A ja na ten przykład po drugim odcinku jestem w stanie stwierdzić że obejrze nastepne. Więc jest spoko, a wybredny ze mnie człowiek. Nie lubie sci-fi (Jupiter intronizacja wytrzymałem 20 minut), ale jeśli reszta serialu będzie w klimacie pierwszych dwoch odcinków to będzie git. Ładne ujęcia, fajne przejścia między głównymi bohaterami.
Jak na Wachowskich to bardzo słaby serial. Coś jak Terranova sygnowane nazwiskiem Spielberga, tyle że on tamtego nie reżyserował. Cieżko o dobry serial SCIFI bez zombie. W ogóle ciężko znaleźć zastępstwo do StarGate/Battlestar. Jedyne co jestem w stanie obejrzeć to The 100, choć jest bardzo przewidywalny.
Jeden z najgorszych seriali jakie widziałem od lat. Niestety cierpi na tą samą bolączkę, co "Jupiter: Intronizacja" - kompletny chaos i brak fabuły, który Wachowscy próbują przykryć ładnymi pejzażami (zdjęcia faktycznie dobrze zrobione) i nieuzasadnionym wpychaniem co kilka minut propagandy. Oglądanie go wręcz boli, a świadomość że być może za tym całym chaosem jest jednak jakaś historia, która być może ... ale tylko może zacznie się krystalizować w odcinku 1527 nie zachęca
Komentarze (11)
najlepsze