Rezydentów droga przez mękę albo za granicę
Ze szpitali zniknęli medycy w średnim wieku. Są albo stażyści, albo osoby przed emeryturą – mówi dr Beata Szymczyk-Hałas, pediatra i zakaźnik w jednym z warszawskich szpitali. Aż połowa studentów kierunków medycznych rozważa wyjazd za granicę, bo zrobienie w Polsce specjalizacji to droga przez mękę.
r.....t z- #
- #
- #
- 162
Komentarze (162)
najlepsze
Trzeba mieć zdrowo nierówno pod sufitem, żeby w obecnej
Tak się składa że mam kilku przyjaciół - młodych lekarzy po studiach. Są na jakiś rezydenturach w szpitalach. Tyrają od 7 rano do 19-20 wieczorem. Z tego sporą część czasu wypełniają nikomu niepotrzebne papiery dla NFZ. Za nadgodziny nikt im nie płaci.
Ciągły stres i mega odpowiedzialność. Wszystkim tym, którym tak łatwo oceniać pracę lekarzy
Mogę się mylić (jeśli tak, niech mnie ktoś poprawi), ale podobne rozwiązanie obowiązuje chyba w Kanadzie. Lekarze nie mogą prowadzić prywatnej praktyki. Tyle tylko, że w zamian zarabiają naprawdę duże pieniądze (nieporównywalnie większe do naszych "gwiazd" medycyny) i pytanie, czy byłoby Polskę na to stać? Rozwiązanie obecne
- Mała dostępność szkolenia specjalizacyjnego. Żeby robić coś dobrego, trzeba być albo krewnym lub znajomym kierownika kliniki, albo porządnie wychlapać się ozorem, pucując odpowiednie dupy.
- Badziewna jakość szkolenia specjalizacyjnego. Wszystko co konkretne robią profesorowie z docentami, a rezydentom zostawia się samo gówno i papiery.
- Zarobki (wbrew pozorom
Prawda jest taka, że lekarz zaczyna zarabiać naprawdę dobrze dopiero po 40. I to też jest okupione gigantycznym wysiłkiem i pracą po kilka dni i nocy z rzędu. Pytanie czy warto...
Jak nie ma dostępu to znaczy, że zawód jest zamknięty i tu tkwi problem.
To wyglądało ostatnio mnie więcej tak (Logika rządu)
- Lekarzy mało!
- No toooo weźmy zróbmy studentom #!$%@? i skróćmy studia o jeden rok, to będzie dużo lekarzy bo dwa roczniki skończą studia na raz.
- A co ze specjalizacjami?
Większość jeśli nawet skończy specjalizację to bierze np. pół etatu w szpitalu (bardziej dla hobby, lub podtrzymania praktyki) i resztę prywatnie. Czasem w 1 max 2 dni można zarobić prywatnie tyle co w tydzień w szpitalu. Tak
Życie w Polsce to droga przez mękę.
I to kosztuje kilkaset tysięcy od jednej osoby? Rozumiem, że każdy student ma swój własny aparat USG, który po roku wywalają na złom.
A co z ludźmi, którzy muszą sobie załatwić rezydenturę na własną rękę i podpisują umowy ze szpitalami?
Odpowiedź: Oni zarabiają tyle na ile szpital stać. Czyli albo wolontariat, albo sporo mniej niż to co obrazku wyżej... Warto o tym pamiętać.