Jak załatwia się "szybką" sprawę w ZUS
. Czyli o tym jak podpisywałem profil ePUAP.
Na początku dzień dobry wszystkim. Chciałem wam dziś opowiedzieć o tym, jak załatwiałem pewna z pozoru drobna sprawę, a która okazała sie dla mnie masa zjedzonych nerwów i kłótnia ze "starszym pokoleniem ".
Wtorek dzień wolny od pracy, wiec postanawiam odnowić profil ePUAP, który od czasu do czasu sie przydaje zeby wysłać pismo do jakiegoś urzędu, a który stracił ważność. Jadę wiec do lokalnego oddziału ZUS ( to jedno z miejsc gdzie można podpisać profil) Wchodze patrzę 4 osoby na krzesełkach, 5 Pań przy okienkach i maszyna która drukuje numerek. Klikam wiec, odbieram druk nr 43 info ze 2 osoby jeszcze przed moim nr. Ok siadam i czekam... 5 minut zapala sie przy jednym okienku 043 super to idę... Siadam mowię ładnie dzień dobry, ale Pani zajęta, rozmawia z koleżanka z góry przez tel...czekam wiec... w pewnym momencie słyszę ze plecami... I tu zachowuje oryginalna wypowiedz: " noj gdzie siy pchosz kłolejka jest jo był pierwszy co se myślisz ..." No cóż gość koło 50 typowy Janusz z wąsem tyle ze bez wąsa... Przepraszam go grzecznie i mowię ze zaświecił sie mój numerek wiec podszedłem ze tak to działa. No ale Janusz tego nie rozumie " jo mom 38 i siedze i czekom a nie kurwa jakiś numerem idź chamie do kłolejki" tu już nerwy mi puściły i powiedziałem Januszowi ze jak jest debil i prosta maszyna która wyświetla numerki to dla niego za wiele, to ma problem. W tym czasie Pani przy okienku skończyła rozmowę i zwraca mi uwagę żebym sie uspokoił i ze wszystko będzie załatwione i ze Pan jest w trakcie obsługi. Całej sytuacji przysłuchuje sie inna Pani za szybą, wychodzi i uspokaja mnie i Janusza. Odbiera mój wniosek i mówi żebym poczekał obok. W tym czasie pyta Janusza czy już wszystko wypełnił i cos tam z nim załatwia. Janusz cos tam jeszcze zapomniał i dalej siada w kolejce i smaruje cos długopisem. Pani ( bardzo miła, jak sie oakzuje kierowniczka) podchodzi i tłumaczy mi: Pan obok był w trakcie, ale cos zapomniał i miał dopisać. W tym czasie ktoś inny załatwił już swoją sprawę i wyświetlił sie moj numer jako kolejnej osoby. A jako ze Janusz już skończył smarować, to miał mieć dokończona sprawę. ( tylko skąd ja to kurwa miałem wiedzieć )
Przeprasza mnie rownież za Panią gadajac przez telefon. Ta zamiast od początku przerwać nasza potyczkę słowną i po prostu powiedzieć, ze zaraz mnie przyjmie tylko odbierze papiery od Janusza. W najlepsze siedziała i miała wyjebane na nasza kłótnie.
Problem to rownież sam system ZUS, który gdy ktoś zakończy swoją sprawę przy okienku wyświetla kolejny numer.. Debil który go projektował, nie pomyślał o tym ze będzie potrzeba wywołać numer poprzedni.
Według mnie wina leży po stronie Pani przy okienu, bo skoro Janusz o czymś zapomniał powinna go poinformować żeby odszedł, uzupełnił co brakuje i pobrał nowy numerek.. I to wszystko,miałby numer po mnie, a może nawet jeszcze przed moim i nie było by problemu. A tak masa nerwów kłótnia z debilem i bezradny, oczywiście niewinny ZUS...
Na dowód zdjęcie mojego szczęśliwego numerka...
Komentarze (4)
najlepsze
Polecam następnym razem idąc do urzędów wyglądać jak zakapior. Najlepiej bez zęba albo w kilkudniowym zaroście. Obowiązkowo wqrwiony. Wchodzisz patrzysz po ludziach wzrokiem mówiącym "komu