Dobry wieczór wszystkim.
Od paru lat przeglądam Wykop biernie (choć kiedyś nawet miałem bordo) i czytając o różnych aferach związanych z obsługą klienta w polskich firmach, zastanawiałem się nieraz jakiego trzeba mieć pecha, żeby trafić na takie buractwo. Widocznie jestem po prostu młody i w końcu na mnie też przyszła kolej.
Na początku lipca postanowiliśmy zorganizować z dziewczyną wyjazd dla nas i znajomych. Zaproponowałem Sieraków, ponieważ mój wujek ma tam domek letniskowy nad jeziorem, do którego jeździliśmy z dziadkiem, gdy byłem mały. Domek wujka był akurat zajęty w terminie, który nas interesował, ale obiecał wynająć nam nocleg w ośrodku nad tym samym jeziorem. Zaklepaliśmy domek "Caro" w dniach 9-16.07, oferta na stronie:
//www.osir.sierakow.pl/index.php/nasza-oferta/oferta.html i screen:
Dotarliśmy w sobotę koło południa, najpierw we dwoje, znajomi mieli dojechać w poniedziałek. Wujek czekał na nas na miejscu i zaczęliśmy szykować się do wieczornego ogniska, czekając na panią z obsługi, by odebrać klucze. Żadnych luksusów się nie spodziewaliśmy, ja szereg lat jeździłem na obozy harcerskie, a dziewczyna w trakcie wycieczek też nocowała w różnych warunkach, a przecież nie mieliśmy też zamiaru przesiedzieć całego pobytu w domku. Warunki, które zastaliśmy, były jednak zupełnie nie do przyjęcia, zaczynając od tego, że domek był niemal w ogóle nieposprzątany i nieprzygotowany na przyjazd gości. Pani, od której odbieraliśmy klucze, pojechała do ośrodka po pościel, a my po wstępnych oględzinach poprosiliśmy wujka, żeby zadzwonił do recepcji (on dokonywał rezerwacji) i przekazał, że domek wymaga posprzątania. Z każdą chwilą ujawniały się jednak kolejne mankamenty i gdy zgłosiliśmy je wspomnianej pani (na której powrót, swoją drogą, musieliśmy się sporo naczekać), rozłożyła ręce i zaproponowała rozmowę z kierownikiem. Zamiar posprzątania porzuciła, widocznie spodziewając się już, co nastąpi. Zrobiłem kilka zdjęć i spisałem listę uwag, żeby na rozmowę iść z konkretami. Nie miałem zamiaru robić awantur, ale naiwnie myślałem, że osoba zarządzająca noclegami zainteresuje się warunkami, w jakich przyjmuje gości. Listę zdążyłem później w nerwach wyrzucić, ale wypisuję co zapamiętałem, wraz ze zdjęciami:
-Muchy, których wszędzie było pełno (wewnątrz domku). Obsiadały wszystkie rzeczy oraz nas samych, kiedy odważyliśmy się na czymś usiąść. Rozumiem, że nad jeziorem należy spodziewać się owadów, ale istnieją sposoby, by się ich pozbyć, a takie ich nagromadzenie zniesmaczyło nawet mnie, a przecież całe miesiące spędzałem czasem w lasach.
-Sierść na jednym z łóżek. Starałem się uchwycić na zdjęciu, mamy zamiar zgłosić to do Sanepidu.
-Brud w toalecie: urwana deska; zawieszka higieniczna na dnie muszli, która uniemożliwiała spłukanie papieru; śmietnik z rzuconym byle jak workiem i klapą założoną odwrotnie.
-Urwana roleta z okna, jakąkolwiek prywatność można było mieć jedynie we wspomnianej toalecie (domki stoją jeden przy drugim).
-Brak drzwi pomiędzy pokojami - domki reklamowane są jako dwupokojowe, ale tak naprawdę niemal nic ich nie dzieli.
-Wypalona dziura w jednym z koców.
-Brudne, odrapane ściany.
-Brak żarówki w lampce.
-Nieposprzątane (lub niedokładnie wyzbierane) śmieci - na werandzie zatknięta była reklamówka, która wyglądała, jakby już tam trochę wisiała.
-Hałaśliwi sąsiedzi. Tacy najgorszego sortu. My też nie mieliśmy zamiaru czytać ze znajomymi książek, ale są pewne granice. Gang Albanii na pełny regulator, nieustanne wulgarne darcie mordy, libacja na werandzie i tłuczenie wszystkim naokoło to już trochę za wiele.
Zdjęcia nie oddają w pełni tego, jak odpychające było to miejsce, ale robiłem je też z intencją zwrócenia uwagi kierownictwu, a nie pokazywania komukolwiek. Muchy niechętnie pozowały do zdjęć. Na początku byliśmy załamani i zacząłem się zastanawiać, czy właściciele tego ośrodka wynajmują domki wypoczynkowe, czy może pijackie meliny. No bo jak można wypocząć, jeśli brzydzimy się czegokolwiek dotknąć? Do tego cena wcale nie jest bardzo niska. Stwierdziliśmy mimo wszystko, że gdyby ten domek wysprzątać, to może uda się wytrzymać. Jeśli chodzi o sąsiadów, to akurat w ten weekend odbywał się tam jakiś festiwal muzyki elektronicznej, więc mieliśmy nadzieję, że tuż po nim wyjadą. Poszliśmy na spotkanie z kierownikiem i tutaj zaczął się absurd. Rozmowę zacząłem od zupełnie łagodnego "jesteśmy nieco rozczarowani" i dalej nie zdążyłem już nic powiedzieć, bo przerwano mi agresywnie kwestią "jeśli się państwu nie podoba, to proszę oddać klucze". Kierownik nie chciał słuchać żadnych uwag, nie wspominając już o jakiejkolwiek rekompensacie. Spytałem jeszcze, czy nie obchodzą go standardy w jego ośrodku, a w odpowiedzi wydarto się na mnie, że bardzo obchodzą, ale możemy zostawić klucze.
Nie zapłaciliśmy oczywiście ani grosza i tyle w tym wszystkim dobrego. Zdążyłem jeszcze pokłócić się tego dnia z wujkiem, który oznajmił nam, że u niego na pewno nie ma spania, ale nie o tym ten wykop. Zabraliśmy swoje rzeczy, trzasnąłem kluczami na recepcji i wsiedliśmy w pierwszy autobus do Poznania, skąd pojechaliśmy nocnym pociągiem do Władysławowa, gdzie mimo wszystko spędziliśmy ten tydzień bardzo miło. Gdyby ktoś był zainteresowany, mogę w prywatnej wiadomości zostawić namiary na nocleg, nie chcę tu robić reklamy. Wstawiam poniżej bilet na pociąg, żeby nie być gołosłownym:
Proszę o wykop effect, bo uważam, że takie podejście powinno się piętnować. Może łatwo mi mówić, ale gdyby do mnie przyszli goście z takimi zażaleniami, to osoba odpowiedzialna za takie ich przyjęcie wyleciałaby z pracy. Ale widocznie łatwiej się na klienta wydrzeć, bo następny może nie będzie już marudził.
Komentarze (308)
najlepsze
@BaronBe: Otóż to! Osoby, których nie stać na droższą formę wypoczynku przecież też zasługują na godziwe warunki. I nie chodzi tu o marmury na podłogach, tylko o higienę na podstawowym poziomie.
Komentarz usunięty przez moderatora
A porównanie do samochodu jest nietrafione.
To jest tak proste, że aż szokuje taki rozrzut w pojmowaniu sprawy.
A ta jest prosta. Płacisz za domek i ma być przygotowany na przyjazd gości.
Proste, ale jeśli chcecie być dymani i urlop zaczynać od biegania za żarówką, pościelą, lepem na muchy i sprawną roletą - wiecie już jaką miejscówkę możecie wybrać.
@Mauuury_M ma rację.
Pozostaje tylko współczuć.
Komentarz usunięty przez moderatora
I to jest meritum tego znaleziska. Jednostka samorządowa - oni mają w piździe czy ktoś z tego korzysta. Czy tam jest syf, wszy, czy sanepid to zamknie.
Pensja i tak będzie, chyba że przegrają wybory i ich wszystkich wywalą.
Jedyne co można zrobić, to wysłać to do lokalnej gazety. O ile nie jest opłacana z kasy gminnej
Jeszcze jak przeczytałem o dziurze w kocu i odrapanych ścianach (w domku letniskowym za 4 dychy / os) to się zastanawiam czy autor jest pieniaczem czy debilem.
Ale narracja nie jest obiektywna,a zdjęcia pokazują niewielkie defekty.Oczywiście obowiązkiem obsługi jest posprzątać i coś tam naprawić.Ale za takie pieniądze nie można wymagać salonów ze służbą na zawołanie.Stara zasada mówi wyraźnie:,,więcej płacę-więcej wymagam".
p.s:ciekawe dlaczego pokłócłeś się z wujkiem?