Skoczył z Hotelu Marriott w Warszawie
Był 26 kwietnia 2002 roku. Wyglądał jak typowy gość Hotelu Marriott – w garniturze i pod krawatem, z okularami na nosie. Zmierzając po schodach w kierunku dachu, nie budził podejrzeń. Nikt nie spodziewał się, że w walizce może mieć ukryty spadochron. Kiedy dotarł na szczyt 43-piętrowego budynku, oddał skok. Po wylądowaniu natychmiast wsiadł do samochodu i odjechał na oczach zdziwionych przechodniów.
Przez dłuższy czas tylko nieliczni wiedzieli o tym wyczynie. O nielegalnym skoku nie informowały media, więc o tożsamości śmiałka, który postanowił zmierzyć lotem 140-metrowy budynek, nie mieli pojęcia nawet obserwatorzy tego zdarzenia. Dopiero 10 lat później, kiedy cały świat ekscytował się przygotowaniami Felixa Baumgartnera do misji Stratos, internauci dotarli do tego filmiku na Youtube:
Zarejestrowana została na nim próba oddana z Hotelu Marriott, a jej wykonawcą okazał się austriacki skoczek, o którym teraz trąbiły media od San Francisco po Władywostok.
Baumgartner to bowiem nie tylko autor skoku z kosmosu oddanego z odległości blisko 39 km (który to rekord został zresztą poprawiony dwa lata później przez… 57-letniego inżyniera Google’a, Alana Eustace’a, o czym jednak nie informowały tak ochoczo media), ale także jeden z najbardziej znanych BASE jumperów. Co to znaczy i czym jest BASE jumping? Wygląda to mniej więcej tak:
Nazwa bierze się od czterech słów: Building (budynek), Antenna (antena), Span (przęsło), Earth (ziemia) i w dużym skrócie oznacza ekstremalne skoki z obiektów takich jak: wieżowce, mosty, maszty, urwiska górskie. Niby nic ekstremalnego, ale smaczku całej zabawie dodaje fakt, że jego amatorzy są niczym saperzy – mogą pomylić się tylko raz. A raczej mają tylko jedno zabezpieczenie w postaci jedynego spadochronu. Drugi, awaryjny, nie jest im potrzebny, bo skaczą z tak małych wysokości, że nie zdołaliby otworzyć go przed spotkaniem z ziemią…
To właśnie dlatego śmiertelność w przypadku BASE jumpingu jest bardzo duża. Rocznie ginie od 5 do 15 skoczków, a poważny wypadek zdarza się średnio co 254 próby. Nic dziwnego, że ten sport został uznany za najniebezpieczniejszy na świecie. Mówi się nawet, że liczba śmiertelnych wypadków osób rozpoczynających BASE jumping pokrywa się z liczbą doświadczonych skoczków… Gdy coś pójdzie nie tak, w najlepszym wypadku kończy się jak w przypadku tego faceta (Uwaga, kto mdleje na widok krwi, niech nie ogląda!):
Między innymi dlatego popularność tej formy skoków nie jest zbyt duża, ale bez wątpienia byłaby jeszcze mniejsza, gdyby nie Felix Baumgartner:
Już jako dziecko chętnie wspinałem się na skały i zawsze patrzyłem potem w dół z jedną myślą: jak chętnie bym skoczył! Byłoby nieźle gdybym mógł teraz skoczyć na główkę i ujść cało z życiem. Ta myśl zawsze była przy mnie.
Tak Austriak pisze o zainteresowaniu skokami w swojej autobiografii.
Właśnie wtedy zaczęła się pasja, dzięki której trafił do ekipy Red Bulla i mógł oddać kilka skoków, które przeszły do historii sportów ekstremalnych oraz wpłynęły na ich popularyzację. Jednym z nich był jego pierwszy duży projekt BASE – skok z wieżowców Petronas Twin Towers w Kuala Lumpur, wówczas, czyli w 1999 roku, najwyższych na świecie (ponad 450 m wysokości). Podczas tej próby Baumgartner zastosował tą samą sztuczkę, którą później popisał się w Warszawie – przebrał się za biznesmena:
O ósmej rano do obu wież budynku wpływała rzeka tysięcy ludzi. Było ich tak wielu, że pracownicy ochrony nie byli w stanie wszystkich skontrolować. Przypuszczałem, że istnieje pewien schemat, według którego kontrolowani są tylko ci, którzy zwracają na siebie uwagę – czy to strojem, czy zachowaniem. Ochrona była tak przeszkolona, by zagadywać ludzi, którzy nerwowo rozglądali się dookoła albo wyglądali inaczej niż zwykły pracownik biurowy.
Austriak przebrał się więc w garnitur, miał ze sobą także teczkę, w której schował spadochron. Aby dostać się do budynku, musiał jeszcze podrobić identyfikator, noszony przez wszystkich pracujących w wieżowcach:
Załatwiłem sobie mały aparat, w którym nie słychać wyzwalacza migawki, zagadnąłem przed budynkiem jakiegoś urzędnika i zapytałem, czy nie zrobiłby mi zdjęcia z kolegą. Gdy podawałem mu aparat, wcisnąłem niepostrzeżenie migawkę na wysokości jego piersi – i tak pozyskałem wzór mojego identyfikatora. Wykonałem go z pomocą Photoshopa, zalaminowałem i powiesiłem na typowym łańcuszku z taniego aluminium.
Tak Baumgartner wyglądał, gdy był gotowy na pierwszy duży skok:
Z racji schodkowej budowy Petronas Towers, jedynym miejscem, z którego Baumgartner mógł oddać bezpieczny skok, był zamontowany na dachu wysięgnik. Oznaczało to, że najpierw musiał dostać się na szczyt 88-piętrowego budynku, a następnie bez żadnego zabezpieczenia przejść kilkanaście kroków po wąskim wysięgniku. Wszystko to na wysokości blisko 380 metrów nad ziemią…
Już wchodząc do budynku uległem lekkiej paranoi. Wydawało mi się, że każdy mi się przygląda i wie, co zamierzam. Mimo to próbowałem nie rzucać się w oczy. Kto przychodzi rano do biura, nie rozgląda się nerwowo dookoła tylko zmierza pewnym krokiem do windy, jedzie na to samo piętro, co zawsze, wysiada i idzie do swojego biurka. Starałem się więc nie poruszać głową, a jedynie oczami i już po chwili stałem przed pięcioma czy sześcioma windami.
Wszystko szło dosyć gładko i skoczek dotarł na dach
Z kamerą przyklejoną taśmą do ramienia i spadochronem na plecach ruszyłem, balansując po wysięgniku, i na pierwszych czterech–pięciu metrach ciągle miałem pod sobą budynek. Przęsło było najpierw szerokie, lecz im dalej naprzód, tym stawało się węższe. Poza tym odkryłem przed sobą jakąś tłustą kałużę, która musiała pochodzić z nieszczelnej instalacji hydraulicznej. Usiadłem. Nie chciałem spaść na ostatnich kilku metrach i musiałem rozważyć: co jest teraz wykonalne, a co nie? Według scenariusza byłoby lepiej, gdybym dalej szedł, balansując, a następnie skoczył, zamiast zsuwać się po wysięgniku na siedząco. Jeśli jednak uderzyłbym o budynek ze spadochronem jeszcze na plecach, to byłbym kompletnie przegrany
Mimo wątpliwości Baumgartner zdecydował się oddać skok, który sfilmowała jego ekipa. Można go zobaczyć pod tym linkiem:
Mimo że w pewnym momencie Austriak leciał niebezpiecznie blisko budynków, udało mu się szczęśliwie wylądować i uniknąć aresztowania.
Spadochron zrolowałem i wcisnąłem do małej torby – worka, który można nosić jak plecak. Również i to wcześniej przećwiczyłem: w chwili gdy po skoku spadochron się kładzie, trzeba od razu zebrać linki, a czaszę zwinąć i trzymać pod pachą. W tym czasie wyciągam torbę z bocznej kieszeni, upycham spadochron, wsuwam uprząż i już nikt nie rozpozna we mnie skoczka, a zobaczy jedynie biznesmena z plecakiem na plecach. Ochrona szuka w tym czasie spadochroniarza w pełnym rynsztunku.
Tak wyglądała jego pierwsza udana akcja, za którą poszły następne – skok z pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, skok oddany z dachu Hotelu Marriott w Warszawie, lot nad kanałem LaManche czy wreszcie misja Stratos, podczas której przekroczył prędkość dźwięku. Jak to się stało, że mimo tylu niebezpieczeństw, z każdej próby Baumgartner wychodził bez szwanku?
Moja historia rozgrywa się na wyższym poziomie ryzyka, ale według tych samych zasad. Zawsze próbowałem się uczyć na cudzych błędach. Przeczytałem wiele raportów z wypadków, by się przekonać, co ktoś zrobił nie tak. Dlaczego ten zginął? Dlaczego tamten doznał obrażeń? Dlaczego śmigłowiec spadł? W pewnym sensie korzystałem z tego, że inni zapłacili już frycowe. Nie trzeba każdego błędu popełniać osobiście – to była zawsze moja naczelna zasada i po 17 latach uprawiania sportów ekstremalnych to zapewne dzięki niej jeszcze żyję
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Felixa Baumgartnera
Szturmując niebo.
Komentarze (39)
najlepsze
https://en.wikipedia.org/wiki/Banzai_skydive
In October of 2013, Ammon nearly lost his foot in a BASE accident in Moab that he described as: "We were with one other jumper who was new, and I voted that Andy goes first, the two new guys go in the middle, and I go last. They had perfect
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,ksieza-skoczyli-z-palacu-kultury-i-nauki-poszukuje-ich-policja,142629.html
Nieprawda, pamiętam, że w telewizji informowano o tym, że ktoś skakał z Marriota.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora