Choćby nie wiadomo ile filmików ludzie obejrzeli to bez treningu nic z tego nie będzie. Poza tym przy wyższej prędkości większość ludzi i tak wciśnie hamulec do końca i hulaj dusza, niech się dzieje co chce. Instynkt zadziała w taki, a nie inny sposób i koniec, lecimy bezwładnym samochodem.
Trochę mnie irytują rodzice - chełpią się latami doświadczenia w jeździe samochodem, ale ani razu nie udało mi się namówić ich na taki trening, mimo, że nieczynne lotnisko obok miasta i piękny, lepszy niż większość dróg w Polsce 60-metrowej szerokości pas startowy.
@macgar: Brak zaplecza. Ja robiąc kurs instruktora techniki jazdy, musiałem z Pruszkowa jeździć do Torunia na kurs, później dwa razy na egzamin: teoretyczny w Bydgoszczy i praktyczny w Toruniu :) Chcieliśmy z kumplem otworzyć szkołę nauki jazdy gdzie kursanci mieliny do dyspozycji taki tor (pod Sochaczewem) ale koszty były tak wysokie że taka inwestycja chyba nigdy by nam się nie zwróciła.
Ja mam inaczej niż większość kierowców, może dlatego, że pierwsze auto miałem z napędem na tył. Wiele razy ślizgałem się w pustych miejscach po śniegu/lodzie żeby nauczyć się co robić podczas poślizgu tylnych kół i zacząłem ogarniać to dość dobrze na tyle, że kiedy lód skuł ulice i niektórzy jechali 5km/h a inni w ogóle zjeżdżali na pobocze czekając na wozy z solą ja tylnym napędem jakoś sobie radziłem i miałem z
@kataklysm: Mam podobnie - jeżdżę jakieś 17 lat, przez ten czas miałem tylko jedno auto przednionapędowe i to bardzo krótko. Stanowczo lepiej się czuję w tylnonapędówce i takie tez kupuję.
@kataklysm: uczyliśmy się ze znajomym kiedyś wyprowadzać auta z poślizgu. parking na boku, zero aut, nie za bardzo było w co przywalić, więc czemu nie? policja bardzo szybko wyjaśniła nam to mandatem.
a swoją drogą to spróbuj nauczyć się czegoś takiego w nowym samochodzie... sto tysięcy kontrolek na desce nie pozwoli Ci na wprowadzenia auta w poślizg, więc też nie ma co się dziwić, że jedyny wyuczony odruch to hamulec w
Teoria jest ważna, ale bez praktyki to tylko słowa. Dlatego nie mam nic przeciwko, gdy ktoś się bawi na parkingu centrum handlowego w nocy, gdzie nie ma już żadnego samochodu. Oczywiście, żeby było jasne, żeby to z głową było zrobione.
@Mete: Ależ może i chętnie to robi. Nie pamiętam pod jaki paragraf, ale nocą choćby za emisje hałasu.
Tylko, że ja mówię o sytuacji, gdy mirek z sebixem wjadą swoim golfem i #!$%@?ą salta po krawężnikach. Podejrzewam, że gdyby rozstawiło się pachołki, wjazd zagrodziło linką z zawieszoną na nim kamizelką odblaskową itd to podejście policji byłoby inne.
Pamiętam swoje pierwsze wpadnięcie w poślizg. Droga (DK1 pomiędzy Dąbrową a Siewierzem) była oblodzona więc jechałem powoli, ale mimo tego w pewnym momencie straciłem panowanie na autem które zaczęło podążać w kierunku rowu z boku drogi. Zrobiłem instynktownie dwa ruchy kierownicą i wyprowadziłem samochód z poślizgu. Nigdy przed tym nie uczyłem się wychodzić z poślizgu, od po prostu samo przyszło. Podejrzewam że ten instynktowny ruch kierownicą to skutek nadmiernego zagrywania się grami
skutek nadmiernego zagrywania się grami wyścigowymi
@elim: jakkolwiek naiwnie to brzmi, muszę przyznać, że doszedłem do tego samego wniosku. Mój pierwszy poślizg dopadł mnie na zaśnieżonym łuku. Jeszcze byłem w sumie świeżo upieczonym kierowcą, więc przeliczyłem się z prędkością, ale udało mi się skorygować. Ciśnienie nawet mi nie podskoczyło, bo po prostu wiedziałem co robić. To, że fizyka Forzy szczęśliwie pokryła się z rzeczywistością, to już inna sprawa ;) BTW od
2 dni temu co tak śniegu nawaliło jechałem autostradą 80km/h, miałem za chwilę zjechać na miasto więc zjechałem w prawo na osoby pas oddzielony zielenią od autostrady, nie wziąłem poprawki na to że był nieodśnieżony, tak mi tyłem zarzuciło że gorąco mi było, auto kombi to dupa wielka, z pomocą esp i nawykiem z gier komputerowych (to prawda) kontrowania kierownicą wyprowadziłem auto z poślizgu, moja się prawie popłakała ze strachu i sama
ja się nauczyłem kontrolować auto jak jednej zimy założyłem zimówki tylko na przednie kola, i to był najglupszy pomysl, przód trzymał się drogi a tyłem miotało.
Komentarze (116)
najlepsze
http://www.technikajazdy.info/nauka-jazdy/jak-wejsc-w-poslizg/
Trochę mnie irytują rodzice - chełpią się latami doświadczenia w jeździe samochodem, ale ani razu nie udało mi się namówić ich na taki trening, mimo, że nieczynne lotnisko obok miasta i piękny, lepszy niż większość dróg w Polsce 60-metrowej szerokości pas startowy.
a swoją drogą to spróbuj nauczyć się czegoś takiego w nowym samochodzie... sto tysięcy kontrolek na desce nie pozwoli Ci na wprowadzenia auta w poślizg, więc też nie ma co się dziwić, że jedyny wyuczony odruch to hamulec w
Tylko, że ja mówię o sytuacji, gdy mirek z sebixem wjadą swoim golfem i #!$%@?ą salta po krawężnikach. Podejrzewam, że gdyby rozstawiło się pachołki, wjazd zagrodziło linką z zawieszoną na nim kamizelką odblaskową itd to podejście policji byłoby inne.
@elim: jakkolwiek naiwnie to brzmi, muszę przyznać, że doszedłem do tego samego wniosku. Mój pierwszy poślizg dopadł mnie na zaśnieżonym łuku. Jeszcze byłem w sumie świeżo upieczonym kierowcą, więc przeliczyłem się z prędkością, ale udało mi się skorygować. Ciśnienie nawet mi nie podskoczyło, bo po prostu wiedziałem co robić. To, że fizyka Forzy szczęśliwie pokryła się z rzeczywistością, to już inna sprawa ;) BTW od