szpital psychiatryczny oczami schizofrenika
Jak naprawdę wygląda leczenie w "psychiatryku"? Jak psychiatria wygląda od wewnątrz? I co na to DawidWarsaw?
p.....d z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 202
Jak naprawdę wygląda leczenie w "psychiatryku"? Jak psychiatria wygląda od wewnątrz? I co na to DawidWarsaw?
p.....d z
Komentarze (202)
najlepsze
Jest to podejście jaknajbardziej realistyczne, o czym świadczyć może chociażby projekt Dr-a Moshera. Poza tym, sam Święcicki przyznaje:
"Metody terapii psychologicznych są znacznie gorzej
zbadane niż farmakoterapia, na ogół brakuje twardych
dowodów na ich skuteczność (choć oczywiście
praktyka jednoznacznie na taką skuteczność wskazuje)"
"na szczęście lek najskuteczniejszy jest tani jak barszcz"
wczoraj czytałem interesującą pracę fińskich psychiatrów obejmującą okres 11lat ,dotyczącą średniej długości życia osób ze schizofrenią, wyszło im, iż schizofrenia skraca życie mniej więcej o 20-25 lat, osoby, które zażywają neuroleptyki żyją znacznie dłużej niż ci, którzy nie zażywają, przy czym najbardziej wydłuża życie akurat o którym pisałem, a jest to lek zarezerwowany do leczenia
nie wynaleziono jeszcze nic lepszego
"chyba, że do krytyki wystarczy już fakt, iż psychiatrzy w ogóle stosują jakieś leki?"
Psychiatrzy stosują leki duuuużo częściej niż potrzeba, Mosher jest doskonałym tego przykładem
"przypominam też, że żeby oddział psychiatryczny funkcjonował muszą na nim być psycholodzy, ciekawe czym się zajmują ?"
Czytałeś dokładnie moje wcześniejsze posty? Zauważyłeś kto jest ich autorem?
Piszesz o schizofrenii. Przeczytaj dokładnie wcześniejsze fragmenty i nie pisz, że podejście biologiczne jest takie właściwe, istnieją dowody
wg. mnie akurat tyle ile trzeba, wrażenie, iż jest inaczej wynika z faktu, że medycyna to nie matematyka
żeby coś weszło do powszechnego użytku musi być wszechstronnie przebadane, psychoterapia w fazie remisji to oczywiście dobry pomysł, ale jeśli zanegujemy stosowanie leków w tym okresie to jest to podejście nierealistyczne, mimo to jestem zwolennikiem zmniejszania dawek w miarę utrzymywania się remisji a w dłuższej perspektywie do stosowania tylko
W porządku. Ale co z pacjentami dla których lek staje się dodatkowym źródłem cierpienia?!! (np z tytułu akatyzji)
Psychiatra dr Peter Breggin o jego książce "Medication Madness":
- Cz. 1: http://www.youtube.com/watch?v=3lXUOnn5PiQ
- Cz. 2: http://www.youtube.com/watch?v=WJNMBr2zRX8
- Cz. 3: http://www.youtube.com/watch?v=HaPFmgLNwYs
Pozostałe warte obejrzenia wideo znajdują się w moim kanale YouTube w playliście "Psychiatry - Tragedy Of Incomprehension
biologiczne tło zaburzeń, to znaczy także aspekty psychologiczne
i społeczne, wydaje się choćby intuicyjnie
właściwsze. Problem w tym, że również bardzo trudne.(...) Metody terapii psychologicznych są znacznie gorzej
zbadane niż farmakoterapia, na ogół brakuje twardych
dowodów na ich skuteczność (choć oczywiście
praktyka jednoznacznie na taką skuteczność wskazuje),
stąd też i firmy ubezpieczeniowe mają znacznie
mniejszą ochotę na refundację, co z kolei powoduje, że psychoterapie są
chyba, że do krytyki wystarczy już fakt, iż psychiatrzy w ogóle stosują jakieś leki?
przypominam też, że żeby oddział psychiatryczny funkcjonował muszą na nim być psycholodzy, ciekawe czym się zajmują ? psychiatrzy w większości mają podejście całościowe, choć w schizofrenii na pierwszym miejscu stawia się biologię, nawet jeśli wpływ środowiska jest istotny w
jak urologia, należałoby oczekiwać od urologów,
że zajmą się wszystkimi problemami związanymi z oddawaniem
moczu — począwszy od oddawania moczu
w miejscu niedozwolonym, a skończywszy na zaburzeniach
w oddawaniu moczu związanych z przerostem
prostaty. Samo postawienie sprawy w ten sposób
wydaje się groteskowe, a przecież bez żadnej przesady można stwierdzić, że takie są właśnie oczekiwania
wobec psychiatrii i takie też często są ambicje samych
psychiatrów.
że psychiatria też może być użyta do manipulacji ? wow należy się Nobel
a co nie jest na to podatne ?
czyżby wszystko było spowodowane oczekiwaniem, iż psychiatria będzie w 100% bezpieczna,pomocna, a psychiatrzy to będzie elita intelektualna i moralna nr 1 na świecie ? każdy będzie geniuszem, społecznikiem itp itd ?
ja też lubię S-F
Ad.2. Leki psychiatryczne, neuroleptyki zwłaszcza, podawane długotrwale przynoszą dużo więcej szkód, niż pożytku. Potwierdzają to nie tylko moje obserwacje, ale obserwacje wielu lekarzy (np. Kazimierz Jankowski, Breggin).
Ad.3. Po 1-sze: Dyskusja oparta na manipulacji słownej jest bez sensu, a takową posługujesz się niemal bez przerwy; małe zestawienie:
TY "znam przynajmniej kilkudziesięciu pacjentów, którzy leki sobie chwalą"
JA: "to że są ludzie, którzy sobie chwalą farmakoterapię, to dobrze!!!"
ad.2 tzn. podawane zdrowym ? bo o chorych już pisałem - setki osób poprzez leczenie nie zakonczyło przedwcześnie swojego żywota, czy to cokolwiek dla ciebie znaczy? w tych swoich obserwacjach jesteś pewien, że rozdzieliłeś objawy choroby od działan niepożądanych leków? bo to nie zawsze jest łatwe
ad.3 nie widzę manipulacji,jeśli chodzi o tekst w cudzysłowie to jest to tzw. cytat, zadane pytanie jest proste w konstrukcji i łatwe, trzecia część
Znowu to samo. Zobacz co napisałeś wcześniej:
mózg jako narząd jest oderwany od psychiki (i duszy), jakby była czymś niematerialnym,a to przejaw (szczyt góry lodowej) procesów, które dzieją się w skali molekularnej i komórkowej (część góry, która jest pod wodą)
Pośrednio sam przyznajesz że psychika (rózna od mózgu) nie jest tak dokładnie poznana jak narządy ciała.
"akatyzja to
2. nlpz'ty też bezpieczne, w dodatku spora część
Jaka jest wiodąca idea antypsychiatrii (postpsychiatrii)? Pisałem już o niej, przypomnę:
"Jak mówił sam dr Mosher: „Pomysłem było, żeby poradzić sobie ze Schizofrenią nie za pomocą leków, a na bazie i przy pomocy ludzkiego związku z samymi Schizofrenikami, co bezsprzecznie daje im dużo wyższą jakość życia“."
Jakbyś popatrzył trzeźwo, zauważyłbyś, że nikt nie
:)
akatyzja to objaw najczęstszy z tych wymienionych, ale to nie jest powikłanie, a przejściowy objaw niepożądany, poza tym nie pozostawia żadnych "pamiątek" (parafrazując antypsychiatrów: nie ma obiektywnego badania obrazowego, które byto potwierdziło - a więc nie istnieje)
na przestrzeni kilku lat nie widziałem ani jednego przypadku złośliwego zespołu poneuroleptycznego, słyszałem o jednym - u pacjenta, który sam przedawkował