przejścia nie powinno tam być w obecnej sytuacji - czyli np. sygnalizator dla pieszych powinien być zasłonięty).
Ogrodzenie przebiega również po obu stronach mało uczęszczanej ulicy. Na przejściu zazwyczaj znajduje się sporych rozmiarów kałuża, i jej obejście stanowi kilka drewnianych desek ułożonych przez robotników - poza przejściem dla pieszych:
Zatem, aby przejść na drugą stronę, w większości przypadków trzeba złamać któryś z przepisów - w praktyce, ponieważ jest to mało uczęszczana ulica, ludzie nie zwracają uwagi na światła. Na pierwszym ze zdjęć widać zresztą, że te światła i tak nie działają za dobrze. Wracając od drugiej strony, aby przejść przepisowo ludzie muszą przejść ulicą do przejścia i oczekiwać na zielone światło - stojąc na ulicy, bo placu budowy obejmuje również chodnik.
Co zrobili policjanci? Postanowili ustawić radiowóz na placu budowy, tak, aby nie było ich widać (zdjęcie poniżej, już ich nie ma, z filmiku można zauważyć, że stali na placu budowy za ogrodzeniem i kolumną):
i łapali przechodzących tam ludzi. W ten sposób, w odstępie zaledwie kilkudziesięciu minut 3 kolegów otrzymało mandaty (100zł), a przechodziło tam jeszcze dużo więcej ludzi. Sam prawdopodobnie również bym dostał, gdyby nie to, że policjanci akurat obsługiwali dwóch klientów.
Po tym, jak jeden z kolegów ochłonął , postanowił wrócić i sfilmować sytuację (ponownie nie przejmując się czerwonym światłem :) ) - policjanci, prawdopodobnie widząc, że jeden z poszkodowanych się tym interesuje, odjeżdżają z miejsca zdarzenia:
Drugi z kolegów próbował przekonywać, że przechodził obok przejścia (wspomniane deski), więc powinien dostać mandat 50 zł, policjant jednak nie chciał zgodzić się na mniejsze myto.
Zatem, skoro nie chodzi już o bezpieczeństwo czy wygodę ludzi, może po prostu przestańmy stwarzać pozory i zainstalujmy w radiowozach kasy fiskalne, tak, aby ludziom przynajmniej wygodnie się płaciło i nie musieli więcej myśleć o związanych z tym formalnościach?
Niestety nie nagraliśmy całej sytuacji, dla uwiarygodnienia skany mandatów:
Komentarze (85)
najlepsze
Chyba czegoś nie rozumiem...
W przeciwieństwie do ciebie nie mam zamiaru wyłączać myślenia i patrzeć ślepo w przepisy, które często są po prostu nieżyciowe.
Dziś ważny jest tylko budżet państwa na wypłaty swoim. Mandat to tylko kolejny podatek.