Historia pewnej przyjaźni - Himilsbach i Maklakiewicz
Rzadko w kinie polskim zdarzają się tak dobrane duety jak Jan Himilsbach i Zdzisław Maklakiewicz. Byli nierozłączni jak wódka i kac. Kiedy pojawiał się jeden z nich, było oczywiste, że gdzieś w pobliżu musi być ten drugi. Przyjaźń, która narodziła się w filmie, przeniosła się na ich życie prywatne...
k.....3 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 29
Komentarze (29)
najlepsze
Do Spatifu wtacza się kompletnie pijany Jaś Himilsbach i od progu krzyczy "Inteligencja, wyp%$!$##ać!". Na co wstaje Gustaw Holoubek, kłania się grzecznie i mówi "To ja, proszę państwa, wyp%$!$##am".
Himilsbach śpi sobie po pijaku gdzieś w parku w krzakach. Mijają go dwie kobiety, babcia z wnuczką. Wnuczka podchodzi do leżącego, babcia, strofuje ją: - Zostaw, to jakiś menel, co pijaka nie widziałaś?
Na to wnuczka:
http://www.youtube.com/watch?v=5zxYDjB7Opc
Chyba za kaowca a nie kapitana...
(Opis: gdy zwrócono mu uwagę, by nie pił w miejscu publicznym)
jest kilka ciekawych cytatów tego Pana ;)
Naprawdę szkoda, że telewizje karmią nas zachodnią papką, zamiast przypominać filmy takie jak Wniebowzięci, Jak to się robi, czy Siedem czerwonych róż.
Dla zainteresowanych polecam film biograficzny "Himilsbach - Prawdy, Bujdy Czarne Dziury"
Urodzil sie 30 listopada i podczas rejestracji narodzin padlo pytanie: ktorego dzis mamy? Jego chrzesna odpowiedzial, ze ostatniego. Ksiadz tak wpisal i tak zostalo. Dlaczego ksiadz? Bo Himilsbach byl bardzo slaby po porodzie i rodzina postanowila dziecko ochrzcic zanim umrze.
Artykul jest plaski jak Zerwikaptur. Jezeli amy takich "milosnikow kina", to trudno sie dziwic kondycji polskiej filmografii.